Panel kumatych - Manchester City

Wystartowała Premier League – to wie każdy. Z tej okazji, czas na przedstawienie Wam najważniejszych kandydatów do mistrzostwa Anglii.
Albo oni, albo Liverpool. Taka to właśnie jest prawda o lidze angielskiej. Między sobą sprawę tytułu rozstrzygną naszym zdaniem dwie drużyny.
Przedstawiam Wam Manchester City.

A ponieważ nie ma w tym kraju lepszego człowieka, do którego można zgłosić się w celu przedyskutowania zalet, wad i jestestwa „The Citizens”… toteż wzywamy Patryka Idasiaka. Redaktor RetroFutbol.pl nakreślił wprost, czego nie należy zignorować, analizując mistrzów Anglii.

Z całą pewnością trudniej obronić mistrzostwo niż je zdobyć, a mimo to Manchester City będzie dźwigał rolę zdecydowanego faworyta tych rozgrywek. Martwić może fakt, że brakuje zmiennika dla Fernandinho, bo - moim zdaniem - głębokie wycofanie Guendogana nie daje takiego efektu w destrukcji, a taki zawodnik jest potrzebny. Claudio Gomes sprowadzony z PSG to światowa czołówka na tej pozycji, ale... tylko w kręgach juniorskich. Trudno tak przeskoczyć, Guardiola zapowiedział szanse dla tego 18-latka, ale na 100% nie wskoczy na taki poziom.

Świeżości powinien dodać przede wszystkim Mahrez, który jednak nie wyróżniał się w sparingach - myślę, że może być takim Bernardo Silvą z zeszłego sezonu i odpalić w drugiej części. Za to Bernardo Silva w pre-seasonie był najlepszy. Rywalizacja na skrzydłach będzie kosmiczna. Świeżości powinien też dodać Mendy, którego traktuję jak... nowego piłkarza. Raheem Sterling próbuje negocjować bardzo dużą podwyżkę, więc początkowe mecze może przesiedzieć na ławce. Moim zdaniem pewniakiem do pierwszego składu jest w tej chwili nakręcony i rozpędzony Bernardo Silva, którego typuję w tym sezonie na kogoś w rodzaju Sterlinga z poprzedniego.

No i oczywiście myślę, że więcej będzie odpoczywał David Silva, a powoli buty od niego będzie pożyczał Phil Foden. Wspomniałem o rywalizacji na skrzydłach - niestety przez to mniej szans dostanie Brahim Diaz, który był drugim najlepszym piłkarzem City w okresie przygotowawczym. A szkoda. Trudno wyrokować, zagram w stylu Mourinho i powiem: "nie jesteśmy faworytami do mistrzostwa". Bardzo, bardzo poważnym kandydatem jest Liverpool, który już nie przegrywa ze słabeuszami., a patent na Man City to oni mają. Ciekawie byłoby zobaczyć podobną rywalizację jak w sezonie 13/14.

Manchester na pewno nie będzie miał takiej przewagi, na pewno nie pobije po raz kolejny rekordów, na pewno będzie grał trochę słabiej, ale tak zdeklasował rywali w poprzednim sezonie, że nawet grając słabiej - i tak będą zdaniem, powiedzmy 80% zainteresowanych ligą - faworytem do mistrzostwa, który może obronić tytuł, co już dawno się nie zdarzyło w Anglii. Dla mnie obrona tego mistrzostwa byłaby jeszcze większym sukcesem niż te wszystkie rekordy. Bo to już nie byłoby pokazanie klasy, ale jej stuprocentowe udowodnienie.

Czy można cokolwiek dodać?

Można, bo wypowiedzą się jeszcze 3 inne osoby. Drużyna Guardioli tak naprawdę dziś sama wytycza sobie granicę. Ona musi zaprezentować się wreszcie w Lidze Mistrzów, stąd też tę granicę widzimy w finale Ligi Mistrzów. Umówmy się, Manchester City doszedł do półfinału jeszcze, gdy w klubie był Manuel Pellegrini. Zadaniem wielkiego Pepa będzie teraz wyperswadowanie swoim piłkarzom, że nie są wcale gorsi ani od tych w Paris Saint-Germain, Barcelony, Realu Madryt i Juventusu. Taka jest prawda – można zdobywać w kapitalnym stylu mistrzostwo Anglii, natomiast celem angielskich drużyn musi być też poprawa wyników w Europie. Ona już następuje – w końcu duże pieniądze musiały swoje zrobić. Ale brakuje pierwszej Ligi Mistrzów od 2012 roku wygranej przez angielski zespół. Czy może to zrobić Manchester City?

Pytam o to Artura Kwiatkowskiego, byłego dziennikarza ZapinamyPasy.pl.

Pep Guardiola w zeszłym sezonie stworzył monstrum nie do pokonania. Czy jest w stanie to kontynuować? Od 2009 roku żadna drużyna nie obroniła mistrzostwa Anglii i przez te ostatnie 10 lat, to właśnie The Citizens wydają się być idealnym kandydatem do powtórzenia ówczesnego wyczynu Manchesteru United.

Przecież… co mogłoby pójść nie tak? Drużyna praktycznie ta sama, z lekkimi wzmocnieniami - przyszedł Mahrez, wraz z nim dwóch młodych i zdolnych - Philippe Sandler oraz Daniel Arzani, który oczywiście zostanie wypożyczony od razu na 2 lata do Celtiku. To istna taktyka '’zwycięskiego składu się nie zmienia’'.

W dodatku dobrą wiadomością jest to, że Sergio Aguero nadal strzela, co pokazał w meczu o Tarczę Wspólnoty. Powiedziałbym wręcz, że to drużyna idealna, ale brakuje mi w tym wszystkim jednej rzeczy. Sukcesu w Lidze Mistrzów. I wydaje mi się, że to właśnie na tych rozgrywkach skupi się niebieska część Manchesteru.

W Premier League natomiast zobaczymy pojedynek Manchester City kontra reszta świata.

 

Wtóruje mu Bartosz Brzoskowski, redaktor i komentator RadioGol.pl, który skupił się akurat na wątku ligi angielskiej, którą – jego zdaniem – City weźmie szturmem.

Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Manchester City wyniesie sztukę gry tą formacją na wyższy poziom, zaś ligowym rywalom przestanie się nawet opłacać przedmeczowa analiza gry podopiecznych Pepa. Pośród wszystkich rekordów konsekwentnie bitych przez ostatnie 12 miesięcy, spodziewałbym się właśnie rekordowej ilości zmian formacji podczas jednego meczu.

Posługując się terminologią wyjętą żywcem z przygód Harry’ego Pottera – „The Citizens” będą ligowym boginem. Z całkowitą dowolnością przyjmą taki kształt, którego najbardziej bać będzie się przeciwnik. Słabe strony? Na siłę mógłbym przyczepić się do pomundialowego zmęczenia takich liderów jak de Bruyne, Jesus, Walker czy Stones. Nie mniej jednak, jak już wcześniej ustaliliśmy, Guardiola posiada wysokiej jakości część zamienną dla każdego trybika swojej niebieskiej maszynki do wygrywania.

Czy istnieje skuteczny sposób, by zakończyć sezon wyprzedzając City w tabeli? Tak, trzeba wygrać trzydzieści osiem spotkań. Nie można liczyć na to, że sami się podłożą i odstawią na boisko cyrk.

A jako podsumowanie i werdykt… najlepiej spojrzeć będzie na słowa naszego redaktora, Michała Fitza.

Mówi się, że nic nie zdarza się dwa razy. Jeśli jednak jest ktoś, kto to popularne porzekadło miałby zanegować, to tym kimś jest Manchester City. Obywatele zdeklasowali konkurencję w poprzednim sezonie i w zasadzie nic nie stoi na przeszkodzie, by zrobili to po raz drugi.

Skład nie uległ znaczącym zmianom. Przede wszystkim, nie odszedł nikt istotny, a porządnym wzmocnieniem jest zakup Mahreza. Obywatele muszą być jednak ostrożni, by negując jedno powiedzenie, nie zrobić tego przy okazji z drugim, które przypomina, że zwycięskiego składu się nie zmienia? A może zmienić się powinno? Nie stać w miejscu? Może tutaj City polegnie?

Autor

Rafał Majchrzak

RMnaTT