Jak dobre wino...Glenn Murray z nowym kontraktem!
W Polsce często śmiejemy się, że nasze talenty są późno dojrzewające. Jak jakiś piłkarz ma 24 lata, to według wielu ekspertów wciąż jest młodym i perspektywicznym zawodnikiem, podczas gdy na Zachodzie zawodnicy w tym wieku są traktowani jak w pełni ukształtowani gracze, którzy już osiągnęli swoje optimum (bądź są tego bardzo bliscy). Jednak nawet w tych najlepszych ligach zdarzają się wyjątki takie jak Glenn Murray, który w wieku 35-lat osiągnął życiową formę i właśnie podpisał nowy kontrakt z Brighton.
"Bardzo wiele dla mnie znaczy, że klub pokłada nadzieje w moich umiejętnościach w perspektywie kolejnego sezonu. Chciałbym utrzymać swoją obecną formę i wciąż strzelać bramki dla Brighton w Premier League" - powiedział Anglik zaraz po parafowaniu nowej umowy, która będzie obowiązywać do końca czerwca 2020. Ruch Brighton absolutnie nie może dziwić - Murray kapitalnie czuje się w nadmorskim kurorcie. W sezonie 2016/2017 strzelił 23 bramki w Championship, walnie przyczyniając się do awansu "Mew" do elity. W Premier League również idzie mu świetnie - zaliczył już 18 trafień w 45 meczach. Jak na grę w drużynie, która o czołówkę ligi może powalczyć co najwyżej w FM-ie, te liczby są po prostu fantastyczne.
A najpiękniejsze w tym wszystkim jest to, że nic nie zapowiadało nagłej eksplozji formy Murraya. Anglik zadebiutował na boiskach Premier League w wieku 28 lat w barwach Crystal Palace. Furory nie zrobił - w tracie 2 sezonów strzelił dla drużyny "Orłów" 8 bramek (w tym czasie był na wypożyczeniu przez jedną rundę w Reading - wówczas Championship). Jak możecie się domyślać, po takim pobycie na Selhurst Park o jego usługi nie zabijały się Real i Juventus. Ostatecznie trafił do Bournemouth, gdzie również szło mu słabo. Kiedy wydawało się, że z podboju Premier League nici i Murrayowi pozostanie kopanie w Championship bądź jeszcze niżej, trafił na Chrisa Hughtona w Brighton. Resztę historii już znacie.
Co dziwić nie może, menadżer klubu z Amex Stadium jest zachwycony perspektywą pracy z Murrayem w kolejnym sezonie: "Glenn strzelił dla nas wiele ważnych bramek - najpierw pomógł nam awansować do Premier League, a teraz robi wszystko, żebyśmy się w niej utrzymali. W związku z tym bardzo się cieszę, że zostaje z nami na kolejny sezon". Hughton w swojej wypowiedzi podkreślił też wielki profesjonalizm Murraya, który według niego jest głównym powodem kapitalnej formy 35-latka. Ciężko z tym polemizować. Dobrze wiemy, że bez odpowiedniego prowadzenia się w wieku 35 lat można co najwyżej pograć w golfa w Paczółtowicach, a nie w piłkę na poziomie Premier League.
Historie Murraya czy Aritza Aduriza pokazują, że nie należy skreślać piłkarzy ze względu na wiek. Jasne, większość 35-latków jest już po drugiej stronie rzeki i często odcinają kupony od dawnej sławy za Atlantykiem bądź na Dalekim Wschodzie, jednak każdy przypadek należy rozpatrywać indywidualnie. W końcu poziom gry nie zależy od ilości siwych włosów, ale od umiejętności, formy i profesjonalizmu zawodnika.
P.S. Paweł Brożek też ma 35 lat. Bójcie się bramkarze Ekstraklasy.