City straci kapitana?
Manchester City długo uchodził za klub bez ambicji, którego jedyną motywacją były pieniądze. Faktycznie można było odnieść wrażenie, gdy widziało się, jak wielu piłkarzy i za jakie pieniądze sprowadzali arabscy włodarze klubu. Był jednak w zespole jeden zawodników, co do którego nikt nie miał najmniejszych wątpliwości. Wszyscy wiedzieliśmy, że jeżeli ktoś ma wyjść na boisko pełen zawziętości i czystej sportowej motywacji, a nie chęci zarobienia pokaźnego pieniądza, to jest nim Vincent Kompany. Belg nigdy nie dał z siebie mniej niż sto procent i to w końcu się opłaciło. Nagrodzono go opaską kapitańską, którą na ten moment nosi już od wielu lat i chociaż w zespole Pepa Guardioli nie jest już tak ważny czysto piłkarsko, to wciąż trzyma szatnię w ryzach. Jak się jednak okazuje, mogą to być ostatnie miesiące, kiedy to robi.
Daily Mirror podaje bowiem, że Kompanym interesuje się Inter Mediolan. Mało tego, Nerazurri mieli już skontaktować się wstępnie z Manchesterem City, aczkolwiek nie wiemy, jak przebiegła ta rozmowa. Możemy jedynie przypuszczać, że było to wstępne wybadanie gruntu. Na żadne konkretne oferty nie ma co liczyć. Nie wiemy też, czy Mediolańczycy będą chcieli sprowadzić Belga zimą, czy dopiero latem. Jeśli w grę wchodzi ta druga opcja, obrońca może być do wyciągnięcia za darmo. Wraz z końcem tego sezonu wygasa mu kontrakt i wcale nie musi go przedłużać, jeśli Włosi złożą ciekawa ofertę. Nie możemy też wykluczać, że będą się oni chcieli pospieszyć i postarają się sprowadzić go już zimą. Wtedy będą musieli się liczyć z opłatą w okolicach 10 milionów euro, a może nawet nieco mniej.
Tak naprawdę decyzja o sprowadzeni Kompanego wcale nie musi zależeć, ani od Interu, ani od Manchesteru City, ani od samego piłkarza. Zapalnikiem do ewentualnych negocjacji będzie Milan Skriniar, a raczej jego brak w składzie Nerazzurrich. Jeśli Słowak odejdzie zimą, a jest kuszony przede wszystkim przez Manchester United, Mediolańczycy będą potrzebowali zastępcy na już, a Belg idealnie sprawdzi się w tej roli. Sam powinien chętnie zmienić otoczenie po ponad dekadzie w Anglii. W błękitnej części Manchesteru i tak pozostanie już legendą.