Dwie czwóreczki na ''do widzenia''
Oszukalibyśmy Was pisząc, że w drugiej grupie najwyższej dywizji Ligi Narodów emocje sięgały zenitu. Bo tak nie było. Faktem jednak jest, że pewne rzeczy zostały zgrabnie przypieczętowane, a niektórzy zawodnicy złapali ostatnią okazję, żeby błysnąć na - mimo wszystko - arenie międzypaństwowej jeszcze w 2020 roku.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Karty w tej grupie od samego początku rozdawali Belgowie. Chłopaki należący do grona ludzi z Beneluksu wygrali wszystkie swoje mecze poza jedną potyczką z Anglikami, a dzisiaj przypieczętowali zwycięstwo w swojej stawce, pokonując Duńczyków. Gdyby to Skandynawowie zgarnęli komplet, to oni wygraliby grupę i awansowali do fazy finałowej. Tak się jednak nie stało.
Nie był to paradoksalnie jakiś wielki show, bo obie ekipy oddały po 8 uderzeń, z tym że Belgia trafiła do siatki cztery razy, a Duńczycy dwa razy. Sześć goli? Nieźle. Ogólnie spotkanie to miało różne fazy, ale jedno pozostawało niezmienne - forma Romelu Lukaku. Napastnik Interu Mediolan zapakował dzisiaj dwa gole i był wyróżniającą się postacią swojej drużyny, podobnie było zresztą w ostatnim starciu z Anglikami, gdzie zanotował asystę i walczył z Wyspiarzami nie tylko w ofensywie, ale również w defensywie. Jeden z najlepszych zawodników tej przerwy reprezentacyjnej? Zdecydowanie.
Tak ogólnie to beznadziejne zgrupowanie Danii. Dobrze wyglądały tylko rezerwy ze Szwecją. Pierwszy skład źle grając wymęczył zwycięstwo z Islandią i zasłużenie poległ w meczu z Belgią.#LegoBoldLand
— Victor Morawski (@MorawskiVictor) November 18, 2020
W równoległym meczu wspomniani dumni Brytole mierzyli się z zawsze groźną Islandią, która aż do dzisiaj przegrała wszystkie mecze Ligi Narodów. I tę passę przedłużyła. Powiem tak - nie warto zbyt wiele pisać o tym meczu, bo Anglicy nie napotkali praktycznie żadnego oporu. Cóż, nie ma też co ukrywać, że Islandczycy to już nie ta sama ekipa, co na ostatnich międzypaństwowych imprezach, gdy swoją brawurą i walecznością zachwycała krytyków. Piłkarze z Rejkiawiku i okolic starzeją się, są coraz bardziej rozszyfrowywani, stąd też nie dziwi to, że "Synowie Albionu" zlali ich jak niegrzeczne dziecko, które... od 54. minuty grało w osłabieniu.
Jadon Sancho w meczach z poważnymi rywalami. #BundesTAK pic.twitter.com/IvNEtygUEN
— Patryk Gurtatowski (@P_Gurtatowski) November 17, 2020
Piątka obrońców nic nie dała i Anglicy gładziutko, pewniutko wygrali 4:0. Posiadanie piłki 78% robiło wrażenie, tym bardziej że Islandia oddała w tym meczu tylko... dwa niecelne uderzenia - jak Polska z Włochami i Niemcy z Hiszpanią. Wszystkie te drużyny zanotowały spektakularne porażki, tak tylko napomknę. Królem królowej był dziś z kolei Phil Foden, który ze słabym rywalem zdobył dwa gole (w końcówce) i dołożył do tego asystę. Gdyby był takim kozakiem przez całą Ligę Narodów, to może Anglia nie zajęłaby dopiero trzeciego miejsca w swojej grupie... Tak, tak, to nie była ich udana kampania.