Przed Ligą Narodów - Niemcy
W końcu wraca do nas futbol reprezentacyjny! Liga Narodów może jest tworem nieco jeszcze podejrzanym, ale dla takich pojedynków, jak ten dzisiejszy, zdecydowanie warto ją oglądać. Niemcy zmierzą się z Hiszpanami, ale nie będzie to taki "Die Mannschaft", jak zazwyczaj. Kilku graczy będzie w nim brakowało, a poza tym od ostatniego meczu minęło tyle czasu, że właściwie można było już zapomnieć, jak wygląda Joachim Löw...
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
23 razy w swojej historii mierzyli się ze sobą Niemcy i Hiszpanie, a minimalnie lepszy bilans tych starć mają ci pierwsi. Nasi zachodni sąsiedzi pokonali południowców 9 razy, 7 razy im ulegając i tyle też razy remisując. Bilans? 29:24 na korzyść mistrzów świata z 2014 roku. Teraz faworyta określić trudno, ponieważ zarówno w jednej, jak i drugiej drużynie zaszło sporo zmian, a oprócz tego selekcjoner Joachim Löw postanowił nie powoływać do reprezentacji kilku swoich pupili.
The HavertzCam @ChelseaFC pic.twitter.com/XYBNyMiRsD
— Christian Falk (@cfbayern) September 2, 2020
Dlatego też dziś wieczorem na sto procent nie zobaczymy na boisku monachijczyków z Bayernu: Manuela Neuera, Leona Goretzki, Serge'a Gnabry'ego czy Joshui Kimmicha, którzy z racji gry do późna w niedawno zakończonej edycji Ligi Mistrzów otrzymali dodatkowe wolne. Spokojnie, fani Marca-Andre ter Stegena, Neuer powróci i znowu wskoczy do wyjściowej jedenastki Niemców, ale tym razem pobroni sobie kto inny. No, nie będzie to co prawda MAtS, bo... bramkarz Barcelony jest kontuzjowany, więc w sumie dla niego to bez różnicy. Dlatego najprawdopodobniej między słupkami zobaczymy dziś Kevina Trappa z Eintrachtu Frankfurt (ex-PSG), bo Bernd Leno z Arsenalu ostatnio miał jakiś uraz. Trzecim powołanym golkiperem jest Oliver Baumann z Hoffenheim, dla którego to pierwsze powołanie, więc jego raczej nie ma co rozpatrywać w kontekście gry. Chociaż kto wie...
Zresztą potencjalnych debiutantów jest w obecnej kadrze Niemiec więcej, bo są również środkowy pomocnik Florian Neuhaus z Borussii Mönchengladbach (23 lata) oraz Robin Gosens, 26-letnie lewe wahadło z Atalanty Bergamo. Ten drugi - wielki kibic Schalke zresztą, który parę miechów temu wręcz na siłę ładował się do Gelsenkirchen, ale koniec końców z jakiegoś powodu go nie wzięli - dostał od Löwa gwarancję gry od pierwszej minuty. - Na pewno zagra w wyjściowej jedenastce. Zagrał dobry sezon we Włoszech i zasłużył na to - przyznał niemiecki selekcjoner. Gosens będzie 11. debiutantem w "Die Mannschaft" od momentu zakończenia feralnego mundialu w 2018 roku.
Przewidywana ofensywa reprezentacji Niemiec na mecz z Hiszpanią to dostateczny argument, by skusić się na oglądanie tego spotkania. Zanosi się też na debiut Robina Gosensa. Transmisja w TVP Sport. pic.twitter.com/q8LFwDJd3j
— Marcin Borzęcki (@m_borzecki) September 3, 2020
Niemcy tak po prawdzie wciąż zbierają się po tamtych nieudanych mistrzostwach. Choć ich reprezentacja już coraz lepiej czuje się w nowym stylu gry, w ustawieniu 1-3-4-3 z wielkim nastawieniem na szybkość i kontratak, to wciąż jest to zespół relatywnie niedoświadczony. Z tych, którzy będą dziś do dyspozycji Löwa, aż 11 ma co najwyżej jednocyfrową liczbę występów w reprezentacji - to stanowi połowę powołanych! Najwięcej spotkań w państwowych barwach z tych obecnych ma oczywiście Toni Kroos, który w kadrze zagrał 96 razy i przez Löwa jest tak doceniany, że ten... nawet nie wysyła mu powołań. Dla wszystkich jest po prostu oczywiste, że 30-letni pomocnik przyjedzie na zgrupowanie i tyle. - Toni jest bardzo szanowany za swoją osobowość i profesjonalizm - słodził mu "Jogi".
W powyższej drużynie wielu jest jednak piłkarzy z ogromną jakością, nie tylko Kroos. Kai Havertz, Ilkay Gündogan, Julian Brandt, Timo Werner czy dwóch gości z Bayernu, którzy powołanie dostali - mianowicie Niklas Süle (dzisiejszy solenizant zresztą) oraz Leroy Sane - to nie byle ananasy. A czemu właściwie tych dwóch typów z Bawarii się w kadrze znalazło, skoro reszta dostała wolne? Süle przez długi czas leczył kontuzję i do gry wrócił na przełomie czerwca i lipca, a w sierpniowej Lidze Mistrzów występował nie za dużo, więc nie miał specjalnej okazji, żeby się zmęczyć. Sane zaś, wiadomo, to nowy nabytek Bayernu, dlatego też w owym dograniu Champions League wystąpić po prostu nie mógł. Zresztą leczył tam jakiś uraz.
2️⃣5️⃣ Happy Birthday, Niklas #Süle! 🎉
— Die Mannschaft (@DFB_Team) September 3, 2020
➡️ https://t.co/5Zm7dv9ETx#HappyBirthday #DieMannschaft pic.twitter.com/NC7jgF5zgA
Gettin' ready 🇩🇪🇪🇸 #inSané @DFB_Team pic.twitter.com/kHuMsfoVdj
— Leroy Sané (@LeroySane19) September 2, 2020
"Die Mannschaft" ma więc siłę i odpowiednią jakość do tego, aby stuknąć dzisiaj Hiszpanów, którzy znowu przywitają się z debiutującym (po raz kolejny) selekcjonerem Luisem Enrique. - W Hiszpanii istnieje nadrzędna tożsamość piłki nożnej. Mają tam bardzo specyficzny styl, za którym podążają wszyscy trenerzy - opisał rywala Löw. "Jogi" jest tym, który w swojej reprezentacji może poszczycić się największym doświadczeniem, więc chłopakom z Półwyspu Iberyjskiego zaskoczyć go będzie bardzo trudno!