Arsenal ma na oku dwie perełki
Powiedzmy sobie szczerze, Unai Emery nie miał łatwego zadania przed tym sezonem. Hiszpan dostał do poukładania niezły bałagan. Mało tego, ucięto mu fundusze, a o ciężarze presji, którą wywołuje legenda Arsene'a Wengera nawet nie wspomnę. Mimo wszystko udało mu się zrobić z Arsenalu zespół z charakterem, a co ważniejsze, przede wszystkim z wynikami. Kanonierzy grają zupełnie dobrze, łapią się do pierwszej czwórki, a ich gra daje spore nadzieje na to, że tam pozostają. Taka forma sprawia też, że włodarze mogą chętniej przeznaczać kolejne fundusze na wzmocnienie ekipy, choć początkowo nie byli do tego przekonani. Teraz mają jednak konkretne powody, by dać pieniążki Hiszpanowi, nawet jeśli te nie zostały jeszcze zarobione przy okazji żadnych trofeów. Emery nie zamiesza wydawać ich jednak tylko na wielkie nazwiska, gdyż na oku ma dwie perełki o ogromnym potencjale.
Daily Mirror podaje, że Hiszpan jest zainteresowany sprowadzeniem dwóch młodych talentów. Pierwszy z nich to reprezentujący barwy Club Brugge, Cyril Ngonge, a drugim jest grający jeszcze w brazylijskiej Bahii, Eric dos Santos Rodrigues, którego nazwisko pewnie skróci się, jak tylko chłopak stanie się bardziej popularny. Belg jest napastnikiem, a prawdopodobnie przyszły reprezentant Kraju Kawy gra w środku pomocy. Tak się składa, że obydwaj mają po 18 lat. Ngonge zrobił wrażenie na skautach Arsenalu w rozgrywkach młodzieżowej Ligi Mistrzów. Wydaje się jednak, że priorytetem jest Rodrigues, którego Kanonierzy mieli obserwować już w akcji kilkakrotnie. Trudno stwierdzić, ile mieliby kosztować obaj zawodnicy. Obecnie ceny młodzików wahają się od niecałego miliona do nawet kilkudziesięciu baniek, a nie raz bywa, że to ci tańsi okazują się lepsi. Wszystko zależy więc od sprawnych negocjacji Kanonierów. Nie należy się jednak spodziewać, że za któregoś z nich zapłacą, jak za Vinicusa Juniora, bo nikt im tyle pieniędzy na takie transfery nie da.
Irytujących się brakiem plotek o wielkich transferach kibiców The Gunners należy uspokoić. Wasz zespół i tak gra bardzo dobrze, a takie wzmocnienia z myślą o przyszłości trzeba tylko zachwalać. Kto wie, czy Ngonge za kilka lat, oczywiście po asyście Rodriguesa, nie zdobędzie bramki na wagę awansu do Ligi Europy?