Karuzela dopiero ruszyła, a Klopp już z niej wysiada

Dzisiejsza decyzja podjęta przez Joachima Löwa mocno zaskoczyła środowisko piłkarskie. Niemiecka federacja piłkarska ma kilka miesięcy na to, aby znaleźć następcę selekcjonera reprezentacji. Naturalne jest to, że giełda nazwisk została uruchomiona właściwie natychmiastowo i jednym z kandydatów był Jürgen Klopp. Czas przeszły jest jednak użyty nieprzypadkowo, bo obecny trener Liverpoolu odniósł się do tego pomysłu. Niemiec jednoznacznie powiedział, że na razie nie jest zainteresowany pracą w drużynie narodowej. 

Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!

MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi

Przypomnijmy o tym, że informacja o rezygnacji ze strony Joachima Löwa pojawiła się jak grom z jasnego nieba. Letnie mistrzostwa Europy będą ostatnimi dla Joachima Löwa w roli selekcjonera reprezentacji Niemiec. Tym samym stanowisko zajmowane przez Joachima Löwa zwolni się po 15-letniej kadencji! Nie da się ukryć, że tym wyczynem Joachim Löw zaimponował, bo wiemy nie od dzisiaj, że utrzymanie pracy w roli trenera przez tyle lat jest niezwykle trudne. Wystarczy wspomnieć losy naszej reprezentacji od mistrzostw świata w 2006 roku, gdy Joachim Löw zastępował Jürgena Klinsmanna. Od tego czasu biało-czerwonych zdążyło prowadzić aż sześciu selekcjonerów, a przecież za kilkanaście dni Paulo Sousa rozpocznie pracę i Portugalczyk będzie siódmym trenerem prowadzącym naszą kadrę na przestrzeni półtorej dekady.

Wracamy jednak do naszych zachodnich sąsiadów mających niemałą zagwozdkę, chociaż wciąż mają kilka miesięcy względnie spokojnych poszukiwań nowego człowieka na to miejsce pracy. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że praca z drużyną narodową to intratna propozycja, którą właściwie się nie odrzuca. Wciąż aktualne jest myślenie, że bycie selekcjonerem to zaszczyt, bo jednak jest to okazja do współpracy z najlepszym piłkarzami w danym kraju. Jest jednak druga strona medalu - specyfika pracy na tym stanowisku. Osoba odpowiedzialna za prowadzenie kadry spotyka się z powołanymi raz na kilka miesięcy, pracuje przez niespełna dwa tygodnie, a na co dzień pozostaje mu podróżowanie po świecie i baczne obserwowanie ewentualnych kadrowiczów. Z tym ostatnim punktem jest obecnie trochę trudniej, bo świat wciąż jest opanowany przez pandemię i przez przeróżne obostrzenia powiązane z obecnymi realiami, które przede wszystkim ograniczają podróże. 

Motywacje, którymi kieruje się Klopp są jednak całkowicie odmienne. Obecny szkoleniowiec Liverpoolu w tym momencie jest w pełni skupiony na tym, aby wydźwignąć swój zespół z gigantycznego kryzysu i sprawić, aby "The Reds" na koniec sezonu zdołali zapewnić sobie miejsce w europejskich pucharach. Główną przeszkodą jest jednak umowa obowiązująca jeszcze przez dość długi czas. Jeżeli Jürgen Klopp zdecyduje się na wypełnienie kontraktu, to na Merseyside pozostanie jeszcze przez 3 lata, do końca sezonu 2023/2024. A poza tym, na tyle, na ile znamy charakter Kloppa z przekazów telewizyjnych, to ten człowiek jest po prostu stworzony do codziennej pracy w klubie. Przepisem na sukcesy osiągane przez zespoły prowadzone przez Kloppa było budowanie atmosfery poprzez codzienną pracę i bliskie relacje z piłkarzami. Trudno to powtórzyć w warunkach reprezentacyjnych, które po prostu są o wiele różniejsze od tych, które dotykają pracy w klubie. 

Autor

Mikołaj Krzywkowski

Krzywy94