Zgrzyty o Hernandeza coraz bardziej zgrzytają
Pisaliśmy niedawno o lekkim konflikcie i niesnaskach, które pojawiły się na linii Bayern Monachium - reprezentacja Francji. Ich przyczyną jest Lucas Hernandez i jego felerne kolano, ostatnio mu dokuczające. Bawarczycy woleliby, żeby ich obrońca odpuścił spotkania reprezentacyjne, podczas gdy kadra mistrzów świata uważa wręcz odwrotnie. No i co zrobimy z tym faktem?
Francuzi swój mecz rozegrają dzisiaj wieczorem, na Islandii i obstawiam, że ten nieszczęsny Hernandez się na boisku pojawi. Z obozu mistrzów świata płynie wyraźny przekaz, mówiący, że teraz czekają ich bardzo trudne spotkania, przez co potrzebne im będą działa o odlewie najwyższej jakości. Już w poniedziałek zobaczymy bowiem starcie liderów grupy H, pojedynek ślimaków i kebabów, Francji z Turcją.
Lucas w wystarczającym stopniu wyleczył swoją kontuzję. Jest gotowy, żeby zagrać w podstawowej jedenastce, a czy zagra pełne 90 minut? Tego nie wiem, ale jest na to przygotowany.
Mamy przed sobą dwa bardzo ważne mecze, nie żadne sparingi. Nie chcę stawiać moich piłkarzy w niezręcznych sytuacjach z ich klubami, ale mamy zupełnie różne interesy.
To słowa selekcjonera Didiera Deschampsa, który dość dosadnie powiedział, że nie będzie Bawarczyk pluł mu w twarz. Po stronie monachijskiej niezadowolenie już wcześniej wykazywali dyrektor sportowy Hasan Salihamidzić czy także prezes Karl-Heinz Rummenigge, który wprost stwierdził, że jest zirytowany działaniem francuskiej federacji. Słynny lekarz Bayernu, doktor Müller-Wohlfahrt, wystosował nawet list do trójkolorowej reprezentacji, w którym ostrzegł ich przed wystawianiem obrońcy w dzisiejszym meczu z Islandią. W końcu Hernandez jeszcze wczoraj nie był w stanie dokończyć treningu...
Co na to sam piłkarz? Użyję tutaj związku frazeologicznego znanego doskonale we wrocławskich środowiskach - Hernandez umywa ręce.
Bayern nie chce, żebym grał, co miałoby być środkiem zapobiegawczym. Doskonale to rozumiem, bo jest to klub, który bardzo dba o swoich graczy i nie chce, żeby ci łapali kontuzje. Ale decyzja nie należy do mnie. Ja słucham swoich szefów. Jeśli lekarze powiedzą, że mogę grać, zagram. Jeśli trener będzie chciał, żebym wyszedł w pierwszym składzie, zrobię to na 100%.
No i co tutaj zrobić, żeby było dobrze? Usilne wpychanie Hernandeza do wyjściowej jedenastki jest dla mnie strasznie głupie, bo w końcu Francja nie jest jakąś ułomną reprezentacją, w której brakuje zawodników i na lewej obronie musi grać, nie wiem, prawy defensor. Tym bardziej że mają w kadrze chociażby Lucasa Digne'a, który jest sobie zdrowy i regularnie występuje w Premier League, w barwach Evertonu. Poza tym kurde... to mistrzowie świata, którzy grają z Islandią i Turcją, więc nawet jeśli wystawiliby tam prochy Joanny d'Arc, powinni osiągnąć przyzwoity wynik. Co ma pomyśleć biedny Digne? Panie Deschamps, dajże mu pan tę szansę!
- Diego Simeone: "Lucas Hernandez'in Bayern Münih'e gidişi, Griezmann'ın Barça'ya gidişinden daha çok canımı acıttı." pic.twitter.com/Wa3fYnR30x
— Sporium_officiall (@sporium_off) October 11, 2019
Na marginesie: Diego Simeone mówi, że odejście Hernandeza do Bayernu bolało go bardziej niż odejście Antoine'a Griezmanna do Barcelony.