Oko na Polaka #4 - Tak, oni też jeszcze są w Premier League
W cyklu "Oko na Polaka" poruszałem już kwestię Jana Bednarka i Łukasza Fabiańskiego. Obaj panowie są bowiem jedynymi reprezentantami Polski w Premier League, którzy grają albo na grę mają realne szanse. Są jednak w angielskiej ekstraklasie jeszcze nasi rodacy, którzy na występy w tej klasie rozgrywkowej nie mają co liczyć. Nie chciałem, żeby poczuli się gorsi, tylko dlatego, że z czasem boiskowym mają styczność rzadziej niż Legia Warszawa z dobrą formą, dlatego wspomnę o nich w tekście zbiorowym.
Zacznijmy od Artura Boruca. Polak jeszcze kilka lat temu był regularnym ligowcem w Anglii. Najpierw reprezentował barwy Southamptonu, a później Bournemouth. Boruca zachwalano, podobnie jak teraz Fabiańskiego. Jego forma była bowiem bardzo stabilna i poza jedną wpadką przy bramce, która strzelił mu Begović, przez lata nie można było mu nic zarzucić. Boruc ma już jednak 38 lat i trudno wierzyć w to, że ktoś postawi takiego staruszka w bramce na 38 spotkań. Artur będzie więc dawał Bournemouth swoje doświadczenie w szatni, z którego na ten moment zespół może czerpać nawet większe korzyści, niż z jego obecności między słupkami.
O Bartoszu Kapustce wypowiadałem się ostatnimi czasy kilka razy. Skrzydłowy miał bowiem odejść do Benevento, ale z niewyjaśnionych do końca przyczyn nie zrobił tego, mimo że poleciał nawet na testy. To fiasko przypieczętowało jego kolejny rok kiblowania w młodzieżowych zespołach Leicester, bowiem dostał on jasny sygnał, że w składzie nie będzie dla niego miejsca. Nie ma co więc nawet zaprzątać sobie głowy przeszukiwanie meczowych terminarzy Lisów, Polaka i tak tam nie znajdziemy.
Co ciekawe, w kadrze jednego z zespołów Premier League znajduje się zapomniany już przez wszystkich Michał Żyro. Polak jest bowiem częścią zespołu Wolverhampton, ale trzeba nadmienić że niezwykle nieistotną. Nuno Espirito Santo zbudował już zespół i nakupował tylu piłkarzy, że Polak nie ma nawet co marzyć o grze. Jeśli z klubu nie odejdzie do końca września, podzieli los Kapustki.
Do Premier League zgłoszono w tym roku Marcina Bułkę. Golkiper ma za sobą kapitalny okres przygotowawczy, ale jest jedynie trzecim bramkarzem Chelsea, o ile nawet nie czwartym, jeśli na poważnie weźmiemy Roberta Greena. Nie ma więc co liczyć, że Polak będzie grał, chyba, że Sarri da mu się wykazać w pojedynczym, nieistotnym spotkaniu. W przeciwnym razie będzie co najwyżej wystepował w młodzieżówce lub Pucharze Ligi.