OFICJALNIE: Maciej Rybus w tym roku nie zagra już w reprezentacji
Maciej Rybus wyrasta na największego pechowca reprezentacji prowadzonej przez Jerzego Brzęczka. Wielu liczyło na to, że obrońca Lokomotiwu Moskwa zdoła wystąpić przynajmniej w jednym meczu reprezentacji podczas ostatnich meczów eliminacji do mistrzostw Europy, ale rzecznik prasowy PZPN przekazał złe wieści. 30-latkowi doskwiera uraz mięśniowy, który wyklucza go ze zgrupowania kadry Polski.
Najnowsze problemy zdrowotne Rybusa pojawiły się w trakcie ostatniego meczu ligowego, gdy jego klub rywalizował w lidze rosyjskiej z Krasnodarem. Jego występ z Izraelem był od samego początku wykluczony, ale po cichu liczono na to, że Maciej Rybus będzie w pewnym stopniu gotowy na wtorkowy mecz przeciwko Słowenii. Niestety, nastąpiła przegrana walka z czasem.
Jakub Kwiatkowski, pełniący funkcję rzecznika prasowego PZPN-u, poinformował kilkanaście minut poprzez swoje konto na Twitterze o tym, że Maciej Rybus opuścił zgrupowanie reprezentacji i będzie kontynuował rehabilitacje w klubie. Na ten moment nie do końca wiadomo, jak długo potrwa rekonwalescencja obrońcy, ale liczmy na to, że nasz piłkarz ostatecznie upora się ze wszelkimi urazami.
Problemy Rybusa mogą oznaczać, że już wiemy kto wystąpi na lewej stronie obrony. Naturalnym kandydatem do gry na tej pozycji jest Arkadiusz Reca, który wybiegł w pierwszym składzie na mecz z Izraelem, który został rozegrany w sobotni wieczór w Jerozolimie. Trudno zakładać, by Jerzy Brzęczek zdecydował się na poważne eksperymenty z ustawieniem lewego obrońcy, ale kilku piłkarzy można traktować jako ewentualną alternatywę dla Recy - Artura Jędrzejczyka gotowego do gry na każdej pozycji w defensywie oraz Bartosza Bereszyńskiego, który kilkukrotnie wcielał się w rolę lewego obrońcy. Oczywistością jest to, że awans na przyszłoroczne EURO mamy zapewnione, ale spotkanie ze Słowenią ma również swoją stawkę - wciąż walczymy o jak najlepsze rozstawienie przed losowaniem grup, które zostało zaplanowane na ostatni dzień listopada. To oznacza jedno - nie mamy czasu na przymiarki.
Terapia wdrożona podczas zgrupowania przyniosła szybkie efekty, ale do bezpiecznego występu zawodnika w meczu zabrakło kilku dni. W związku z tym zawodnik wrócił do klubu, aby kontynuować stopniowy powrót do pełnego treningu.
— Jakub Kwiatkowski (@KwiatkowskiKuba) November 18, 2019