Oficjalnie: Batshuayi w Primera Division
Maurizio Sarri miał robić ogromną czystkę w formacji ofensywnej Chelsea. W pewnym momencie każdy z napastników miał odejść. Moracie wróżyło się powrót do Włoch, Batshuayi'owi wiele różnych kierunków, a Giroud chciano się po prostu pozbyć. Na ich miejsce mieli przyjść nowi, tacy których Włoch nie będzie się wstydził wystawiać w pierwszym składzie. Mówiono przede wszystkim o Higuainie, ale Argentyńczyk wybrał ostatecznie Milan. Ostatniego dnia okienka było już wiadomo, że do ataku nikt nie dojdzie, ponieważ we wcześniejsze doby całe moce przerobowe zajęły negocjacje w sprawie bramkarzy. Sarri uznał jednak, że trzech napastników to wciąż za dużo i choć nie będzie mógł pozbyć się wszystkich, to jednego śmiało można odprawić z kwitkiem. Jakoś tak to jest w tej piłce, że tym, z którym najłatwiej tak postąpić, jest Michy Batshuayi.
Belga deportowano więc aż do Hiszpanii. Batshuayi podpisał roczny kontrakt z Valencią, do której przejdzie na zasadzie wypożyczenia. Nietoperze zapłaciły Chelsea 4 miliony za możliwość tymczasowego używania napastnika. Podobnie jak w przypadku wypożyczanego do Evertonu Zoumy, tutaj również nie zawarto klauzuli mówiącej o przymusie, ani nawet możliwości wykupu zawodnika po sezonie. Ta kwestia nie powinna również ulec zmianie w trakcie sezonu.
Wynika to z tego, że w Chelsea wciąż wieżą w możliwości Batshuaiy'a i liczą, że ten odpowiednio się rozwinie. Ja się tylko pytam, jak bardzo on ma się rozwinąć, żeby pokazać, że się nadaje? Przecież to nie wąż strażacki, żeby się rozwijać, a napastnik. On ma strzelać gole i przez cały zeszły sezon, dopóki oczywiście był zdrowy, robił dokładnie to. Zdobywał bramki zarówno w Chelsea, jak i w Borussii, a do siatki trafił nawet na Mundialu. Na tę chwilę The Blues nie mają w kadrze lepszego napastnika od niego, a mimo to decydują się na pozostawienie siebie samych na pastwę Moraty i Giroud, podczas gdy wszechstronny Belg jest oddawany na wypożyczenie. Jeszcze się na tym przejadą i to znacznie boleśniej, niż Zabłocki na mydle.