Arsenal wzmocni środek pola młodym Niemcem
Arsenal miał tego lata mocno okrojony budżet transferowy. Pomimo tego udało im się przeprowadzić kilka naprawdę fajnych transferów, które już znacząco wpłynęły na grę Kanonierów. Kwestia jest jednak taka, że przecież przydałoby się więcej takich wzmocnień, ale pieniędzy wciąż raczej będzie brakowało. W końcu The Gunners nie zakwalifikują się jesienią do Ligi Mistrzów, a co najwyżej na wiosnę, więc zastrzyk pieniążki raczej znikąd nie przyjdzie. Jedynym ratunkiem jest w zasadzie spust hojności włodarzy, ale i ci mogą nie mieć skąd wytrzasnąć więcej pieniążków.
Niezrażeni takim stanem rzeczy Kanonierzy i tak planują sobie transfery. Kandydatów na nowych piłkarzy jest kilku, tylko jakoś drodzy oni są. Nie tak dawno mówiło się o Nicolasie Pepe, który miałby kosztować ponad 40 milionów funtów, a teraz do Iworyjczyka na liście życzeń dołączył jeszcze Julian Weigl, który też nie będzie raczej tańszy. Co prawda źródło, które podaje tę informację, czyli "Daily Mirror" nie podaje nam żadnej ewentualnej kwoty odstępnego, a "Transfermakrt" wycenia go zaledwie na 25 milionów euro, ale mamy spore powody, by przypuszczać, że w ostateczności będzie dużo droższy.
Jest wciąż jeszcze dosyć młody, ma w końcu 23 lata, a już posiada ogromne doświadczenie, gdyż do poważnej piłki wszedł bardzo wcześnie. Rozegrał już nie jeden kapitalny sezon w barwach Borussii. Akurat teraz, gdy jest ona najmocniejsza, Weigl rzadko występuje, a to za sprawą tego wstrętnego Witsela. Właśnie dlatego Arsenal liczy, że uda się go wyciągnąć po taniości, bo to w końcu ten sam piłkarz, co wcześniej, a brak gry spowodowany jest mocniejszym rywalem, ale nie kompletną nieudolnością.
Dużą rolę przy tym transferze może też odegrać odpowiedzialny za transfery i scouting w Arsenalu Sven Mislintat. Niemiec pełnił taką rolę wcześniej w Dotrmundzie i to on kupował Weigla do Borussii. Doskonale wie, czego spodziewać się po chłopaku, bo w końcu sam go wypatrzył. Weigl pewnie też z tego powodu mu ufa i jeśli komuś miałby powierzyć swój transferowy los, to właśnie jemu. Tylko co na to wszystko Lucien Favre?