Origi wróci do Niemiec?
Co prawda okienko transferowe w Premier League dobiegło już końca, ale to nie znaczy, że kluby z angielskiej ekstraklasy mogą przestać myśleć o transferach. Kupować piłkarzy wciąż mogą zespoły z innych krajów, a Wyspiarze mogą na nich zarabiać. Niektóre z klubów mają przecież całe listy zawodników, którzy mieli opuścić ich szeregi, ale jeszcze tego nie zrobili. Jednym z takich delikwentów jest chociażby Divock Origi, który w Liverpoolu nie jest już absolutnie nikomu potrzebny.
Belg przez jakiś czas był łączony z przenosinami do Hiszpanii. Najpierw miał wzmocnić Valencię, potem mówiło się o Sevilli. ostatecznie żaden z tych klubów nie zdecydował się na pozyskanie go. Całkiem blisko transferu było również Wolverhampton Wanderers, ale Wilki nie mogły dogadać się z samym piłkarzem. Liverpool miał przyjąć ich ofertę, ale na transfer do perspektywicznej ekipy nie przystał napastnik. Teraz mówi się o zakusach kolejnego klubu, prawdopodobnie najciekawszego z dotychczasowych.
Daily Mirror podaje bowiem, że Origim zainteresować się miała Borussia Dortmund. Niemcy stracili Batshuayia, który grał u nich na wypożyczeniu i chcą tę lukę jakoś zapewnić. Jak widać również Belgiem i to o podobnej karnacji i charakterystyce. Oczywiście różnicą są umiejętności. Origi też był swego czasu okrzyknięty wielkim talentem, ale nie sprostał wymaganiom, które na niego nałożono wraz z łatką ogromnego potencjału. Teraz jest co najwyżej solidny i w Dortmundzie nie dawałby tyle, co Batshuayi, oczywiście zanim jeszcze doznał kontuzji.
Liverpool chce jednak za niego zainkasować aż 27 milionów funtów, a to zdecydowanie za dużo. Nie oszukujmy się, Belg nie miał tak dobrego zeszłego sezonu w Wolfsburgu, by tyle kosztować, a takiej stawki nie można również argumentować doświadczeniem w Bundeslidze, bo to przez rok gry było dosyć nikłe. Liverpool musiałby dwukrotnie obniżyć cenę, by Borussii taki interes mógł się opłacić. W przeciwnym razie nie powinni nawet się tym przejmować. Za takie pieniądze można znaleźć lepszego napastnika i wcale nie trzeba się za nim przesadnie rozglądać.