''Koguty'' - takiego wała, jeśli chodzi o transfery!
Ależ ja miałem ubaw tego lata z Tottenhamu. W prawdzie to byłem ostatnią osobą, która miała prawo się z nich śmiać, bo może i nie przeprowadzili transferów, ale chyba lepsze to niż takie, którymi popisał się Manchester United. Trzeba było jednak uciec gdzieś od tej smutnej sytuacji w ukochanym klubie, a wiadomo, że najlepiej poprawić swoje samopoczucie krzywdą innych. Dlatego właśnie byłem głównym prowodyrem żartów o braku jakichkolwiek działań na rynku ze strony ''Kogutów'' i to ja wszystkich śmieszków prowadziłem na barykady.
Wydawało się jednak, że to by było na tyle. W końcu w obecnych czasach brak transferów wśród zespołów o takiej marce jest praktycznie niespotykany. Niektóre ekipy tylko kogoś sobie dokupują zamiast przebudowywać skład, ale zawsze coś tam działają. Sądziliśmy, że Tottenham drugi raz już tego faux pas nie popełni, ale jak się okazuje, byliśmy w poważnym błędzie. "The Independent" podaje bowiem, że w zimie też nie należy spodziewać się żadnych transferów i zapowiedział to sam menedżer Tottenhamu, Mauricio Pochettino.
Argentyńczyk stwierdził, że nie będzie zawiedziony, jeśli nikogo nie kupią zimą. Ponadto zaczął argumentować swoją niechęć do transferów tym, że wielu zawodników przychodzących do klubów w styczniu nie odnajduje swojej formy, a pieniądze są tak na prawdę wyrzucane w błoto. Dodał też, że wbrew powszechnemu przekonaniu, kupowanie nowych piłkarzy wcale nie umacnia ducha zespołu. W zasadzie brakowało tylko standardowej śpiewki o braku pieniędzy związanym z opóźniającą się budową nowego stadionu.
Wszyscy wiemy przecież, że to ten ostatni, dopisany przeze mnie powód, jest w tej kwestii decydujący. Stadion miał być oddany już na początku sezonu, a tymczasem wciąż go nie ma. W związku z przedłużająca się budową koszta rosną, bo przecież ekipom budowlanym trzeba płacić. Włodarze Tottenhamu na pewno bardzo chcieliby przeznaczyć te pieniądze na nowych zawodników, ale najzwyczajniej w świecie nie mogą, bo musi je dostać jakiś John czy inny Mark, który popija piwko w przerwie od szpachlowania ścian.