Rachunki za EURO wyrównane - Anglia lepsza od Islandii!
Pamiętacie jeszcze EURO 2016? A zwłaszcza 1/8 finału, kiedy po dwóch stronach barykady stanęli m.in Anglicy i Islandczycy. Wówczas Islandia była rewelacją całego turnieju, kończąc swój udział dopiero w ćwierćfinale. W tamtym spotkaniu pokonali "Synów Albionu" 2:1. Dopiero dziś, cztery lata później, przyszła okazja do wyrównania rachunków. Jak wyglądało spotkanie? Kto spisał się lepiej? Zapraszamy do pomeczowego tekstu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Here it is: your #ThreeLions team for our first game of the year! pic.twitter.com/FmKAmco4qt
— England (@England) September 5, 2020
Islandia 0:1 Anglia (Sterling 90')
Składy wyjściowe:
Islandia: Halldorsson - Hermannsson, Ingason, Armason, Magnusson - Traustason, Bjarnason, Palsson, Thorsteinsson - Sightorsson, Bodvarsson
Anglia: Pickford - Walker, Gomez, Rice, Dier, Trippier - Sancho, Ward Prowse, Foden - Kane, Sterling
Gareth Southgate od pierwszych minut spotkania z Islandią postawił na 20-letniego Phila Fodena, dla którego był to debiut w koszulce "Synów Albionu. Początek meczu toczył się w spokojnym tempie, choć stroną przeważającą była bez cienia wątpliwości Anglia. W 3. minucie strzał prosto w bramkarza oddał Harry Kane, a kilka minut później wpakował nawet futbolówkę do siatki, tyle że sędzia dopatrzył się spalonego. Powtórki pokazały, że kapitan "Synów Albionu" nie był na offsajdzie w momencie podania. Arbiter najprawdopodobniej dopatrzył się dotknięcia piłki przez Erica Diera, kiedy ta zmierzała w kierunku strzelca nieuznanego gola. Gdyby rzeczywiście choćby delikatnie musnęła obrońcę Tottenhamu, to w tym momencie jego klubowy kolega łamał linie spalonego, ale nic takiego nie miało miejsca.
Gareth Southgate przypomina mi w swoim uporze Adama Nawałkę. Oboje lubią stawiać na swoich zawodników. Oglądamy dzisiaj Pickforda i Diera, którzy nie są najmocniejszymi punktami reprezentacji. Chętnie zobaczyłbym kogoś innego.#england #anglia #liganarodow
— Kamil Wnók (@kamil_wnok) September 5, 2020
Islandczycy bronili się praktycznie całym zespołem, licząc na błąd Anglików. Kilka razy tym sposobem przedarli się pod bramkę Pikcforda, jednak koniec końców nic konkretnego z tego nie wynikało. Tak jak napisaliśmy na początku; Anglia przeważała na obiekcie w Reykjaviku, tyle że brakowało najważniejszego... bramek. Co z tego, że atakujesz, masz kolosalną przewagę w posiadaniu futbolówki, skoro nie potrafisz tego wykorzystać. Tak to właśnie wyglądało u podopiecznych Garetha Southgate'a. Faktem jest też to, że nie możemy lekceważyć dobrze zorganizowanej defensywy Islandczyków, która robiła wszystko co w ich mocy, by odpierać ataki rywala.
Po tej nieuznanej Kane jakoś zgubił koncentrację, miał dwie szanse, żeby strzelić bramkę, a on nie trafiał w piłkę - z drugiej strony po tylu kontuzjach trudno wrócić do rytmu meczowego... #ISLENG
— Mateusz Dukat (@DukatMateusz) September 5, 2020
Druga połowa nie wyglądała lepiej od pierwszej. Przeważali Anglicy, mieli jakieś sytuacje, jednak bramkarz żadnej z drużyn nie wyciągał piłki z siatki. Kyle Walker pierwszy żółty kartonik otrzymał w pierwszych czterdziestu pięciu minutach, a drugi w 71. po groźnym faulu. Nie ma to jak osłabiać swój zespół w taki sposób, w takim momencie, kiedy robisz wszystko, żeby wyjść na prowadzenie. Po chwili zszedł Jadon Sancho, a jego miejsce zajął Trent Alexander-Arnold.
Przez 98% czasu spotkania nie zanosiło się na większe emocje, aż tu nagle nastąpiło kilka zwrotów akcji. Ręką w polu karnym zagrywa Ignason, za co sędzia dyktuje jedenastkę i wyrzuca zawodnika Islandii z boiska. Raheem Sterling podchodzi do piłki, uderza po ziemi w środek bramki i mamy 0:1 dla Anglików. Po chwili arbiter po raz kolejny wskazuje na wapno, ale teraz po drugiej stronie boiska. Faul na jednym z graczy gospodarzy. Świetną okazje do wyrównania ma przed sobą Bjarnson, tyle że kopie piłkę daleko ponad bramką. Niektórzy mogli już zasypiać, może nawet przełączyli na końcówki innych starć w Lidze Narodów, nie spodziewając się zupełnie takiego obrotu spraw. Anglicy rewanżują się Islandii za 1/8 finału EURO 2016, ale musimy uczciwie powiedzieć, że powinni spisać się dużo lepiej. Oglądając mecz Islandii z Anglią mieliśmy przebłysku z wczorajszego hitu naszych rodaków przeciwko Holandii.
Anglia męczy się z Islandią jak wczoraj Holandia z Polską #ICEENG
— 𝕮𝖍𝖆𝖗𝖑𝖎𝖊 (@charli_pl) September 5, 2020