Dalszy ciąg wielkiej przebudowy - Niemcy przed eliminacjami do EURO 2020
Przebudowa reprezentacji Niemiec trwa. Wciąż nie wiadomo, jak ostatecznie zakończy się spory remont, który w dużym pokoju zaczął - trochę późno - przeprowadzać Joachim Löw, ale na pewno będzie ciekawie. W tym tygodniu czekają nas dwa testy niemieckiej kadry.
Löw przyznał się do błędów, które wypłynęły jak zwłoki na jeziorze podczas ubiegłorocznego mundialu. Nie muszę Wam chyba przypominać kompromitacji, która uderzyła w Niemców jak Titanic w górę lodową. „Jogi” zaczął wyciągać wnioski o wiele miesięcy za późno, ale lepiej późno niż wcale, co nie? Zaczęły się kombinacje nad ustawieniami i nad taktyką, postawiono na trzech superszybkościowców z przodu - Serge’a Gnabry’ego, Timo Wernera i Leroya Sane - bo brak dynamiki i przyspieszenia był u Niemców aż za bardzo widoczny. Dlatego też wiele kontrowersji wywołała rezygnacja Mesuta Özila, któremu wiele osób wiele rzeczy zarzucało i choć atak na rozgrywającego Arsenalu faktycznie był zbyt impulsywny, to jednak prawdą jest, że królem tempa to on nigdy nie był.
Dzisiejszy sparing z Serbią i niedzielny mecz eliminacyjny do Euro z Holandią będzie dla Niemców przełomowy w innym aspekcie: Löw zrezygnował z powołania Matsa Hummelsa, Jerome’a Boatenga i Thomasa Müllera. Sposób, w jaki zostało to ogłoszone, również wywołał wiele kontrowersji, ponieważ informacja o tym poszła mniej więcej tydzień przed powołaniami, bez żadnej konferencji prasowej, bez niczego - ot tak, po prostu. Szok spłynął na Niemcy, a doświadczone trio było równie mocno zdziwione, czego nie miało zamiaru ukrywać w swoich oświadczeniach. Löw co prawda poinformował ich o tym osobiście w Monachium, jednak spotkanie to było nagłe, krótkie i bez większego fanzolenia. Czy selekcjoner postąpił dobrze?
U „Jogiego” żaden z nich ma już nie zagrać - niektórzy się z tym zgadzają, niektórzy nie. Niektórzy nawet twierdzili, że doświadczony szkoleniowiec powinien pójść dalej i wywalić z kadry Manuela Neuera i Toniego Kroosa, co byłoby chyba największym trzęsieniem ziemi w historii niemieckiej reprezentacji. Tak się oczywiście nie stało, a co więcej bramkarz Bayernu dostał dalszą gwarancję bycia numerem jeden w kadrze, mimo że jego ostatni rok nie był wcale taki wyjątkowy - delikatnie rzecz ujmując. Löw tłumaczył się jednak tym, że Neuer to kapitan drużyny i jest jej ważną częścią, czemu na pewno nie można zaprzeczyć. Jednak tylko głupek mógłby twierdzić, że w tej chwili jest on lepszym golkiperem od Marca-Andre ter Stegena. Bramkarz Barcelony zjada Neuera i już od jakiegoś czasu powinien bronić w reprezentacji. Selekcjoner woli jednak starszego z dwójki, choć stwierdził, że ter Stegen swoją szansę dostanie. Może więc Löw podejmie jedyną słuszną decyzję, tyle że nie chciał tego robić od razu przy okazji Müllera, Boatenga i Hummelsa?
Czy pominięcie tej trójki to dobry pomysł? Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że przede wszystkim ten pierwszy w ostatnich sezonach nie prezentuje już takiej formy jak niegdyś. W kadrze jego gra nie zachwyca już od jakiegoś czasu, a Müller jest na boisku najczęściej zbędny. Na „dziewiątce” nie zagra, bo to nie jego pozycja, na „dziesiątkę” jest za cienki, na skrzydło za wolny. Niemiec najlepiej spisuje się przy Robercie Lewandowskim, ale jak wiadomo w kadrze takiego napadziora nie ma i prędko nie będzie. Tym bardziej teraz, gdy Löw postawił z przodu na trzech szybkościowców, z tyłu preferuje trójkę, a na bokach wahadła. Nie dla Müllera taka gra.
Co do Boatenga i Hummelsa wybór jest o tyle kontrowersyjny, że środek obrony Niemców nie jest jakoś przesadnie mocno obsadzony - jak na ich potęgę. Numerem jeden wśród stoperów tej nacji jest na ten moment oczywiście Niklas Süle z Bayernu, którego nawet Niko Kovac ustawił w hierarchii wyżej niż wspomnianą dwójkę. Ale pozostali? Powołani są:
- Antonio Rüdiger - podstawowy stoper Chelsea, którego wybór jest jak najbardziej logiczny, chociaż pochodzący z Sierra Leone zawodnik lubi sobie czasem zrobić jakiś wylew;
- Thilo Kehrer - uniwersalna zapchajdziura, która ma potencjał równie wysoki co dawkę elektryczności we krwi. Nie wiadomo dlaczego PSG tyle za niego zapłaciło;
- Matthias Ginter - w Borussii Mönchengladbach stał się bardzo solidnym środkowym obrońcą, który jednak światowej czołówki najprawdopodobniej nigdy nie osiągnie;
- Jonathan Tah - stoper z potencjałem, jednak zatrzymany w rozwoju;
- Niklas Stark - już nie taki młody, bo 23-letni, niegrający jeszcze nigdy w seniorskiej reprezentacji. Prowadzi swoją karierę logicznie, bo wkrótce najpewniej opuści średnio-mocną Herthę Berlin i postawi kolejny krok w rozwoju, który może pójść naprawdę daleko.
Czy na tym tle Hummels i Boateng wypadają tak blado? Żaden z wyżej wymienionych nie dotarł jeszcze do poziomu, który obaj panowie osiągnęli w swoim szczytowym momencie kariery, chociaż oczywiście mają ku temu szanse - przynajmniej niektórzy, z Süle na czele. Oczywiście obaj prezentują jakiś tam określony poziom, który nie stawia ich w „jakościowej hierarchii” niżej niż Taha czy Gintera, tyle że... lata idą w górę, a forma w dół. Latem co najmniej jeden z nich opuści Bayern, a trudno budować nową drużynę w oparciu na nich. To po prostu nie ma sensu, ich czas przeminął. Löw myśli o przyszłości, najstarsi z tej gromadki są Rüdiger (1993) i Ginter (1994), co przy Hummelsie i Boatengu (obaj 1988) wyraźnie sugeruje kierunek rozwoju zespołu. „Jogi” myśli o najbliższych turniejach, a na tych obaj monachijscy stoperzy już grać i tak nie będą. Nie będą się do tego nadawać i to są fakty, życie toczy się dalej.
Można oczywiście kminić, czy nie opłacałoby się ich powołać, żeby dali doświadczenie bla, bla, bla, tyle że ich zachowanie w Bayernie jasno pokazuje, że na ławce to oni siedzieć nie lubią. A w kadrze by musieli, bo - jak już wspomniałem - ich czas w podstawie należy już do przeszłości. Oczywiście nie jest wykluczone, że jakimś cudem jeszcze kiedyś w reprezentacji zagrają, ale jeśli miałoby się to stać możliwe, na ławce trenerskiej nie będzie już wtedy Joachima Löwa.
Co do samych powołań - macie je pod spodem. W zespole znalazło się trzech debiutantów: wspomniany Stark, rozgrywający świetny sezon środkowy pomocnik Werderu Brema Maximilian Eggestein oraz uniwersalny boczny obrońca RB Lipska Lukas Klostermann.