Benitez na dłużej w Newcastle?
Sroki znad rzeki Tyne absolutnie nie mogą zaliczyć początku nowego sezonu do udanych. Na sześć ligowych kolejek zdobyli raptem 2 punkty po bezbramkowych remisach z Cardiff i Crystal Palace. W innych spotkaniach o urwanie choćby remisu było trudno, gdyż Newcastle mierzył się z: Tottenhamem, Chelsea, Manchesterem City i Arsenalem. Mimo słabego dorobku punktowego i miejsca w strefie spadkowej zarząd zdaje się ufać Rafie Benitezowi bezgranicznie chcąc przedłużyć z nim kontrakt.
Sam Hiszpan jednak dość asekuracyjnie wypowiada się w kwestii przedłużenia wygasającej po tym sezonie umowy:
„Przyszłość będzie bardziej jasna, jeśli wygramy więcej meczów, więc to jest to, co musimy zrobić”
"Myślę, że [będzie więcej rozmów o kontrakcie] w trakcie sezonu, ale nie będę marnował za dużo energii, ponieważ musimy wygrać najbliższy mecz. To tyle".
Były trener m. in. Valencii, Liverpoolu, Chelsea, Napoli i Realu Madryt potwierdził, że rozmowy o parafowaniu nowego kontraktu zostaną wznowione na pewnym etapie sezonie, lecz nie zdradził dokładnej daty. Zapewne obie strony nie siądą do negocjacji wcześniej niż po zimowym oknie transferowym. Mike Ashley z właściciela sypiącego w przeszłości gotówką na piłkarzy i trenerów stał się strasznym dusigroszem. Benitez odwlekając przedłużenie kontraktu przynajmniej do stycznia ma na celu „wyłudzenie” środków finansowych na kolejne wzmocnienia, które wciąż są potrzebne. Natomiast wypowiedzi mówiące o tym, że skupia się na następnym meczu i o nowej umowie na razie zbyt wiele nie myśli mają mu pomóc zdobyć (jeszcze większy) poklask i poszanowanie kibiców.
Moim zdaniem obie strony prędzej, czy później dojdą do porozumienia. Rafa w 2 sezony zrobił dla Newcastle wiele dobrego. Po spadku do Championship, na który poradzić mógł niewiele, wrócił do elity od razu i utrzymał Sroki w Premier League. Teraz, gdy najgorszy terminarz już za nimi zacznie zdobywać punkty i piąć się w górę tabeli, a przynajmniej taką mam nadzieję jako kibic The Magpies. Jego pensja na ten moment wynosi 5 milionów funtów za sezon. W dobie rosnących wynagrodzeń włodarzom ekipy znad rzeki Tyne trudno będzie znaleźć lepszego fachowca za zbliżoną cenę. Stąd sugerowałbym zarządowi Newcastle, aby dali Hiszpanowi lekką podwyżkę.
[Zobacz też: Barcelona okradziona? | katastrofalny Manchester United]