Arsenal wygrywa po niezwykle pasjonujących derbach! – po meczu Arsenal vs Tottenham
Kilkadziesiąt minut temu na Emirates Stadium zakończyło się spotkanie Arsenalu z Tottenhamem, nazywane potocznie „Derbami Północnego Londynu”. Oba zespoły były niezwykle mocne – podopieczni Unaia Emery’ego ostatnią porażkę ponieśli w sierpniowym starciu z Chelsea, zaś „Spurs” – 29 października z Manchesterem City. Jasnym więc było, że remis nikogo tu nie usatysfakcjonuje. Liczyła się tylko pełna pula.
Pierwszy po swoje ruszył Arsenal, który już w 9. minucie otrzymał rzut karny. Po wrzutce Granita Xhaki z rzutu wolnego piłkę ręką we własnej „szesnastce” zagrywał Jan Vertonghen, dla którego był to dopiero początek koszmaru tego dnia. Piłkę na wapnie ustawił Pierre-Emerick Aubameyang i już po chwili „Kanonierzy” prowadzili 1:0.
Kiedy wydawało się, że Arsenal przejął kontrolę nad tym spotkaniem i na dobre opanował zapędy gości, dostał dwa potężne gongi – jednego od Erica Diera i Bernda Leno (strzał głową tego jednego i wylew w bramce tego drugiego), a drugiego od Sona i Mike’a Deana. Jak to? Ano tak to – „padolino” w wykonaniu Koreańczyka i wskazanie na wapno jedynego fana Tottenhamu wśród sędziów Premier League. A przynajmniej jedynego tak wyraźnego. Przepraszam, ale nie uwierzę, że pan Dean nie kierował się w tej sytuacji sympatiami klubowymi. Owszem, sytuacja nie była najprostsza do oceny, ale Anglik wykorzystał to w pełni i poszedł za głosem serca. A ten wyraźnie podpowiadał mu „karny dla Spurs”. No i go podyktował. Harry Kane, 2:1 i na The Emirates zawrzało.
W ostatnich minutach pierwszej połowy Arsenal znów wziął się do roboty, ale nie zdołał strzelić bramki i wyrównać jeszcze przed przerwą.
Pierwsze minuty drugiej części spotkania to zadziwiająco wręcz dobra gra Tottenhamu. Ale nie trwało to nawet 10 minut. Po tym czasie do głosu znów doszedł Arsenal, który w przerwie przeprowadził dwie zmiany – Alexa Iwobiego i Henrikha Mkhitaryana zastąpili Aaron Ramsey i Alexandre Lacazette. I to właśnie pierwszy z nich asystował przy golu wyrównującym w 56. minucie. A jego autorem znów sympatyczny Gabończyk przetransferowany z Dortmundu.
O zwycięstwie w tym spotkaniu przesądziły 75. i 77. minuta, kiedy to Arsenal wyprowadził 2 decydujące ciosy. Najpierw Lacazette, potem Torreira (jego debiutancki gol w barwach „The Gunners) i zrobiło się 4:2. Kolejne wylewy środkowych obrońców „Spurs”. Ja jednak wolę określenie, że o zwycięstwie w tym meczu przesądziła wola walki i umiejętności piłkarskie. A te bez wątpienia były po stronie podopiecznych Unaia Emery’ego.
W końcowych minutach drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Jan Vertonghen, choć moim zdaniem powinno być to bezpośrednie czerwo, bo wejście w kostkę Lacazette’a było bardzo nierozważne, a wręcz bandyckie.
Dzięki temu zwycięstwu Arsenal wyprzedza w tabeli lokalnego rywala i ponownie melduje się w TOP4, przy okazji wyrzucając z niego właśnie Tottenham. Co czeka oba zespoły w następnej kolejce? Otóż rozpędzeni „Kanonierzy” pojadą na Old Trafford by zmierzyć się z mocno zranionym Manchesterem United, zaś „Koguty” będą chciały wziąć odwet za dzisiejszą porażkę w środowej potyczce na Wembley z Southampton.
Arsenal 4:2 Tottenham (10’ 56’ Aubameyang, 75’ Lacazette, 77’ Torreira – 30’ Dier, 34’ Kane)
Składy:
Arsenal (1-5-2-2-1 przechodzące w 1-3-4-3): Bernd Leno – Hector Bellerin, Shkodran Mustafi (71’ Matteo Guendouzi), Sokratis Papasthatopoulos, Rob Holding, Sead Kolasinac – Lucas Torreira, Granit Xhaka (C) – Henrikh Mkhitaryan (46’ Aaron Ramsey), Alex Iwobi (46’ Alexandre Lacazette) – Pierre Emerick Aubameyang
Tottenham (1-4-1-4-1): Hugo Lloris (C) – Serge Aurier, Juan Foyth, Jan Vertonghen (Cz. K. 85’), Ben Davies (82’ Danny Rose) – Eric Dier – Moussa Sissoko, Christian Eriksen, Dele Alli (80’ Harry Winks), Heung-Min Son (80’ Lucas Moura) – Harry Kane