Zawodnik Liverpoolu zasili ligowego rywala?
Liverpool po objęciu sterów przez Jürgena Kloppa stał się bardzo dojrzałym zespołem i w końcu zaczął odnosić sukcesy na arenie międzynarodowej. Mimo tego, że w ubiegłym sezonie nie udało im się zdobyć długo wyczekiwanego mistrzostwa, to w rekompensacie awansowali do finału Ligi Mistrzów, gdzie ulegli bardzo silnemu Realowi Madryt. W ciągu 4 sezonów niemiecki szkoleniowiec stworzył drużynę, która ponownie może zawładnąć europejską sceną futbolu. Osiąganie sukcesów przez angielski zespół sprawia, że łatwiej jest im o pozyskanie klasowych piłkarzy. Cierpią przez to ci, którzy przez zbyt dużą konkurencję nie mają szans na grę.
Do takich zawodników możemy zaliczyć Alberto Moreno, którego czas w Liverpoolu został już dawno policzony. 26-latek na Anfield przyszedł w 2014 roku i od razu wskoczył do pierwszego składu „The Reds". Z biegiem czasu zaczął jednak tracić pozycję w klubie i obecnie na pozycji lewego obrońcy jest dopiero trzecim wyborem. Poza reprezentantem Szkocji, Andrew'em Robertsonem, w hierarchii Jürgena Kloppa wyżej od Moreno znajduje się również James Milner, który w poprzednim sezonie fenomenalnie prezentował się na lewej stronie defensywy. Hiszpan co prawda ma jeszcze ponad pół roku kontraktu z „The Reds”, lecz spokojnie możemy stwierdzić, że już teraz powinien rozglądać za nowym pracodawcą.
Jak podają angielskie media, znalezienie nowego klubu przez Moreno może być znacznie łatwiejsze niż zakładano. Zainteresowany przygarnięciem Hiszpana jest inny angielski zespół, a mianowicie Arsenal. „Kanonierzy” z pewnością będą lepszym wyborem niż Liverpool, gdyż wraz z końcem sezonu The Emirates opuści inny Hiszpan - Nacho Monreal, któremu kończy się kontakt. Zwracając uwagę na to, że drugi z lewych obrońców, Sead Kolasinac, może być ustawiony także na środku obrony, to szanse na występy 26-latka w pierwszym składzie Arsenalu są naprawdę realne. Oczywiście pod warunkiem, że transfer Hiszpana do zespołu Unaia Emery'ego dojdzie do skutku. Jak wiadomo, są to tylko plotki, więc na rozwój wydarzeń musimy poczekać co najmniej do zimowego okna transferowego.