Brzęczek w roli tłumacza, Krycha wpada na chwilę - konferencja kadry przed Austrią
Trwa zgrupowanie reprezentacji Polski. Szybki przelot z Warszawy do Wiednia naszej delegacji specjalnie nie zmęczył naszych kadrowiczów oraz sztabu i reszty delegacji Polskiego Związku Piłki Nożnej. Z dziennikarzami spotkali się rzecznik prasowy PZPN, Jakub Kwiatkowski, selekcjoner Jerzy Brzęczek oraz Grzegorz Krychowiak (który po 10 minutach miał zaplanowane wyjście, żeby przygotować się do treningu).
Pytanie do Grzegorza Krychowiaka: Jakie ma znaczenie dla Ciebie fakt, że ten okres przygotowawczy był pierwszym od dwóch lat, który mogłeś przepracować na spokojnie? Jak czujesz się po tych tygodniach przepracowanych z Lokomotiwem?
Teraz czuję się dużo lepiej od strony fizycznej, co ma duży wpływ na moją grę.
Pytanie do Grzegorza Krychowiaka: To będzie spotkanie, w którym będzie walka. Austriacy są wybieganym zespołem, tym mogą imponować. Wydaje Ci się, że jednak nasza jakość na tle Austriaków będzie naszym atutem?
Jeśli nie będziesz walczył i biegał, to same umiejętności nic nie dadzą. Nie osiągniesz dobrych rezultatów. Nie popadajmy w hurraoptymizm, jeśli chodzi o nasze umiejętności. Nie mówmy, że pod względem technicznym Polska to jest dobrze wyszkolony zespół. Mamy na pewno zawodników, którzy mają ogromny potencjał w ofensywie. Ale też musimy skupić się na tym, by nie stracić bramek. To jest ważna rzecz.
Pytanie do Grzegorza Krychowiaka: Każda reprezentacja Polski miała taki swój mecz założycielski. Nawałka miał mecz z Niemcami na Narodowym, Engel – mecz z Ukrainą w Kijowie. Czy mecz z Austrią będzie takim meczem założycielskim dla kadry Jerzego Brzęczka?
Dlaczego nie? Wiemy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Przyjechaliśmy tu po zwycięstwo. To będzie istotny mecz dla całych eliminacji. Dużo biegania, dużo walki – tego należy się spodziewać.
Potem przyszła kolej na jakże pasjonujące pytania do trenera Brzęczka. Tak, nie wierzę w to, co napisałem.
Widać, że w Austrii miło wspominają pana jako piłkarza. Biorąc pod uwagę pana znajomość futbolu austriackiego, chyba nie można było wymarzyć sobie lepszego meczu na otwarcie eliminacji.
Oczywiście, mnóstwo przeżyć wiąże się w moim przypadku z Austrią. Ale to jutro nie będzie miało znaczenia. Najważniejszy jest nasz przeciwnik. To ludzie, którzy grają w większości w niemieckiej Bundeslidze. Same umiejętności nic nam nie dadzą. Tutaj bez walki nie dostaniemy 3 punktów, nie zdobędziemy ich.
Czy przywiózł pan tutaj gotową drużynę? Czy forma tych piłkarzy jest – pana zdaniem – lepsza niż przed mundialem? Gra Kuba Błaszczykowski, pojawił się Krzysztof Piątek. Jak to wygląda w pana oczach?
Na pewno jest ogromne rozczarowanie wynikami, jakie zanotowaliśmy na mistrzostwach świata.
Wydaje mi się jednak, że mamy lepszą drużynę niż przed rokiem. Ważne będzie to, czy jutro pokażemy naszą jakość na boisku. Ważne będzie to, czy będziemy funkcjonować jako jedność.
Ale dyspozycja poszczególnych zawodników w drużynach klubowych pokazuje, że są powody do optymizmu. Naszym celem podstawowym jest zdobywanie goli, bycie skutecznym.
Pytanie od austriackiego dziennikarza, które w połowie sam sobie przetłumaczył Jerzy Brzęczek i pomagał tłumaczowi (serio!): Robert Lewandowski strzelił 16 goli w ostatnich eliminacjach. Jak ważną postacią jest on w pańskiej reprezentacji?
Odgrywa w naszej drużynie wielką rolę. Jest kimś takim jak Alaba dla reprezentacji Austrii. To nasza gwiazda, najlepszy strzelec w historii polskiej piłki reprezentacyjnej. Ale oczywiście mamy nadzieję, że podtrzyma swoją skuteczność. To na nim spoczywa odpowiedzialność za poczynania zespołu. Ale liczę na to, że jego następcy również pomogą dźwigać ten ciężar.
Czy może pan potwierdzić, że Wojciech Szczęsny stanie jutro w bramce od pierwszej minuty?
Tak, mogę potwierdzić. Dla mnie Szczęsny i Fabiański są pierwszymi wyborami, ale mogę wstawić tylko jednego zawodnika do bramki. To numer jeden na jutrzejszy mecz z Austrią i na pierwsze półrocze tego roku.
Czy Arkadiusz Milik wystąpi obok Roberta Lewandowskiego? Pytanie też o Piotra Zielińskiego, czy będzie pan próbował w jego przypadku wystawienia go na pozycji takiego fałszywego skrzydłowego?
Formacje 4-2-3-1 i 4-4-2 - już zdradzaliśmy, że ćwiczymy tylko te dwa systemy i to jest na dziś nasz wybór podstawowy. Piotr Zieliński może występować w środku pola, a także na skrzydle. Widać, że wie, o co w grze na obu tych pozycjach, co można było zaobserwować choćby w meczach Ligi Europy.
Pracował pan z Franco Fodą w jednej drużynie, był pan podopiecznym tego szkoleniowca w Sturmie Graz. Jak pan ocenia jego pracę, biorąc pod uwagę ten okres?
Tak, Franco Foda prowadził mnie w Sturmie Graz. Pracowaliśmy krótko, także cieżko ocenić przez pryzmat tamtych czasów. Ale widać, że to, co wydarzyło się później, doprowadziło go aż do reprezentacji Austrii. Widać, że dobrze sobie poradził i wykonał dobrą robotę.
Austriacy przegrali w ostatnim czasie u siebie tylko jeden mecz na własnym stadionie. Na wyjazdach grają z kolei słabo. Pan uważa ich za ekipę własnego boiska?
Ich determinacja, wola walki, a także – tak jak to zostało powiedziane – ich stadion.
Jest to drużyna klasy średniej, ale poczyniła duży postęp. Widać, że wykonali dużą pracę w kwestii młodzieży wprowadzanej do kadry. Dużo młodych i obiecujących zawodników ma przecież Salzburg. Choćby Marko Arnautović jest przykładem takiej gwiazdy, która gra w poważnym klubie zachodnim.
Austriacy potrafią bezwzględnie wykorzystać to, że ich rywal nie walczy, nie okazuje zaangażowania.
***
A następnie wszyscy się rozeszli do swoich obowiązków. Koniec bajki, do jutra.