Oficjalnie: Pozbyto się Kariusa!
Nie jestem jakimś tyranem i na pewno nie sprawia mi przyjemności gnębienie ludzi. Z tego powodu bardzo się cieszę, kiedy widzę, jak traktowany był Loris Karius tuż po swoim blamażu w Lidze Mistrzów. Kibice oklaskiwali go i pocieszali, mimo że, to trzeba powiedzieć jasno, finał został przegrany przez niego. Niemiec popełnił dwa karygodne błędy, bez których Real nie zdobyłby swoich bramek. Nie było jednak powodu, by pastwić się nad golkiperem, ponieważ dla niego największą karą i tak była już świadomość tego, że zawiódł swoich kolegów i wszystkich, którzy mu zaufali. Niemiec pokazał, że nie radzi sobie z presją w wielkich momentach, a potrzebny był bramkarz, który to potrafi. Sprowadzono więc Alissona, a to z kolei oznaczało, że na Anfield Road zrobi się za duży tłok wśród bramkarzy. Karius musiał odejść.
Długo nie było wiadomo, gdzie i na jakich zasadach wybierze się Karius. Liverpool nie do końca chciał go bowiem sprzedawać, ale tej opcji też nie wykluczano. Co do kierunku zaś, najbardziej prawdopodobny zdawał się być ten turecki i on też ostatecznie okazał się tym definitywnym. Niemiec oficjalnie został zaprezentowany przez Besiktas. Bramkarz przeszedł do tego klubu na zasadzie dwuletniego wypożyczenia. Turcy zastrzegli sobie możliwość wykupu bramkarza.
Turcja jest dobrym kierunkiem dla Kariusa. Choć Liverpoolczycy nie mieliby serca wypominać bramkarzowi tej przykrej gafy z finału, to fani innych zespołów nie mieliby skrupułów. Jeśli Niemiec wciąż występowałby na Wyspach, podczas każdego spotkania musiałby wysłuchiwać nawiązań do feralnego wieczoru w Kijowie. Tureccy kibice tacy nie są i będą traktować Kariusa za to, jak gra, a nie za to, jak grał. Taka postać rzeczy może mu pomóc w odbudowaniu nie tylko formy, ale również silnej psychiki, którą przecież swego czasu posiadał. Niemiec nie będzie miał też problemów z występami, ponieważ z Besiktasu odszedł jego dotychczasowy podstawowy bramkarz Fabri, który przeniósł się do Fulham. Turecka kuracja powinna więc pójść zgodnie z planem.