Everton z karkołomnym pomysłem sprowadzenia młodej gwiazdy
Wczoraj pisałem o szalonych pomysłach transferowych Evertonu. The Toffees są bowiem takim klubem, który tylko z pozoru jest taki nieśmiały w te klocki. W końcu w zeszłym sezonie nakupowali zawodników za około 200 milionów euro, nie patrząc na to, czy ktoś był wart takich pieniędzy czy raczej niekoniecznie, choć potem okazało się, że to ta druga opcja była bardziej bliska rzeczywistości. Ostatnimi czasy nie brakuje kolejnych szalonych pomysłów.
Marco Silva chce podobno zakontraktować Andre Gomesa na stałe. Jeszcze nie tak dawno temu nikt na świecie, oczywiście o zdrowych zmysłach i w stanie nie wskazującym na spożycie alkoholu, nie pomyślałby o tym. Tymczasem Portugalczyk ma taki pomysł i wiele wskazuje na to, że go zrealizuje. Mało tego, wymyślił sobie również, że będzie w stanie reaktywować karierę Gabriela Barbosy, który ma zostać zimą wypożyczony z Interu, pomimo tego, ze już dwa razy bezskutecznie próbował zwojować europejską piłkę. Szalone pomysły, prawda? Marco Silva wpadł jednak na kolejny.
Według "Liverpool Echo" miało mu się wymarzyć sprowadzenie Tanguya Ndombele. Nie byłoby w tym nic dziwnego jeszcze dwa lata temu, ale na tę chwilę Francuz jest jednym z najbardziej rozchwytywanych łączników na świecie. O piłkarza Lyonu bić mają się same czołowe kluby Premier League, a najpoważniejszym kandydatem, który jest niby gotów wydać na niego 70 milionów funtów, jest Manchester City. Poza tym do walki ma się włączyć jeszcze Liverpool, a nie wykluczone, że także zespoły z innych krajów się o to pokuszą. Bo jest o kogo, co do tego nie ma wątpliwości.
Jak więc biedny, mały Evertonik ma z nimi wygrać? Nawet jeśli uda mu się wygospodarować ogromne fundusze, które trzeba będzie przeznaczyć na Francuza, nie ma najmniejszych szans, by ten wybrał The Toffees kosztem wyżej wymienionych potęg. Ndombele nie musi bowiem szukać klubu przejściowego, by wdrożyć się w wielką piłkę, on już jest w stanie grać w tych zespołach i już niedługo będzie to robił i jak dobrze pójdzie, to nie raz skarci właśnie Everton.