Nie tak prędko, Panie Fabregas
Jeśli zdecydowalibyśmy się zapytać Maurizio Sarriego o hierarchię jego pomocników, na przede znalazłby się pewne Kante ex equo z Jorginho. Potem mielibyśmy Barkleya, Kovacicia, Rubena – Loftusa Cheeka, woźnego, masażystę, tego typa od hot dogów, który zawsze spóźnia się do pracy, kilku chłopaczków z drużyny U12, ze dwóch w miarę nie otyłych ojców tychże dzieciaków i dopiero gdzieś za nimi byłby Cesc Fabregas. Tak właśnie wygląda obecnie sytuacja, w której znajduje się Hiszpan. Jeszcze w zeszłym sezonie był zdecydowanie podstawowym zawodnikiem, Antonio Conte raczej nie decydował się na ustalanie składu bez niego, a tymczasem nie jest on nawet proszony do zmazania tablicy po meczowej odprawie.
Nie możemy więc dziwić się, że Hiszpan chce odejść. Każdy by chciał, jeśli miałby świadomość, że żadne starania nie wpłyną na twoją sytuację. Sarri jest bowiem święcie przekonany, że Fabregas nie pasuje do jego wizji i nawet nie zamierza go w żaden sposób korygować. W związku z tym pojawiają się oczywiście coraz to nowe plotki mówiące o odejściu pomocnika. Chętnych jest oczywiście kilku, ale najpoważniejszym od kilku tygodni wydawał się AC Milan. Rossoneri mieliby zagwarantować Hiszpanowi boiskowy czas, którego nie ma, a oprócz tego po prostu traktować z należytym szacunkiem. Skoro jest on Chelsea niepotrzebny, wydawało się, że The Blues chętnie puszczą go zimą, ale teraz okazuje się, że nic takiego nie będzie miało miejsca.
Brytyjskie media z „Daily Mail” na czele podają jednak, że Cesc nie zmieni klubu w styczniu. Jego kontrakt wygasa bowiem wraz z końcem czerwca i Hiszpan chce poczekać do wtedy, by spokojnie móc sobie wybrać pracodawcę, zupełnie niezależnie od Chelsea. Teraz The Blues mogliby mieć jeszcze cos do powiedzenia, ale kiedy Fabregas będzie do wyjęcia za darmo, jego obecny klub nie będzie miał już nic do gadania.
Nie należy więc wychodzić z założenia, że transfer do Milanu przepadł. Wręcz przeciwnie. Wydaje mi się, że ta informacja tylko go potwierdza, gdyż zarówno Fabregas, jak i Rossoneri dążą do tego, by transakcja była bezgotówkowa. Wiadomo, że darmowe smakuje lepiej.