Darmian na ratunek czerownej latarnii
Matteo Darmian nigdy nie okazał się być tym zawodnikiem, którym miał się stać, kiedy go kupowano. Liczono bowiem, że młody jeszcze wtedy Włoch troszkę ogra się w Premier League i potem śmiało będzie mógł zastąpić Antonio Valencię. Do tego jednak bardzo mu daleko. Darmian nie rozwinął się ani trochę od momentu, kiedy przyszedł na Old Trafford, choć próbowano w zasadzie wszystkiego, by jakoś go rozkręcić. Swoją mdłość potwierdził we wczorajszym spotkaniu z Arsenalem, w którym znów sobie nie radził, choć nie wyszedł na głupka, bo przyćmił go Rojo.
Brak kompromitacji nie jest jednak powodem, który sprawiałby, że Manchester United będzie desperacko chciał go zatrzymać. Już od dawna wiadomo, że Darmian jest na sprzedaż, tylko trzeba wyjść z odpowiednią propozycją. Włocha wielokrotnie łączono z powrotem do ojczyzny. Miał grać w Napoli czy Interze, ale te transfery nie dochodziły do skutku z niewiadomych przyczyn. Mówiło się też o Turcji, do której już ewidentnie przylgnęła łatka wysypiska śmieci Premier League. Tam też jednak nie udało się go wysłać. Jak się okazuje, żeby się go pozbyć, wcale nie trzeba wyrzucać go jak najdalej. Chętni znajdują się bowiem nawet w Anglii.
"Tuttomercatoweb" twierdzi, że Darmianem zainteresował się jego rodak, Claudio Ranieri. Menedżer Fulham niedawno przejął The Cottagers i już myśli, jak wzmocnić zespół, by uchronić go przed spadkiem. Londyńczycy poczynili latem spore transfery, ale zaniedbali defensywę, która teraz jest najgorszą w lidze. Ranieri musi więc ją załatać i to nie jednym zawodnikiem. Niemalże dogadany jest już Nathaniel Clyne, a Darmian miałby przyjść zaraz za nim. Nie wiemy, ile miałby kosztować i czy Manchester zgodziłby się na wypożyczenie. Prawdopodobnie nie i chciałby od razu otrzymać za swojego zawodnika zapłatę. Ta jednak nie powinna być za dużo, bo przecież Darmian absolutnie nie dał w ostatnich latach powodów, by jego wartość wzrosła. Na tę chwilę wycenia się go na jakieś 10 milionów euro. To suma jak najbardziej w zasięgu Fulham, ale również taka, z której zadowolone byłby Czerwone Diabły. Nie mają bowiem prawda prosić o więcej. Mam jednak dziwne przeczucie, że pomimo tylu sprzyjających czynników i tak nie dojdzie do tego transferu, tak jak to było już wiele razy w przypadku Darmiana. Ten gość jest jak niechciany tatuaż zrobiony po pijaku.