Podsumowanie dziesiątej kolejki Premier League
Premier League
30-10-2018

Podsumowanie dziesiątej kolejki Premier League

-
0
0
+
Udostępnij

W ten weekend mieliśmy typowy przykład hierarchii rzeczy ważnych i ważniejszych. Choć Premier League oczywiście miała nas uraczyć swoimi spotkaniami i to w ramach okrągłej, jubileuszowej, dziesiątej kolejki, to oczy wszystkich były zwrócone na Hiszpanię. Mało tego, El Clasico oczywiście pokrywało się ze Zlotem Footroll, więc tym bardziej należy rozgrzeszyć tych wszystkich, którzy woleli skupić się na tym wydarzeniu, a nie na angielskich boiskach.  Ci, którzy mimo wszystko ją wybrali nie mogli być zawiedzeni, bo szykowały się kapitalne mecze, które okraszone miały zostać starciem Tottenhamu z Manchesterem City. Mecz ten wzbudzał sporo kontrowersji, ale o tym później. Co więc działo się na boiskach Premier League? Czy Arsenal znów strzelił piękną bramkę? Czy Mourinho przybliżył się do zwolnienia? Kto zaliczył decydujące przyłożenie na Wembley? Zapraszam.

 

Kolejka rozpoczynała się od starcia Liverpoolu z Cardiff City. Walijczycy są bardzo głęboko w dolnej części pleców i nie uchodzą za faworyta w żadnym z tegorocznych spotkań, a już na pewno nie w takim, przeciwko Liverpoolowi. Poza tym, Jurgen Klopp wystawił bardzo mocną jedenastkę, choć śmiało mógł dać odpocząć swoim gwiazdom, bo to najbardziej odpowiedni rywal do tego. The Reds nie mieli jednak zamiaru odpoczywać i szybko wdrożyli do działania plan zmiażdżenia Cardiff. Strzelanie rozpoczął Salah, a potem Mane wręcz przepchnął się niczym taran przez defensorów gości, podwyższając tym samym prowadzenie gospodarzy. Cardiff strzeliło później bardzo szczęśliwego gola, po tym jak piłkarze Liverpoolu sami sobie przeszkodzili. W końcówce szybko sprawę wyjaśnił jednak Mane z Shaqirim i ostatecznie nie było o czym rozmawiać. Liverpool znów grał pięknie i skutecznie. Jeśli w tym sezonie nie uda im się ograć Manchesteru City, to Mistrzostwa Anglii nie zobaczą na oczy przez kolejne 20 lat.

Później swój mecz rozgrywała kapitalna Chelsea. Tym razem pojechali na Turf Moore, które jeszcze rok temu było piekielnie niewygodnym terenem. Teraz nie jest już tak wymagające, co z resztą udowodnili nam podopieczni Maurizio Sarriego. Najlepszym przykładem, że nie jest tam trudno zdobyć gola jest fakt, że pierwszą strzelił Alvaro Morata. Potem bramkę dołożył niesamowity w tym sezonie Ross Barkley, który notabene przy wcześniejszym trafieniu miał asystę. Kolejne gole padały z nóg Williana i Rubena Loftus-Cheeka, który przecież w ostatnim spotkaniu Ligi Europy popisał się hat-trickiem. Po tym spotkaniu Chelsea może i nie jest liderem, ale jest zespołem, który robi największe wrażenie. Ogląda się ją świetnie, a jeszcze pół roku temu nie można było na nią patrzeć. To zdecydowanie trzeci kandydat do zdobycia Mistrzostwa Anglii, choć z całego trio ma chyba jednak najmniejsze szanse. Chociaż jeśli Ross Barkley odpali, to kto wie…

Niedzielne starcia rozpoczynał Arsenal. Akurat to konkretne mieliśmy możliwość podziwiać na Zlocie. Oczywiście najbardziej przeżywał je nasz redakcyjny kolega, Adrian Kozioł i powiem wam, że warto było obejrzeć to spotkanie, tylko po to, by posłuchać jak on je przeżywa. A było się nad czym emocjonować. W końcu strzelanie rozpoczął Milivojević, który perfekcyjnie wykonał karnego, którego z kolei sprokurował w głupi sposób Mustafi. Potem stan gry wyrównał Granit Xhaka, popisując się nieziemskim uderzeniem z rzutu wolnego. Kanonierzy w tym sezonie rozgrywają znacznie lepsze drugie połowy niż te pierwsze, więc wydawało się, że po tym strzale The Gunners spokojnie zaczną dominować i obiorą prowadzenie. Tak się jednak nie stało. Crystal Palace również miało chrapkę na punkty i całe spotkanie skończyło się w rezultacie wynikiem 2-2, który przerwał świetną passę Arsenalu.

Kolejne spotkanie to starcie Manchesteru United z Evertonem. Jeszcze kilka lat temu ten mecz byłby typowany na hit kolejki, ale nie teraz. W końcu mieliśmy do czynienia ze starciem dwóch ligowych średniaków, którzy na ten moment o czołówce mogą sobie jedynie pomarzyć. Prowadzenie w tym spotkaniu objęły Czerwone Diabły. Gola zdobył Pogba po dobitce własnego rzutu karnego. Hitem był jednak rozbieg Francuza. Pomocnik drobił tak wolno, że jego rozbieg trwał ponad 10 sekund, czym zwyczajnie musiał uśpić bramkarza rywali. Sprytna strategia. Potem wynik podwyższył Anthony Martial, dla którego to już 4 bramka w 3 ostatnich meczach. Francuz w typowym dla siebie stylu zawinął rogala z lewego skrzydła przy użyciu prawej nogi. Potem kontakt złapał jeszcze Sigurdsson, który wykorzystał karnego i wcale nie potrzebował do tego żadnej dobitki. Niemniej jednak Czerwone Diabły wygrały to spotkanie, ale nie mamy prawa mówić o żadnym powrocie do formy czy pogoni za czołówką. Przynajmniej na razie.

Hitem tej kolejki było starcie Tottenhamu z Manchesterem City. Koguty podejmowały Obywateli na zdewastowanym Wembley. Dzień wcześnie na tym stadionie rozgrywane było bowiem spotkanie NFL, które pozostawiło murawę w katastrofalnym stanie. Oczywiście, wszystkie linie i loga były jeszcze widocznie na murawie, więc wcale nie zdziwiłbym się, gdyby któremuś z piłkarzy coś się pomyliło. Stan boiska był bez wątpienia jednym z głównych powodów, dla których dostaliśmy słabiutkie widowisko. Uraczono nas też raptem jednym golem. Riyad Mahrez strzelił bramkę na wagę zwycięstwa City. Dzięki temu trafieniu Obywatele spokojnie rozsiedli się na fotelu lidera. Oby tylko w tym sezonie znaleźli się śmiałkowie, którzy choćby spróbują go stamtąd zepchnąć.

Co działo się na innych stadionach? Znów przegrało Wolverhampton, które po kapitalnej serii zaliczyło znaczny spadek formy i w efekcie jest już na 10 pozycji, czyli za Manchesterem United. To najlepiej pokazuje, jak słaby jest to wynik. Wygrało za to Bournemouth. Wisienki nie dały szans Fulham, przez co zbliżyły się do Tottenhamu już na jeden punkt i jak tak dalej pójdzie, zaraz wskoczą do pierwszej czwórki. Eddie Howe, weźże ty się uspokój człowieku, przecież podobno nie masz kim grać. Zremisował za to West Ham. Oczywiście po raz kolejny nie Łukasz Fabiański zawinił przy stracie gola, gdyż Polak jest w zasadzie nieomylny. Jan Bednarek zaś obejrzał kolejne spotkanie wprost z trybun.

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+6
+6
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

Kimmich podaje piłkę Viniciusowi, a ten... [VIDEO]
-
+14
+14
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

Kimmich podaje piłkę Viniciusowi, a ten... [VIDEO]

Tyle wynosi KLAUZULA ODSTĘPNEGO w nowym kontrakcie Cubarsiego z Barcą
-
+26
+26
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Tyle wynosi KLAUZULA ODSTĘPNEGO w nowym kontrakcie Cubarsiego z Barcą

Wiadomo, kiedy Kylian Mbappe POŻEGNA się z PSG
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Wiadomo, kiedy Kylian Mbappe POŻEGNA się z PSG

Nowy FAWORYT do zgarnięcia ZŁOTEJ PIŁKI
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Nowy FAWORYT do zgarnięcia ZŁOTEJ PIŁKI

W taki sposób Rudiger celebrował awans [VIDEO]
-
+44
+44
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

W taki sposób Rudiger celebrował awans [VIDEO]

Real Madryt ZNOWU zrobił...
-
+47
+47
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Real Madryt ZNOWU zrobił...

TWEET Borussii Dortmund po AWANSIE Realu do finału LM!
-
+34
+34
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

TWEET Borussii Dortmund po AWANSIE Realu do finału LM!

POŻEGNANIE dziennikarki przez Tomasza Hajto po meczu Real - Bayern [VIDEO]
-
+49
+49
+
Udostępnij
Video
09-05-2024

POŻEGNANIE dziennikarki przez Tomasza Hajto po meczu Real - Bayern [VIDEO]

Ancelotti NARZEKA na decyzję sędziego po meczu z Bayernem
-
+18
+18
+
Udostępnij
Grafiki
09-05-2024

Ancelotti NARZEKA na decyzję sędziego po meczu z Bayernem