Włosko - chiński dylemat Dembele
Żeby nie było, że was tu perfidnie naciągam jakimś clickbaitem, to nie moja wina, że tych grających w piłkę Dembele jest aż tylu. Ja ich nie nazywałem, możecie mieć pretensje do ich rodziców, a nie do mnie, ja tu tylko piszę. Poza tym Mousa Dembele jest z nich wszystkich najstarszy, o nim pisało się najpierw i już dawno temu, więc to on ma pierwszeństwo, a nie jakiś gwiazdor z Barcelony, co umie się tylko obrażać i tupać nóżką. Dobra, wylałem trochę pomyj, to jedziemy z tym, co jest faktycznie ważne w tej kwestii.
Już od jakiegoś czasu wiadomo, ze Mousa Dembele planuje opuścić Tottenham po tym sezonie. Jego kontrakt wygasa i Belg nie zamierza go przedłużać, a z kolei jego pracodawcy wcale nie są skorzy, by proponować mu ewentualną prolongatę. Wychodzi więc na to, że związek pomocnika z Kogutami umrze śmiercią naturalną, ale tylko po to, by odrodzić się gdzie indziej. Dembele nie zamierza bowiem jeszcze kończyć kariery i będzie ją kontynuował, tylko jeszcze nie wie gdzie.
Jakiś czas temu głośno mówiło się o przenosinach do Chin. Dembele miał być już nawet wstępnie dogadany z jakimś klubem, który oczywiście proponował mu pieniądze dużo większe od tych, które mogą zaoferować europejskie drużyny. Czas jednak mijał, a my nie dostawaliśmy żadnych konkretów. Ich brak zaczął oczywiście doprowadzać do powstawania kolejnych plotek, aż w końcu w miarę wiarygodnych informacji. Takie rzuciło na przykład "Calicomercato", które twierdzi, że Dembele może zakontraktować się z Juventusem lub z Interem.
Temat Mediolańczyków powraca, ponieważ już latem przymierzano Dembele do tego zespołu. Nerazzurri skupili się jednak na pozyskaniu Vidala, co ostatecznie im się nie udało i potem szansa na zakontraktowanie Belga przepadła. Juventus jest natomiast nowy w gronie zainteresowanych, ale ma on i tak już całkiem bogatą linię pomocy, że nie sądzę, by myślał o Dembele na poważnie. Belg grałby tam ogony, a prawdopodobnie sam tego nie chce. W Interze na pewno występowałby częściej, ale też nie tak często i nie tak opłacalnie, jak w Chinach. Wybór jest więc chyba prosty.