Serio, ktoś poważnie chce kupić Alberto Moreno
Jeśli mielibyśmy wymienić piłkarzy, którzy są powszechnie szanowani i nikt nawet nie będzie ważył powiedzieć się o nich złego słowa, to z pewnością na czele listy byłby N’Golo Kante. Zastanawialiście się jednak kiedyś, kto znajdowałby się na samym dnie. Kandydatów jest z pewnością kilku, a dziś poruszymy temat jednego z głównych faworytów do miana czerwonej latarni tej tabeli. Przecież chyba nie chcecie mi powiedzieć, że zapomnieliście o Alberto Moreno, prawda?
Liverpool wzmacniał się tym Hiszpanem już dobre kilka lat temu. Sprowadzano go z Sevilli z myślą, że będzie on lewym obrońcą na lata. Moreno faktycznie zaczął bardzo dobrze i w swoich pierwszy rozgrywkach grał co najmniej przyzwoicie. Oczywiście daleko mu było do formy czołowych lewych obrońców Premier League, ale przynajmniej nie było na co narzekać. To były jednak dobre złego początki. Forma Hiszpana zaczęła spadać gwałtowniej niż zarobki House of Cards po aferze z Kevinem Spacey. Doszło nawet do tego, że na lewej defensywie trzeba było wystawiać Jamesa Milnera, bo nawet on, choć wcześniej z tamtą pozycją miał tyle wspólnego, co Mezo z rapem. Dla Moreno była to już tragiczna potwarz. Stał się memem i pośmiewiskiem.
Nadal jest piłkarzem The Reds i czasem dostanie szansę od Jurgena Kloppa, ale wtedy Niemiec szybko przekonuje się, że popełnił błąd. Moreno musi więc czym prędzej uciekać z Anfield Road i jak się okazuje, może dostać ku temu okazję. Daily Mirror podaje bowiem, że zainteresowała się nim Marsylia. Francuzi chcą go pozyskać w głównej mierze dlatego, że dyrektorem sportowym zespołu jest Andoni Zubizarreta, która osobiście zna Moreno i wierzy, że forma obrońcy może się jeszcze odrodzić.
Ewentualne negocjacje nie powinny być skomplikowane. Moreno nie powinien kosztować więcej niż 10 milionów euro, bo Liverpool nie będzie robił mu żadnych problemów z odejściem, a wręcz ucałuje rączki nabywców. Marsylczycy oczywiście ryzykują, że wtopią kilka baniek na tym transferze, ale mogą pocieszać się myślą, że gorszego pośmiewiska z siebie u nich już nie zrobi. No bo się po prostu nie da.