Polska demolka w Białymstoku. Kadra Michniewicza liderem grupy!
Pewnym zwycięstwem 4:0 z reprezentacją Estonii - podopieczni Czesława Michniewicza zakończyli wrześniowe zmagania w ramach Eliminacji do Mistrzostw Europy. Po dwóch kolejkach Polacy zostali tymczasowym liderem grupy E.
Polska 4:0 Estonia (6' Płacheta, 65' Fila, 80' Jóźwiak, 90+3' Dziczek)
Składy:
- Polska: Grabara - Fila, Walukiewicz, Sobociński, Pestka - Dziczek, Śliślak (69' Ambrosiewicz), Jóźwiak (87' Szysz), Płacheta (87' Listkowski) - Bida (63' Bogusz), Klimala (46' Klimala)
- Estonia: Paplavskis - Mill, Pelt, Lipp, Jarvelaid - Soomets, Poom (81' Roosalu), Uljanov (70' Edur), Jarviste (81' Usta), Valja (61' Kask) - Piht (61' Reinkort)
Taką reprezentację z pewnością chce się oglądać. Reprezentację, która od pierwszej do ostatniej minuty gra piłką, a chęć bronienia jednobramkowego wyniku znajduje się z tyłu głowy. Zespół Czesława Michniewicza znów pokazał się z dobrej strony, a słabsza gra w piątkowym spotkaniu z Łotwą nie zmieniła zbyt wiele w kwestii wyboru najlepszej drużyny wrześniowych starć. Reprezentacja do lat 21 po skromnym zwycięstwie na Slokas Stadions (1:0), dołożyła również komplet punktów na własnej ziemi - pewnie zwyciężając z Estonią 4:0. Dwa triumfy na początek Eliminacji uplasowały Polaków na szczycie tabeli, a gra podopiecznych Czesława Michniewicza daje ogromne powody do optymizmu.
Po wczorajszej "kaszanie" w wykonaniu dorosłej kadry gorzej już być nie mogło. Tym bardziej, że rywal w postaci Estonii nie należał do hegemonów europejskiego futbolu, a ewentualna strata punktów byłaby ogromnym zaskoczeniem. Różnicę klas było można dostrzec od pierwszej minuty spotkania, a dominacja była widoczna na pierwszy rzut oka. Kamil Grabara spotkanie rozgrywane w Białymstoku może zaliczyć do tego z grona bezrobotnych. Bramkarz angielskiego Huddersfield przez pełne 90 minut nie został zmuszony do ani jednej interwencji, co było ogromną zasługą całego zespołu. Spotkanie z Łotwą stało pod znakiem ogromnej niedokładności. Strata w środku pola goniła stratę, a podopieczni Czesława Michniewicza z własnej winy narażali się na zagrożenie pod własnym polem karnym. Dziś obejrzeliśmy zdecydowanie inny zespół, którego oczkiem w głowie była dokładna gra podaniami. Przeciętnie dysponujący środek pola został nieco przemeblowany. Usposobionego defensywnie Macieja Ambrosiewicza zastąpił Daniel Ściślak, który znakomicie współpracował Patrykiem Dziczkiem - całkowicie dominując środek pola.
#POLEST Dziczek, Fila, Płacheta, Jóźwiak, Bida fajne chłopaki. Dryblują, chcą grać w piłkę.⚽️
— Mariolino ♏️ (@T_Mariusz_T) September 10, 2019
Największe zasługi należą się jednak obu skrzydłowym. W meczu z Łotwą z najlepszej strony zaprezentował się Bartosz Bida. Napastnik Jagiellonii od początku spotkania z Estonią został ustawiony w ataku, a jego miejsce na lewej flance zajął Przemysław Płacheta. Młody skrzydłowy Śląska Wrocław od początku sezonu jest jednym z odkryć PKO Ekstraklasy. Na jego debiut w tegorocznych eliminacjach czekała ogromna rzesza kibiców, a ten wykorzystał go w najlepszy możliwy sposób. Bramka otwierająca wynik spotkania oraz niezliczona liczba wygranych pojedynków zapewniła mu status najlepszego zawodnika meczu, a także pewne zwycięstwo reprezentacji Polski. Poza zawodnikiem Śląska Wrocław do bramki trafiali również Karol Fila, Kamil Jóźwiak oraz Patryk Dziczek, którzy ostateczne ciosy wyprowadzili w drugiej odsłonie spotkania.
🇵🇱 4:0 🇪🇪
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) September 10, 2019
Płacheta, Fila i Jóźwiak strzelają, Ściślak, Fila i Tomczyk asystują. Dziczek dokłada gola z karnego i Polacy wygrywają drugi mecz eliminacji EURO U-21! 👏#POLESTU21 pic.twitter.com/Fyzo8XMVS5
Koniec meczu w Białymstoku! Wygrywamy z Estonią 4:0 💪🇵🇱
— Łączy nas piłka (@LaczyNasPilka) September 10, 2019
__________#POLESTU21 🇵🇱🇪🇪 pic.twitter.com/i38n6nHzjV