Patriotyczna alternatywa dla De Gei
Jeśli uważnie czytacie moje teksty o Manchesterze United albo znacie mnie prywatnie, to wiecie, że w składzie Czerwonych Diabłów mam dwa obiekty westchnień. Pierwszym jest oczywiście Anthony Martial, któremu nawet poświęciłem kiedyś cały felieton, ale Francuz szybko potem udowodnił na boisku, że nie była to zła decyzja i nawet jakbym napisał o nim książkę, to nie byłaby strata czasu. Drugim jest za to David De Gea, który jest chyba najważniejszym piłkarzem Manchesteru na przestrzeni ostatnich lat. Dlaczego?
Wystarczy oglądać spotkania Czerwonych Diabłów, żeby znać odpowiedź na to pytanie. Hiszpan wielokrotnie ratował skórę swoim kolegom i gdyby nie jego kosmiczne interwencje, Manchester mógłby nawet nie powąchać Ligi Mistrzów od czasów Fergusona. Do historii piłki nożnej przejdzie jego mecz z Arsenalem z zeszłego sezonu, w którym to wyjmował strzały, które dawno powinny wylądować w bramce.
Niestety, jego kontrakt wygasa w czerwcu przyszłego roku. Włodarze Manchesteru United mają świadomość, jak istotnym zawodnikiem dla zespołu jest Hiszpan, dlatego bardzo starają się o przedłużenie umowy z nim, ale jest pewien problem. De Gea życzy sobie znacznej, oczywiście bardzo zasłużonej podwyżki, ale Czerwone Diabły nie bardzo mogą mu ją dać, gdyż bardzo dużą tygodniówkę inkasuje Sanchez. Możliwe jest więc, że obie strony ostatecznie się nie dogadają, a De Gea odejdzie gdzieś za darmo.
Choć taka sytuacja byłaby kompletnym blamażem dla włodarzy Manchesteru, muszą być na nią przygotowani, by w takiej ewentualnej sytuacji po prostu nie usiąść i nie zacząć płakać. Tak się składa, że mają oni pewną alternatywę dla Hiszpana. "The Sun" twierdzi, że Manchester mógłby zasilić Jordan Pickford. Everton miałby być skory do oddania go, jeśli na stole pojawiłoby się 60 milionów funtów. Dlatego powiem jasno, te opcja to bzdura. Pickford nie jest tyle wart, a The Sun tylko próbuje zrobić szum wokół niego, po kolejnym dobrym występie w kadrze. Jeśli De Gea odejdzie, Czerwone Diabły na pewno nie będą chciały go zastąpić nim, bo w prawdzie ciężko będzie to zrobić kimkolwiek. Dlatego najlepiej po prostu nie pozwolić odejść Hiszpanowi.