United znowu powraca! Do przegrywania...
Premier League
11-11-2018

United znowu powraca! Do przegrywania...

-
0
0
+
Udostępnij

Po dwóch konfrontacjach liverpoolsko-londyńskich na koniec 12. kolejki Premier League czekał nas szlagier między drużynami z tego samego miasta. Jakkolwiek nie wyglądałby układ tabeli, Derby Manchesteru zawsze będą hitem kolejki, w której były rozgrywane. Manchester United wielką firmą będzie już ZAWSZE, natomiast City z bardzo dużym powodzeniem staje się nią od kilku lat. Prestiżu tym potyczkom nie ujmuje pozycja „Czerwonych Diabłów”, zajmujących aktualnie 8. miejsce w tabeli. A jeśli to do Was nie przemawia, dziś na Etihad zmierzyli się mistrz Anglii z wicemistrzem. Zespół Pepa Guardioli przystępował do tego spotkania z pozycji wicelidera, z jednym spotkaniem zaległym w stosunku do „The Reds”.

Składy:

Manchester City:

Ederson – Walker, Stones, Laporte, Mendy – Fernandinho, Bernardo Silva, David Silva (90+2’ Foden) – Mahrez (62’ Sane), Aguero (75’ Gundogan), Sterling

Manchester United:

De Gea – Young, Smalling, Lindelof, Shaw – Matić, Herrera (73’ Mata), Fellaini – Lingard (56’ Lukaku), Rashford (73’ Sanchez), Martial

Panowie, nie mają obrony – jedziemy z nimi!

I pojechali. Od początku, zgodnie z przewidywaniami, gospodarze zadomowili się na połowie swojego rywala. Kibiców uderzeniem z daleka szybko chciał uszczęśliwić Bernardo Silva, ale to jeszcze nie było to, na co stać Portugalczyka. Zza pola karnego również próbował Fernandinho, również niecelnie. Wysoki pressing „The Citizens” całkowicie stłamsił „Czerwone Diabły” w początkowych minutach, nie pamiętam żadnego ich wypadu na połowę przeciwnika w pierwszym kwadransie gry. Wszystko kończyło się na zgraniu Fellainiego do kogoś z trójki Lingard-Rashford-Martial, lecz Ci tracili piłki na potęgę, biorąc zły przykład ze swojego kolegi ze środka pola – Andera Herrery.

Silva -> Silva

To musiało się tak skończyć, nie da się bronić całym zespołem przez 90 minut. Trzeba przyznać jednak, że City szybko napoczęło swojego rywala. Wrzutkę Sterlinga opanował Bernardo Silva, po czym błyskawicznie odegrał do Davida. Hiszpanowi znajdującemu się kilka metrów od bramki nie pozostało nic innego, jak huknąć z całej siły. Tak też uczynił, a uderzenie miało taki impet, że przełamało ręce Davida De Gei. Cała akcja rozegrana została z udziałem bez udziału denensywy United, która stała i biernie przyglądała się poczynaniom piłkarzy w niebieskich koszulkach. 1:0 dla City, które nie zamierzało na tym poprzestać. Choć po strzeleniu gola ich tempo ataków nieco siadło. „Obywatele” skupili się na tym, co tygryski lubią najbardziej, posiadaniu piłki, nie pozwalając tym samym United właściwie na cokolwiek. Jedyne na co było stać podopiecznych Mourinho w pierwszej części spotkania, to uderzenie Smallinga, które poszybowało nad bramką Edersona. Właściwie, poszybowało to za dużo powiedziane, ta piłka leciała i płakała, a wszystko z prędkością zmęczonego żółwia.

Żywe srebro

Kibice na dobre nie wrócili na swoje miejsca, uzupełniając zapasy napojów i hot dogów w przerwie meczu, wyczekując zapewne kilkanaście minut w kolejkach, a City już podwoiło prowadzenie! Do przodowników strat dołączył Jesse Lingard, któremu w środku pola piłkę zabrał Bernardo. Portugalczyk szybkim podaniem do przodu uruchomił Aguero, ten zagrał szybką klepkę z Mahrezem i potężnym strzałem podwyższył na 2:0. De Gea puszczający gola po strzale w krótki róg? Nowe, nie znałem…nieważne. Ważna jest w tym momencie statystyka Argentyńskiej Dzikiej Kuny. Aguero spośród swoich 151 ligowych goli, aż 36(!) strzelił rywalom z czołowej szóstki. Dziewięć trafień zanotował przeciwko samemu United. Dodając do imponujących liczb aktualny kolor jego włosów, otrzymujecie wyjaśnienie tytułu tego akapitu. Kun=Legenda.

Tony Martial strikes again!

Spoiler. Ten akapit zawiera jedyny pozytywny moment dla kibiców United. Po kolei. „The Special One” po stracie drugiej bramki musiał zareagować czym prędzej. W miejsce mizernego Lingarda na boisku pojawił się Lukaku. Wejście smoka – z pewnością! Belg już przy pierwszym kontakcie z piłką zarobił rzut karny dla swojego zespołu. Ostatnio decyzyjność golkipera City, Edersona, nie stoi na zbyt wysokim poziomie. Drugi mecz z rzędu popełnia ten sam błąd, prezentując rzut karny przeciwnikowi, wypuszczając z rąk możliwość na kolejne czyste konto. Futbolówkę na wapnie ustawił najlepszy zawodnik „Czerwonych Diabłów”, Martial i pewnie wysłał ją w prawy róg, a brazylijskiego bramkarza w lewy. Powtórka z kwietniowych Derbów i kolejny niesamowity come back?

Najlepszą obroną jest atak

Pep Guardiola na ogień musiał odpowiedzieć ogniem. Sane w miejsce Mahreza, który w ciągu godziny kilka razy pokręcił Lukiem Shawem na prawej flance. Jednak to nie niemiecki skrzydłowy miał szanse podwyższenia rezultatu, a Fernandinho. Brazylijczyk dwukrotnie próbował swojego firmowego znaku, uderzenia zza pola karnego, jednak za każdym razem De Gea spisywał się bez zarzutu. Spróbowałby nie, w końcu oba uderzenia poleciały w środek bramki.

Zmiany, których nie powinno być…

…bo Herrera i Rashford w aktualnej formie nie mają prawa powąchać murawy ani przez sekundę. Hiszpan z Anglikiem pojedynkowali się w konkurencji: „Kto zaliczy dziś więcej strat?” Mourinho postanowił zakończyć tę farsę, ściągając ich obu w 73. minucie, puszczając do boju Sancheza, a także głównego bohatera spotkania z Juve, Juana Matę. Jaki efekt przyniosły te zmiany? Ku niezadowoleniu fanów gości, kompletnie żaden. Guardiola zareagował błyskawicznie i zagęścił środek pola, dokunując roszady Gundogan za Aguero. Jak w większości przypadków – był nieomylny. Środkowi pomocnicy City rozbijali ataki United bez problemu, po czym szybkim podaniem uruchamiali któregoś ze skrzydłowych, oddalając tym samym zagrożenie od własnej bramki. W końcu najlepszą obroną jest atak.

Koniec wieńczy dzieło

Gdy Sterling lub Sane otrzymali już piłkę i pobiegli z nią do narożnika, ich zadania taktyczne były proste. Poczekać na wbiegających z głębi środka partnerów, którzy mieli poszukać otwierającego podania lub strzału. Proste jak konstrukcja cepa, prawda? Ale na stojących w miejscu niczym drewniane kołki defensorów United w zupełności wystarcza. Sterling wycofuje do Bernardo, ten zagrywa za plecy do Gundogana, który znalazł się sam na sam z De Geą. Gospodarze pozostali wierni swojej taktyce z końcowych minut już do końca spotkania, ale na dobrą sprawę Pan Anthony Taylor mógł zagwizdać po raz ostatni w momencie, gdy City strzeliło trzeciego gola.

Łatwość wygrywania z wielkimi

„The Citizens” rozegrali w tym sezonie 4 mecze z drużynami z umownie nazywanej czołowej szóstki. Za wyjątkiem meczu z Liverpoolem, za każdym razem: odpowiednio z Arsenalem, Tottenhamem i teraz z United, wyglądało to jakby nie wrzucali nawet swojego najwyższego biegu. Te spotkania to nie były nawałnice, jakie ostatnio przeżywać musieli piłkarze Burnley, Southampton, czy też Szachtara Donieck. To było raczej konsekwente punktowanie błędów rywala, przy założeniu, że samemu się ich nie popełnia. Pozostało spotkanie z Chelsea, również lubiącą grać ofensywnie. Jaką taktykę obiorą na „The Blues”? Przekonamy się.

Herrera, Rashford, Matić i Smalling…

…powinni wracać z Etihad na Old Trafford na piechotę. Daleko nie mają, w końcu oba stadiony dzieli raptem kilka kilometrów drogi. Po drodze mogą chwycić za łopaty i pomóc miejscowym budowniczym wykopać jakiś rów, bo piłki ostatnio kopać nie potrafią. Herrera i Rashford notowali stratę za stratą, Matić rozdawał piłki kibicom, a Smalling był strasznie niepewny. United, grając w zasadzie siedmiu na jedenastu, zrobił tyle, ile tylko mógł. A mógł zrobić niewiele. Lukaku prócz wywalczonego karnego nie zrobił nic. Niech za obraz jego gry posłuży fakt, że Fernandinho czy David Silva niżsi od niego o ponad głowę bez problemu zabierali mu piłkę. Na ciepłe słowa zasługują jedynie Martial (i to tylko z uwagi na ostatnią formę oraz strzelonego gola) oraz Lindelof, który kolejny raz ugasił mnóstwo pożarów. Szwed wygląda coraz lepiej, ale potrzebny jest mu drugi porządny stoper. United w tym sezonie tylko raz zachował czyste konto, święty też nie jest De Gea puszczający praktycznie wszystko, co leci w bramkę. To niewiarygodne, jak dobrze funkcjonująca w poprzednim sezonie obrona w kilka miesięcy posypała się jak domek z kart.

Manchester City 3:1 Manchester United

Bramki: (David Silva 12’, Aguero 48’, Gundogan 86’ – Martial 58’ (k.))

[Zobacz też: Ramos znowu to zrobił! Tłumaczenie jest najlepsze xd]

 

Komentarze0
Musisz być zalogowany aby dodawać komentarze.

Najnowsze

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej
-
+7
+7
+
Udostępnij
Główne
14-03-2024

Betclic wprowadza grę bez podatku. Od 11 marca każdy Gracz może wygrać więcej

FENOMENALNY gol Andricha na 2-0 z AS Romą!!! [VIDEO]
-
+16
+16
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

FENOMENALNY gol Andricha na 2-0 z AS Romą!!! [VIDEO]

Wirtz STRZELA GOLA z AS Romą! 0-1 [VIDEO]
-
+12
+12
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Wirtz STRZELA GOLA z AS Romą! 0-1 [VIDEO]

MOCNE SŁOWA kibiców Pogoni Szczecin do zawodników!
-
+18
+18
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

MOCNE SŁOWA kibiców Pogoni Szczecin do zawodników!

Satrustegui ŁADUJE GOLA na 1-1 z Pogonią Szczecin w 99 minucie! [VIDEO]
-
+22
+22
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Satrustegui ŁADUJE GOLA na 1-1 z Pogonią Szczecin w 99 minucie! [VIDEO]

Koulouris strzela na 1-0 z Wisłą Kraków w finale PP! [VIDEO]
-
+15
+15
+
Udostępnij
Video
02-05-2024

Koulouris strzela na 1-0 z Wisłą Kraków w finale PP! [VIDEO]

Kibice Wisły Kraków PRZEROBILI graffiti Legii w Warszawie O.o
-
+41
+41
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

Kibice Wisły Kraków PRZEROBILI graffiti Legii w Warszawie O.o

PROBLEMY przed finałem PP! Kibice Pogoni...
-
+37
+37
+
Udostępnij
Grafiki
02-05-2024

PROBLEMY przed finałem PP! Kibice Pogoni...

Słynny klub walczy o Thiago Silvę. Czas na wielki powrót!
-
+1
+1
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

Słynny klub walczy o Thiago Silvę. Czas na wielki powrót!

HIT! Piłkarz Realu o krok od Atletico. TRANSFER LADA MOMENT!
-
+2
+2
+
Udostępnij
Newsy
yesterdaye

HIT! Piłkarz Realu o krok od Atletico. TRANSFER LADA MOMENT!