Wygrywamy z Izraelem. PO DOBRYM MECZU...
Jeden z najlepszych meczów w bieżących eliminacjach i łatwe zwycięstwo z Izraelem (2:1). Polacy są już coraz bliżej zajęcia pierwszego miejsca w grupie G, w której awans zapewniła sobie również reprezentacja Austrii. Podopieczni Franco Fody pokonali Macedonię Północną (2:1).
Awans dawno zapewniony, lecz do spełnienia marzeń pozostało jeszcze zwycięstwo w grupie. Zwycięstwo, które jest coraz bliżej, a podopieczni Jerzego Brzęczka idąc w ślady młodszych kolegów - przybliżyli się do założonego celu. Dzień rozpoczęliśmy od zwycięstwa reprezentacji do lat 19, która pokonała Kosowo (4:1)... a zakończyliśmy zaś triumfem w Jerozolimie, stawiając kropkę nad "i".
Nie, w rozpisce umieszczonej na oficjalnych profilach Polskiego Związki Piłki Nożnej nie popełniono błędu. Selekcjoner Jerzy Brzęczek z racji wywalczonego wcześniej awansu postanowił zaryzykować - sadzając na ławce reprezentacyjne asy. Zmiany przeprowadzone przez opiekuna Biało-Czerwonych dały możliwość wykazania się zawodnikom z drugiego szeregu - nam natomiast okazję do małego wybiegnięcia w przyszłość. Zbliżające się lata będą przecież ostatnimi, podczas których przyjdzie nam oglądać Roberta Lewandowskiego oraz Kamila Grosickiego. Choć ci zapewniają, że pod względem fizycznym są w najlepszej dyspozycji od lat - to kariery nikt im nie wydłuży. Dzisiejszy mecz z Izraelem był pierwszym od ponad dekady, gdy napastnik Bayernu znalazł się na ławce rezerwowych. Wówczas na szpicy oglądaliśmy Pawła Brożka, dziś obowiązki jednego z najlepszych napastników na świecie odgrywał Krzysztof Piątek. Wszystko łączy się niestety w jedną całość, która nie prezentuje zbyt kolorowo. Dekadę temu ulegliśmy Słowakom (0:1) - ostatnie starcie bez Lewandowskiego (2013 rok) wygraliśmy, lecz w pamięci zapisze się stracony gol z... San Marino. Prognozy na to spotkanie nie były, więc dobre i choć napastnik Milanu do przeciętniaków nie należy - to mecz w Jerozolimie był pierwszym poważnym testem dla Biało-Czerwonych. Testem o coś, bo wciąż walczyliśmy o pierwsze miejsce w grupie i lepsze rozstawienie przez mistrzostwami Europy.
Poprzednim razem mecz o punkty Robert Lewandowski rozpoczął na ławce ponad dekadę temu. Wypada przypomnieć skład z tamtego spotkania ze Słowacją (0:1). W długiej połowie weszli Peszko, Lewandowski i... Janczyk🤔 pic.twitter.com/I5ADLNtPov
— Darek Dobek (@darekdobek) November 16, 2019
Mecz z Izraelem miał być podobno trudny, skład niewystarczająco mocny, a zwycięstwo w grupie jedynie marzeniem. Marzeniem, które jest coraz bliżej spełnienia, bo podopieczni Jerzego Brzęczka zagrali fantastycznie - wygrywając z Izraelem. Gol strzelony w 4. minucie starcia bezapelacyjnie ustawił jego przebieg, który od pierwszej do ostatniej minuty toczył się na warunkach reprezentacji Polski. Rywale Biało-Czerwonych na spotkanie przed własną publicznością wyszli bardzo wycofani... Defensywa popełniała wiele rażących błędów, a jedyne co można zarzucić naszym reprezentantom to niska skuteczność, która nie odzwierciedliła obrazu tego starcia. Tylko w pierwszej połowie podopieczni Jerzego Brzęczka powinni prowadzić przynajmniej kilkoma bramkami. Swoje szansa na potęgę marnowali Przemek Frankowski, Sebastian Szymański oraz Piotrek Zieliński, grający dziś pierwsze skrzypce.
Pomocnik Napoli po miesiącach oczekiwań wreszcie doczekał się zasłużonych pochwał. 25-latek pod nieobecność Roberta Lewandowskiego wziął na siebie presję liderowania, co najwyraźniej przypadło mu do gustu. Wyprowadzanie piłek z własnej połowy, indywidualne akcje i dyrygowanie pod bramką reprezentacji Izraela - Zieliński wreszcie zaprezentował pełen repertuar swoich umiejętności, co musiało przerodzić się w bramki. I właśnie tak się stało, a jedno z dograń gracza Napoli zostało zamienione na gola. Kilka minut po rozpoczęciu drugiej odsłony dośrodkowanie 25-latka z rzutu rożnego wylądowało na plecach Krystiana Bielika, który uderzeniem w słupek otworzył drogę do bramki Krzysztofowi Piątkowi. Napastnik Milanu pewnie to wykorzystał i choć pistoletów nie było, to spotkanie z udziałem polskiego atakującego było bardzo obiecujące. Podobnie jak wszelkie stałe fragmenty gry, które przynosiły nam wiele dobrego.
#OptaZielek
— Dominik Klekowski (@DoKlekowski) November 16, 2019
Do przerwy trzy kluczowe podania. Bardzo dobry występ Piotrka, oglądanie go dzisiaj to czysta przyjemność. 💣
Gramy jak na podwórku – 8a na 4b. Ale po wzięciu głębszego oddechu – Izrael jest po prostu katastrofalny.
— Tomasz Włodarczyk (@wlodar85) November 16, 2019
Tak zdobyliśmy gola numer dwa... Tak zdobyliśmy również bramkę otwierającą wynik spotkania, która autorstwa Grzegorza Krychowiaka ustawiła nieco jego rezultat. Izraelczycy grający pod wielką presją nie byli w stanie zawiązać klarownej sytuacji, odpowiadając dopiero w końcówce spotkania. Punktów to nie przyniosło, a znaczna część spotkania spędzona na połowie Izraela oddała trudy, jakich doświadczyli gospodarze. Polacy wygrali to spotkanie zasłużenie, jednocześnie przybliżając się do pierwszego miejsca w grupie.
Izrael 1:2 Polska (88' Dabbur - 4' Krychowiak, 54' Piątek)
Izrael: Marciano - Dasa, Tibi, Bitton, Taha (42' Haziza) , Ben Harush (65' Menachem) - Glazer, Natcho, Kayal (79' Elmkies) - Zahavi, Dabbur
Polska: Szczęsny - Kędziora, Glik, Bednarek, Reca - Bielik, Krychowiak (84' Furman), Zieliński, Frankowski, Szymański (63' Lewandowski) - Piątek (70' Klich)