Faworyci wkroczyli do gry - po trzecim dniu MŚ U20
Faworytów było trzech, każdy wygrał swoje spotkanie, lecz do poziomu prezentowanego przez część z nich można mieć wiele zastrzeżeń. Portugalia i Francja rozwiązała to dość pokojowo i dziś nie zamierzali niszczyć rywali. Przeciwnym tokiem myślenia poszła natomiast Argentyna, która wraz z Republiką Południowej Afryki urządziła sobie prawdziwą strzelecką ucztę. Po pierwszych spotkaniach faworytów do końcowego triumfu wiemy niewiele, lecz mamy nadzieję, że ci zdążą się jeszcze rozkręcić.
Portugalia 1:0 Korea Południowa (7' Trincao)
Faworyt tego typu spotkań na tym turnieju zawsze będzie jeden. Poprzednie mecze pokazały, że na młodzieżowych Mistrzostwach Świata dużą rolę odgrywają umiejętności indywidualne, a zespoły z Europy oraz Ameryki Południowej na wyszkolenie techniczne nie mogą narzekać. Tę zasadę spróbowała dziś złamać Korea Południowa, która pomimo tego, że na papierze prezentowała się kilka razy słabiej od swojego rywala, a jedyną wartą uwagi postacią był skrzydłowy Valencii, Kan Gin Lee, to bardzo odważnie stawiali się Portugalczykom. Strzelanie bardzo szybko rozpoczęła ekipa z Europy, a wynik spotkania już w 7. minucie meczu otworzył napastnik Sportingu Braga, Trincao. Po znakomicie wyprowadzonej kontrze, 19-latek nie dał najmniejszych szans bramkarzowi rywala i nie tyle otworzył, co przy okazji ustalił wynik tego starcia. To mówi wiele o tym meczu, gdyż pomimo ogromnej różnicy sportowej oglądaliśmy wyrównane starcie, w pewnych momentach z lekką przewagą Azjatów. Koreańczycy prezentowali się bardzo konkretnie, a ich indywidualne wejścia pod bramkę Joao Virginii robiły wrażenie.
🇵🇹 Jota ➡️ Trincão ⚽
— Joga Bonito (@Jasoninho10) May 25, 2019
The dynamic duo that led #Portugal to U19 Euro title last year are now combining brilliantly again in #U20WC. Only goal of 1-0 win today.#PORKOR #TodosPortugal pic.twitter.com/kOfwtdoM2N
Trener reprezentacji Portugalii oczekiwał od swojego zespołu znacznie więcej, szczególnie w środkowej formacji, której liderem był Gedson Fernades. Młody zawodnik Benfiki miał być filarem Portugalczyków na tym turnieju i zagwarantować sobie bilet do lepszego klubu. Po pierwszym spotkaniu z pewnością tego nie zrobił, gdyż przez długie fragmenty gry był bardzo dobrze wyłączany anonimowych dla wielu Koreańczyków, a znacznie lepiej od swojego kolegi prezentował się Florentino, który został nagrodzony tytułem gracza meczu.. Tym samym pierwsze spotkanie na turnieju z udziałem Portugalczyków odbyło się z małym falstartem i nie pozostało im nic innego, jak się bardzo szybko otrząsnąć i wrócić do optymalnej dyspozycji. Podopieczni Helio Sousy nie będą mieli łatwej przeprawy, gdyż ich głównym rywalem w grupie F będą Argentyńczycy, którzy w pierwszym spotkaniu zaprezentowali się o niebo lepiej.
🇵🇹 Portugal 🆚 Coreia do Sul 🇰🇷
— GoalPoint.pt ⚽ (@_Goalpoint) May 25, 2019
Florentino Luís foi o "aranhiço" habitual, a recuperar e a distribuir ⭐#U20WC #PORKOR #TodosPortugal #Sub20 #RatersGonnaRate pic.twitter.com/LHOsIyCptR
Francja 2:0 Arabia Saudyjska (43' Fofana, 75' Gouiri)
Tak ciężkiego spotkania nie spodziewał się zupełnie nikt. Przed jego rozpoczęciem cel był tylko jeden, a innego rozwoju zdarzeń nawet nie brano pod uwagę. "Trójkolorowi" mieli wyjść, zrobić to co wczoraj zrobiła Nowa Zelandia z Hondurasem i przygotowywać się do kolejnego spotkania. Na ich drodze stanęli jednak stosunkowo niegroźni Arabowie, którzy od samego początku zaparkowali w swoim polu karnym autobus. Ich zadowoliłaby każda niedotkliwa porażka i po końcowym gwizdku z pewnością byli uradowani. Niełatwo jest stanąć naprzeciw zespołu, w którym występują gracze PSG, Fiorentiny czy Borussii Dortmund, tym bardziej, że w twoich szeregach grają ludzie, często kopiący piłkę amatorsko. Pomimo przeciwności losu wyszli na boisko, postawili się gigantowi i zdobyli serca wielu kibiców, w tym selekcjonera reprezentacji Polski do lat 21 - Czesława Michniewicza.
Brawo Arabia Saudyjska👏👏👏 pic.twitter.com/hp83SAx9qY
— Czesław Michniewicz (@czesmich) May 25, 2019
Zadanie reprezentacji Francji już na początku spotkania ułatwił jeden z rywali. W 10. minucie spotkania Faraj Al-Ghashayan dopuścił się bardzo groźnie wyglądającego faulu na jednym z "Trójkolorowych", co po interwencji VAR-u zostało zinterpretowane jako przewinienie na czerwony kartonik. Po tym incydencie miało być już tylko z górki, lecz na pierwszą bramkę faworyta tego spotkania czekaliśmy aż do 43. minuty, kiedy to strzałem z obrębu pola karnego wynik spotkania otworzył Youssouf Fofana. Bramka na 1:0 nie dała jednak Francuzom zbyt wiele. Ci wciąż atakowali, znacznie dominując rywala, lecz wciąż brakowało postawienia kropki nad "i". Tego dostąpili dopiero na kwadrans przed końcem spotkania. Serię błędów w defensywie Arabii Saudyjskiej wykorzystał Amine Gouiri, którzy finezyjnym uderzeniem ustalił wynik spotkania. Choć starcie kosztowało "Trójkolorowych" wiele sił, to ci ostatecznie pokazali charakter i rozpoczęli turniej od zwycięstwa.
Saudyjczycy są gorsi jakościowo od Francuzów, ale nie można im odmówić ambicji, tym bardziej że grają w dziesiątkę. I co, można mieć przeciętną ekipę i jednocześnie się dobrze pokazać? Można. Niech te młode "Orły" sobie to wezmą do serca. #FRAKSA #U20WC
— Michał Kotfica (@michal_kotfica) May 25, 2019
Panama 1:1 Mali (87' Valanta - 39' Konte)
Zarówno Panamczycy, jak i Malijczycy w grupie E nie będą miały łatwego życia. Poza faworytem tego turnieju - Francją przyjdzie im się mierzyć z Arabią Saudyjską, która już w pierwszym spotkaniu napsuła nerwów "Trójkolorowym" i pomimo tego, że niemal cały mecz grali w osłabieniu, to przegrali zaledwie stosunkiem dwóch bramek. Drugie z dzisiejszych starć grupy E mimo wszystko nie zachwyciło. Żadna z obu drużyn nie zamierzała się odkrywać i najchętniej całe spotkanie spędziłyby pod własnym polem karnym. Jako pierwsi strzelanie rozpoczęli reprezentanci Mali, którzy najgroźniej prezentowali się w kontratakach. Bardzo dynamiczni skrzydłowi robili ogromną różnicę i to właśnie po jednej z takich akcji padł gol dla ekipy z Afryki. Nie wystarczyło to jednak do utrzymania zadowalającego wyniku, gdyż w samej końcówce rywal wyrównał z rzutu karnego. Bez dwóch zdań było to najsłabsze dotychczas spotkanie na tym turnieju - oba zespoły bardzo zawiodły, aczkolwiek czego można było spodziewać się po zawodnikach, którzy z profesjonalną piłką nie mieli jeszcze zbyt wiele wspólnego.
Argentyna 5:2 RPA (4' Vera, 63',71' Barco, 78' Alvarez, 90+2' Gaich - 23' Phillips, 85' Foster
Na koniec dnia pozostało spotkanie Argentyny z Republiką Południowej Afryki, w której zobaczyliśmy prawie wszystko - piękną bramkę, czerwoną kartkę, interwencję VAR-u, wesołą grę bramkarza Argentyny oraz fantastycznego Ezequiela Barco, który faktycznie jest tak dobry jak o nim mówią. Od samego początku gra toczyła się od bramki do bramki z małą przewagą ekipy afrykańskiej. Choć jako pierwszy na listę strzelców wpisał się Fausto Vera, który pewnie wykończył rzut rożny, to zdecydowanie odważniej atakowali piłkarze RPA. Pierwsze skutki przyszły w 23. minucie, a do remisu doprowadził Keenan Phillips. Przez kolejny kwadrans oglądaliśmy tylko i wyłącznie ataki na bramkę Argentyńczyków, a stojący pomiędzy słupkami Manuel Roffo prezentował bardzo wesoły futbol. Błędy przy stałych fragmentach gry, niepewne wyjścia z bramki i umiejętności łapania piłki na poziomie Thomasa Dahne. Z takimi umiejętnościami trafia się do Ekstraklasy, a nie na Mistrzostwa Świata, lecz świat do odważnych należy i selekcjoner ekipy z Ameryki Południowej również do nich należy.
Bramkarz Argentyny niezły ogórek na przedpolu#ARGRSA #U20WC
— Sympatyczny Żabol🇵🇱🇺🇾🇨🇱 (@sirtimon90) May 25, 2019
Z upływem czasu gra zaczęła się stawiać coraz bardziej jednostronna i znaczną przewagę zdobyli Argentyńczycy. Wszystko zaczęło się od rzutu karnego, pewnie zamienionego na bramkę przez Ezequiela Barco. Skrzydłowy Atlanty nie zamierzał kończyć tego widowiska i kilka minut po swojej pierwszej bramce, dołożył również drugą. Ale za to jaką. Uderzenie spadającej piłki bez chwili zastanowienia, pokazuje poziom tego gracza i nie powinno się mieć wątpliwości, że wielka kariera jeszcze przed nim. Skrzydłowy reprezentacji Argentyny brał udział w niemal w każdej ofensywnej akcji swojego zespołu, prezentując przy okazji trochę umiejętności. Gracza meczu już znamy, lecz nie wszystkie formacje wyglądały tak kolorowo. Dzisiejsze spotkanie ze swojego CV powinni wymazać dwaj stoperzy z Argentyny, którzy na boisku byli zagubieni, jak przedszkolak w technikum. Tak słabo grających defensorów na tym turnieju jeszcze nie widziałem, a przy nich nawet Sebastian Walukiewicz zaprezentowałby się pozytywnie.
Barco, i nie chodzi tu o wołacz finalisty pucharu Hiszpanii 😳🤐 #ARGRPA #ARGRSA #U20WC
— Sebastian Lange (@SebaLange10) May 25, 2019
Nie był to jednak koniec strzelania. Do zakończenia meczu mieliśmy jeszcze kwadrans, a zespół z Ameryki Południowej nie zamierzał zwalniać. Duża w tym zasługa Keenana Phillipsa, który za kopnięcie rywala został usunięty z boiska. Do końca spotkania strzelili jeszcze dwie bramki, a na listę strzelców wpisali się Julian Alvarez oraz Adolfo Gaich. W międzyczasie do ataku ruszyło również RPA, które pomimo braku szans na zwycięstwo, nie chciało zasiedzieć się pod własnym polem karnym i dorzucili jeszcze jedno trafienie- tym razem z rzutu karnego. Przy dzisiejszej obronie Argentyny nie było to trudne i patrząc na to z boku, bardzo dobrze. Spotkania z dużą ilością bramek zawsze będą przypadać do gustu i oczekujemy ich znacznie więcej.