West Ham ściągnie kolejnego Brazylijczyka?
West Ham United nieźle szaleje tego lata na rynku transferowym. Młoty już dwukrotnie pobijały swój własny rekord zapłaconych za piłkarza pieniędzy. Najpierw zrobili to przy okazji kupna Issy Diopa, a później sprowadzając Felipe Andersona. To nie jedyne wzmocnienia, których The Hammers dokonali do tej pory. Klub zasilił też przecież nasz rodak, Łukasz Fabiański, Jack Wilshere czy Andrij Yarmolenko. Jak widać, nie są to jakieś tam nazwiska, tylko poważane w piłkarskim świecie godności. Nie wykluczone, że nie dołączy do nich jeszcze jedna, nie mniej podziwiana i co ciekawe, również brazylijska.
Daily Mirror podaje bowiem, że do West Hamu miałby trafić również Bernard. Pomocnik do niedawna jeszcze reprezentował barwy Szachtaru Donieck. Nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu i wraz z początkiem lipca stał się wolnym agentem. Pomimo całkiem dobrego sezonu i jeszcze lepszej kariery, wciąż nie może znaleźć sobie nowego pracodawcy. Dwa tygodnie temu wydawało się, że jest już tego bliski, ponieważ zabiegały o niego obydwa kluby z Liverpoolu. Everton skupił się jednak na Richarlisonie, a The Reds już chyba odpuścili sobie sprowadzanie zawodników tego lata. Bernard bardzo chce jednak zagrać w Premier League i całą sytuację miałby wykorzystać klub z Londynu.
To świetna okazja dla Młotów, by jeszcze wzmocnić skład. Nie twierdzę, że kupowanie na potęgę tylu zawodników jest sensowne, ale na tym etapie jedno nazwisko nie zrobi już różnicy. Poza tym, Bernard jest do wyciągnięcia za darmo, więc trudno będzie mówić o jakimkolwiek wyrzuceniu pieniędzy w błoto. Na ten moment jedynym Brazylijczykiem w składzie jest właśnie Felipe Anderson, więc sprowadzenie Bernarda mogłoby ułatwić aklimatyzację zarówno jednemu, jak i drugiemu, tym bardziej, że obaj panowie będą ściśle współpracowali na boisku. Tym bardziej, że ostatnimi czasy zawodnicy tej narodowości bardzo dobrze radzą sobie w Premier League, czego dowodami są chociażby Gabriel Jesus, Fernandinho czy Ederson. Wszyscy są z City i im też na pewno pomogło stworzenie małej kolonii, w Londynie też powinna się ona sprawdzić.