
Hiszpania śladami Polaków - echa meczu Szwecja vs. Hiszpania
Pojedynki z reprezentacją Szwecji bez Zlatana Ibrahimovicia być może nie są już tak elektryzujące jak w przeszłości, ale kadra "Trzech Koron" nadal ma wiele do zaoferowania. Przekonała się o tym dzisiaj drużyna Hiszpanii, która przyjechała do Sztokholmu z zamiarem przyklepania sobie awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy. Zespół prowadzony przez Roberta Moreno przez wiele minut bił głową w mur, ale jak głosi tekst piosenki znanego muzyka - "Los chce ze mną grać w pokera, Raz mi daje raz zabiera" i w momencie, gdy praktycznie wszyscy pogodzili się ze zwycięstwem Szwedów, Hiszpanie w ostatniej fazie meczu doprowadzili do remisu 1:1. A ten remis jest dla Hiszpanów jak zwycięstwo - zapewnili sobie awans na EURO 2020.
Szwecja: R. Olsen - M. Lustig, A. Granqvist, V. Lindelof, P. Bengtsson - S. Larsson, K. Olsson, A. Ekdal (83' G. Svensson), E. Forsberg - M. Berg (90+3' S. Andersson), R. Quaison (77' A. Isak)
Hiszpania: D. de Gea (60' Kepa) - D. Carvajal (81' J. Navas), R. Albiol, I. Martinez, J. Bernat - Fabian Ruiz, Rodri, Thiago (60' Rodrigo) - M. Oyarzabal, G. Moreno, D. Ceballos
Ekipa "La Furia Roja" była w trakcie kontynuowania tournée po Skandynawii. Dzisiejsze spotkanie rozgrywane w stolicy Szwecji mogło być kompletnie nieznaczącym meczem, gdyby nie brak koncentracji w ostatnich minutach spotkania przeciwko Norwegii. Norwegowie zdołali wywalczyć jeden punkt po bramce z rzutu karnego, który został podyktowany już w doliczonym czasie gry. Z tego też względu Hiszpanie nadal nie mogli być zbyt pewni swojego losu, chociaż jedynie totalny kataklizm mógłby odebrać im awans na turniej.
Zanim zabrzmiał pierwszy gwizdek sędziego, w oczy najbardziej rzucały się dokonane rotacje w układance spod znaku "Czerwonej Furii". W porównaniu do składu wystawionego na sobotni mecz z Norwegią, tylko pięciu piłkarzy zachowało miejsce w wyjściowej jedenastce. Rywalizacja jest jednak tak zaawansowana, że dotyka ona nawet pozycji bramkarza. W dniu dzisiejszym ciągle widzieliśmy golkipera grającego na co dzień w Premier League, ale tym razem przywdziewającego strój bramkarski Manchesteru United. Taki stan rzeczy trwał przynajmniej przez dłuższy czas...
Goście z Hiszpanii chcieli rozpocząć spotkanie mocnym akcentem i w sumie zaczęli, chociaż po wyczynie Thiago Alcantary najprawdopodobniej nie to mieli na myśli. Pomocnik Bayernu Monachium najpierw uderzał zza pola karnego, ale piłka zatrzymała się na szwedzkich defensorach i wróciła pod nogi wychowanka Barcelony. Jednak to co zrobił później starszy z rodzeństwa Alcantara woła wręcz o pomstę do nieba. Rozgrywający przypomniał sobie o brazylijskich korzeniach ze strony ojca - Mazinho, byłego reprezentanta "Canarinhos" i postanowił się zabawić kosztem Robina Olsena. Los jednak wyjątkowo sobie zakpił z zamiarów Thiago, bo bramkarz Cagliari zdołał musnąć futbolówkę palcami i nabił piłkę o nogi Thiago. Efekt końcowy? Piłka wyszła za boisko i od wykopu spod bramki rozpoczynał akcję Olsen.
Thiago didn't pass or score. #SWEESP pic.twitter.com/gkPAgS0y7a
— M•A•J (@Ultra_Suristic) October 15, 2019
Kompromitacja Thiago Alcantary
— Filip Modrzejewski (@FModrzejewski) October 15, 2019
Chcąc być sprawiedliwym, należy pochwalić postawę bramkarza, który w stolicy Włoch kompletnie się nie odnalazł. Robin Olsen w zespole AS Romy to był synonim przeciętniactwa, za to podczas zgrupowań reprezentacji dochodzi do niecodziennej metamorfozy, dzięki której Olsen zaczyna przypominać profesjonalnego bramkarza i to niekoniecznie takiego, jakiego możemy spotkać przed klubem nocnym. David de Gea, nie chcąc być gorszym od swojego rywala ze Szwecji, również popisał się fenomenalną interwencją przy strzale Robina Quaisona. Dla niektórych wyczyn de Gei może być nawet bardziej imponujący, bo Hiszpan obchodzący za miesiąc 29. urodziny, miał większy spokój podczas trwania pierwszej połowy. A przecież zdarza się, że wkrada się rozluźnienie przy braku zajęcia.
✈️🧤⚽️ pic.twitter.com/lZNIi4lvbY
— MARCA (@marca) October 15, 2019
Być może Hiszpanie byli na bakier ze skutecznością pod bramką Olsena, ale operowanie piłką na pewno nie sprawiało im jakichkolwiek problemów. Ogromną przyjemnością było obserwowanie, jak piłka krąży po boisku i iloma podaniami wymieniają się goście z Półwyspu Iberyjskiego. Bardzo znacząca statystyka została przedstawiona po upływie niespełna kwadransa - Hiszpanie w tak krótkim czasie wymienili ponad 100 podań, a w międzyczasie gospodarze mogli "pochwalić się" zaledwie ośmioma skutecznymi zagraniami do partnera. Jak widać, tiki-taka żyje i ma się w miarę dobrze.
В Швеция пасовете са им скъпи 🙄 #SWESPA pic.twitter.com/NzuAwAPHBc
— А.Трудски (@CharlzZz) October 15, 2019
Wszystko legło w gruzach tuż po wznowieniu gry, bo Szwedzi potrzebowali ledwie pięciu minut drugiej połowy do objęcia prowadzenia. Fatalnie we własnym polu karnym zachował się Juan Bernat, który totalnie nie przeczuwał tego, że w tym rejonie boiska może pojawić się rywal. No cóż, zabrakło elementarnej wiedzy i piłkarz PSG został słusznie ukarany za swój minimalizm. Pierwszy strzał Marcusa Berga został jeszcze wybroniony przez de Geę, uderzenie Forsberga również nie sprawiło wielkiego problemu bramkarzowi, ale przy dobitce Berga nie miał już nic do powiedzenia i musiał skapitulować.
To nie był koniec problemów, bo David de Gea, który w tym meczu wyrastał na ostatnią instancję, musiał przedwcześnie opuścił boisko z powodu kontuzji. Na ostatnie pół godziny gry do bramki wskoczył Kepa Arrizabalaga, chociaż bramkarz Chelsea miał więcej okazji do wykazania się. Dominacja i inicjatywa była po stronie Hiszpanów, ale brakowało kropki nad "i". A wracając do kontuzji de Gei, to ta sytuacja zapewne bardzo zmartwiła w Manchesterze. W niedzielę na Old Trafford przyjeżdża Liverpool i wiele wskazuje na to, że na mecz w pełni gotowości musi być rezerwowy bramkarz, Sergio Romero.
Jeszcze kontuzji De Gei brakowało. Rany boskie, zamknijcie się w szafie @ManUtd
— Konrad Marzec (@konmar92) October 15, 2019
To na pewno nie był najgorszy mecz w wykonaniu Hiszpanii, chociaż Szwedzi wyróżniali się w jednym aspekcie - chęciami. Zapędy ofensywne Hiszpanów były na tyle apatyczne, że bardziej fascynujące wydawałoby się obserwowanie żubrów czy odkurzanie pustyni. Charakter mistrza pokazuje się jednak w najbardziej kryzysowych momentach, gdy wszyscy już zdążyli skreślić Hiszpanów. W doliczonym czasie gry, Hiszpanie otrzymali rzut rożny, do piłki podszedł Mikel Oyarzabal. Skrzydłowy dośrodkował pod nogi Fabiana Ruiza, a ten wstrzelił piłkę w okolicę bramki. Największą trzeźwością umysłu wykazał się wprowadzony w drugiej połowie Rodrigo i Hiszpanie mogli poczuć się jak ich niedawni rywale czyli Norwegowie. Drużyna z Półwyspu Iberyjskiego nie wygrała tego meczu na własne życzenie, ale jeden punkt również należy szanować. Dzięki remisowi, podopieczni Roberta Moreno mogą potraktować ostatnie kolejki eliminacji jako poligon doświadczalny.
🎊🎉¡¡CLASIFICADOS!!🎉🎊
— Selección Española de Fútbol (@SeFutbol) October 15, 2019
¡¡Disputaremos la #EURO2020 el próximo verano!!💪🏻🇪🇸
Esta clasificación supone nuestra mejor racha histórica con 7 participaciones consecutivas.
¡Seguimos #UnidosPorUnRETO! pic.twitter.com/6SgIzHEo2s
Nieźle się Hiszpanom wróciło szczęście w końcówce. A było już blisko tego, żeby drugi raz z rzędu zmarnowali szansę na zapewnienie sobie awansu. #SWESPA
— Marcin Szlawski (@MarcinSzlawski) October 15, 2019