Oficjalnie: Southampton przyklepało trenera!
Kolejne mega ciekawe nazwisko pojawiło się wśród trenerów na Wyspach Brytyjskich. Będące w sporym dołku Southampton, zgodnie z plotkami (o których pisaliśmy, a jakżeby inaczej, TUTAJ), ogłosiło, że od jutra ich nowym trenerem będzie Ralph Hasenhüttl, znany doskonale fanom Bundesligi.
W poniedziałek Southampton ogłosiło, że szkoleniowcem zespołu nie jest już Mark Hughes, który pracował w klubie od marca i wykręcał niesamowitą średnią niecałego punktu na mecz. W tym sezonie wygrał tylko jedno spotkanie w 14. kolejkach, przez co ekipa "Świętych" zajmuje prestiżowe trzecie od końca miejsce i bije się o utrzymanie aż miło. Zresztą w końcówce poprzednich rozgrywek również nie było inaczej. Cierpliwość szefostwa w końcu się skończyła, Walijczyk został wywalony i po sprawnych negocjacjach do Anglii przybędzie Ralph Hasenhüttl.
Austriacki trener podpisał umowę do czerwca 2021 roku, a pracę rozpocznie od jutra. W dzisiejszym meczu z Tottenhamem jeszcze nie będzie prowadził drużyny, bo zaopiekuje się nią trener tymczasowy Kelvin Davies, który później będzie asystentem 51-latka. Pomagać mu będą również Dave Watson oraz Alek Gross. Działacze Southampton mówili o tym, że znali pracę Hasenhüttl już od czasów Ingolstadt i są bardzo zadowoleni z tego, że teraz będzie pracował w ich zespole. Też bym był, ponieważ gość faktycznie pokazał, że zajmować drużyną to on się potrafi i bynajmniej nie jest trenerem preferującym wyrąb drzewa, a raczej bardziej subtelne rozwiązania taktyczne.
Hasenhüttl zasłynął najpierw z tego, że wraz z bawarskim Ingolstadt zanotował historyczny awans do Bundesligi i choć wszyscy skreślali ekipę "Die Schanzer", to on był w stanie całkiem sprawnie ją utrzymać, w wielu spotkaniach pokazując naprawdę przyzwoity futbol. To wystarczyło do tego, żeby uwagę na jego osobę zwrócił inny beniaminek, tyle że już nieco inny i bardzo specyficzny, jakim był RB Lipsk, wkraczający do niemieckiej elity rok po Ingolstadt. Hasenhüttl podjął się tego zadania i z marszu zdobył wicemistrzostwo, szokując całą Bundesligę i wykorzystując słabą dyspozycję większości "typowej" czołówki.
Kolejne rozgrywki były jednak słabsze w jego wykonaniu, RasenBallsport zajął szóste miejsce, a on sam przestał dogadywać się z klubowymi działaczami, z lipskim mózgiem Ralfem Rangnickiem na czele. Odszedł w maju, od razu po zakończeniu sezonu, tak jak dogadał się z szefostwem i pozostawał bez pracy aż do dzisiaj. Swoją drogą o jego jakości może świadczyć fakt, że poważnie łączono go z Bayernem, miał być drugim wyborem Bawarczyków po Thomasie Tuchelu, jednak jakoś nie spieszyło mu się do Monachium. No, inna sprawa, że Bayern wziął sobie Niko Kovaca, który także nieźle radził sobie w Bundeslidze, a teraz wiemy, jak jest...
Czy Hasenhüttl uratuje Southampton?