Cannavaro znika szybciej, niż się pojawił
Fabio Cannavaro to ostatni obrońca, który otrzymał Złotą Piłkę. Włoch był jednym z najlepszych fachowców w swojej dziedzinie. Jego przywództwo, boiskowa dojrzałość i inteligencja wskazywały na to, że w przyszłości będzie znakomitym szkoleniowcem. Akurat tego nie możemy jeszcze o nim powiedzieć, choć podbój europejskiej piłki jeszcze przed nim. To, co z pewnością można o nim na razie powiedzieć, to fakt, że nie pracuje już jako selekcjoner.
Oficjalnie wiadomo już, że Cannavaro pożegnał się z posadą szkoleniowca reprezentacji Chin. Włoch został na to stanowisko zatrudniony sześć tygodni temu, kiedy to zastępował Marcelo Lippiego. Jego kandydatura spotkała się ze sporą kontrowersją, gdyż pomimo zgodzenia się na propozycję tamtejszego związku piłkarskiego, nie zdecydował się na porzucenie Guangzhou Evergrande, które wciąż prowadził. Takich praktyk nie stosuje się w piłce nożnej, bo w przeciwieństwie do innych dyscyplin, tutaj raczej ciężko to pogodzić. Obawy okazały się słuszne, ponieważ po półtora miesiąca pracy Cannavaro sam zrezygnował, twierdząc, że nadmiar pracy w dwóch miejscach zabiera mu jakikolwiek kontakt z rodziną i nie może sobie na to pozwolić. Nie można go winić za podjęcie takiej decyzji, w końcu rodzina jest najważniejsza. Powinno się go za to winić za nieprzemyślenie tej wcześniejszej, która doprowadziła do podpisania kontraktu. Nie możemy ukrywać, że to nie było do przewidzenia. Choć Chińczycy mają teraz mały problem, Europejczycy ani myślą się z nimi solidaryzować i nabijają się z nich w najlepsze.
— trapp ✈️⚽️ (@spurstrapp) 29 kwietnia 2019