Stracili Wiedeń, chcą zająć Warszawę - Austria przed meczem z Polską
Można potencjalnie zastanawiać się, kto przed dzisiejszym meczem będzie miał przewagę psychologiczną. Grający u siebie Polacy, którzy już raz Austrię pokonali, czy może właśnie Austriacy, którzy rozgromili 6:0 Łotwę i teraz przyjadą na teren rozbitego w Słowenii przeciwnika. Jedno jest pewne - dla gospodarzy to nie będzie łatwiejsze spotkanie od tego sprzed kilku dni.
U Austriaków wiele się nie zmieniło od ostatniego meczu. Nadal jest to zespół bardzo wyrównany, który można określić mianem mocnej klasy średniej, z paroma przebłyskami. Nie ma tam takiego Roberta Lewandowskiego, ale nie ma też takiej dysproporcji, jak pomiędzy "Lewym", a resztą jego reprezentacyjnych kolegów, którzy nie mają do niego podjazdu. Wielu zawodników austriackich znalazłoby miejsce w wyjściowej jedenastce Jerzego Brzęczka... a przynajmniej powinno, bo jak wiadomo wiele wyborów polskiego selekcjonera budzi spore kontrowersje. Nazwisko Marko Arnautovicia zna chyba każdy, kto śledzi losy eliminacyjne biało-czerwonych. 30-latek to dość specyficzny rodzaj gwiazdy, tym bardziej że od marcowego spotkania zmieniło się u niego sporo, z naciskiem na przynależność klubową - teraz Arnautović gra w Chinach, gdzie jak na razie radzi sobie naprawdę dobrze.
Ale nie można zapominać przecież o Davidzie Alabie z Bayernu Monachium, który reprezentuje wysoki, międzykontynentalny poziom. Ja jednak zwróciłbym uwagę na Marcela Sabitzera, tak jak robiłem to przed poprzednim meczem tych państw. W marcu piłkarz RB Lipsk nieco zawiódł, ale teraz jest w rewelacyjnej formie, co udowodnił chociażby we wspomnianym meczu z Łotwą. Jak? Tak:
Marcel Sabitzer. In the form of his life. pic.twitter.com/XeiwwlYfrE
— Alex Chaffer (@AlexChaffer) September 6, 2019
Sabitzer czaruje także w piłce klubowej. RB Lipsk to na ten moment najlepiej punktująca ekipa Bundesligi, cichy kandydat do mistrzostwa, a 25-latek ma tam pewny plac. W lidze i Pucharze Niemiec zagrał łącznie 4 mecze, w których zanotował 3 gole i 3 asysty, co tylko pokazuje, w jakiej fenomenalnej dyspozycji jest ten zawodnik. Trzeba będzie na niego uważać, podobnie jak na ultraszybkiego Valentino Lazaro, który już w Wiedniu robił z Bartosza Bereszyńskiego niezły wiatrak.
Nie chcę szarpać się na teorię, kto ma lepszą wyjściową jedenastkę - Polen oder Österreich - ale jestem przekonany, że Austria na papierze jest lepsza od Słowenii. W jej kadrze jest cała masa zawodników występujących w niemieckiej Bundeslidze (liga w Austrii to też Bundesliga tak na marginesie), wielu gra w niej regularnie, czego - jak wiemy - nie można powiedzieć za bardzo o Polakach, którzy w Niemczech nie mają ostatnio łatwego życia. Nie bez powodu jest ich tam tak mało. Austriacy są zespołem bardzo solidnym i jak sami doskonale pamiętacie, w Wiedniu wcale od kadry Brzęczka nie odstawali. W Warszawie będą w stanie sięgnąć po komplet punktów, tym bardziej że - co pokazał mecz w Lublanie - na farcie Polacy wiecznie lecieć nie mogą.
Cóż, Lewandowski powinien cieszyć się, że na środku obrony jego dzisiejszych rywali wystąpią najpewniej dwa elektrony w postaci Martina Hintereggera i Aleksandara Dragovicia, którzy swoją niepewność udowodnili już we Wiedniu. Co prawda są to nie najgorsi piłkarze i u Brzęczka któryś z nich na 100% towarzyszyłby zdrowemu Kamilowi Glikowi, ale nie zmienia to faktu, że pomyłki i kiksy są u nich na porządku dziennym. Z drugiej strony boiska do dyspozycji trenera Franco Fody będzie bardzo uniwersalny ofensywny piłkarz, jakim jest Michael Gregoritsch z bawarskiego Augsburga. Czemu gra ciągle w Augsburgu, a nie w lepszym zespole? Tego Wam nie powiem, ale jest to zawodnik... solidny, jak cała austriacka reprezentacja, który w Polsce także znalazłby swoje miejsce w składzie. Z Łotyszami wszedł z ławki i zanotował gola oraz asystę, a takiego jakościowego zmiennika w marcu Austria nie miała, bo Gregoritsch był kontuzjowany. (Może za wyjątkiem Xavera Schlagera, który jest przekotem na środku pomocy, a od tego lata gra... w niemieckiej Bundeslidze)
Jeśli martwiliście się o wynik w Lublanie, dzisiaj powinniście się martwić jeszcze bardziej. Austria jest mocniejsza od Słowenii i ma lepszych piłkarzy, lecz to jest futbol. Nie jest wcale wykluczone, że przed swoją publicznością Polacy zmotywują się i dadzą ponieść swoim umiejętnością, czym stłamszą przyjezdnych spod Alp. Aczkolwiek równie dobrze to przyjezdni mogą stłamsić gospodarzy...