Co o ELIMINACJACH piszą? Głównie o WŚCIEKŁYM CRISTIANO!
Mimo tego, że eliminacje do mistrzostw świata w Katarze rozpoczęły się przed trzema dniami, na pierwszy rzut oka widać, kto do walki o mundial przystąpił z zaciągniętym ręcznym. We środę z poważnym problemem zmierzyli się Holendrzy. Dziś swój błąd naprawili, lecz nie tylko oni zdołali stracić punkty w stosunkowo wczesnej fazie rozgrywek. Ich śladem poszli również Norwegowie. Choć patrząc na to, kto stanął po drugiej stronie barykady, trudno mówić o jakiejkolwiek niespodziance.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Reprezentacja Gibraltaru do miana wielkiej potęgi wciąż nie urosła. Wiele wskazuje na to, iż nigdy nie urośnie, lecz mimo wszystko trzeba jej oddać to, że mimo swej minimalistyczności potrafi nastraszyć nawet tych dużo większych. Coś na wzór spotkania z Czarnogórą. A właściwie bramki zdobytej jeszcze przed przerwą, która na dobrą sprawę doprowadziła do remisu. W ostateczności dała jednak niewiele. Gospodarze odnieśli bardzo pewne zwycięstwo 4:1, co nie zmienia faktu, że trafienie na obiekcie w Podgoricy może być jedynym w trwających eliminacjach.
Dużo więcej emocji wzbudziła jednak bramka byłego zawodnika Wisły Kraków, Fatosa Beciraja. Dlaczego? Być może ma to związek z faktem, iż doświadczony napastnik w ostatnim czasie strzela jak na lekarstwo. Wszak trafił dopiero w momencie, gdy po drugiej stronie boiska stanęła grupa amatorów.
Czarnogóra 1-1 Gibraltar 😂
— Ramirez (@CommonSensePL) March 27, 2021
Nie dość, że Gibraltar wyrównał, to jeszcze gola dla gospodarzy strzelił Beciraj z Wisły
Równie dobre nastroje jak w Czarnogórze mają prawo panować nad Bosforem. Reprezentacja Turcji wyrasta bowiem na głównego faworyta do awansu na przyszłoroczne mistrzostwa świata. We środę w wielkim stylu rozprawiła się z Holandią. Dziś natomiast nie pozostawiła złudzeń Norwegom i odniosła pewne zwycięstwo 3:0. Niby nic wielkiego. Wystarczyło wyłączyć z gry Erlinga Brauta Haalanda, dla którego dzisiejsze starcie było jednym z najtrudniejszych w karierze. Zresztą spójrzmy na statystyki.
Erling Haaland vs 🇹🇷
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) March 27, 2021
- 23 kontakty z piłką
- Podania/celne 18/13
- Pojedynki/wygrane 3/1
- 1 nieudany drybling
- 1 faul
- 1 spalony
- Strzały/celne 2/0
Wyłączony kompletnie. #NORTUR
Rzadko się zdarza, by zawodnik rodem z ekstraklasy otrzymał powołanie do drużyny wicemistrzów świata i jakby nigdy nic, występował u boku przedstawicieli Realu Madryt czy Interu Mediolan. Takiego zaszczytu od dłuższego czasu dostępuje Legia Warszawa. Mianowicie za sprawą Josipa Juranovicia, który znakomitą dyspozycję z klubu przenosi na starcia z udziałem drużyny narodowej. W sobotę rozegrał pełną połowę przeciwko reprezentacji Cypru, zmieniając po przerwie Šime Vrsaljko. Chorwaci pokonali niżej notowanego rywala (1:0). Mimo wszystko zasłużenie.
Nie wiem jak ten Juranovič, w wieku 25 lat, znalazł się w Legii - ale to jest jeden z lepszych transferów Legii, jakie pamiętam. Ten gość, jak dalej tak będzie grał, to za grube pieniądze pójdzie wyżej.
— Jędrek (@jedrekjanek) March 27, 2021
Zwycięstwo Chorwacji nad Cyprem nie było jedynym, które po prostu musiało się zdarzyć. Z takim losem zazwyczaj muszą się zmierzyć ci mniejsi. We wtorek zrobiła to Łotwa. I zapewne nikogo to nie dziwi, wszak po drugiej stronie barykady stała reprezentacja Holandii. Ekipa prowadzona przez Franka de Boera odkupiła winy za bolesną klęskę z Turkami. Jedną z bramek zdobył zaś niezawodny w narodowych barwach Luuk de Jong. A jeśli ktoś nadal się zastanawia, dlaczego napastnik Sevilli znalazł się w kadrze, to odpowiedź jest prosta – strzela, jak na zawołanie.
TT: Dlaczego De Jong został powołany zamiast Weghorsta
— Mariusz Moński (@M_Monski) March 27, 2021
Życie: Dwa mecze Oranje i dwa gołe De Jonga.
By nie wszystko było tak kolorowe, jak na pierwszy rzut oka faktycznie się wydaje, można wspomnieć o losach bezpośredniego rywala Polaków na zbliżającym się Euro 2020. Mianowicie reprezentacji Słowacji. Niczym przed trzema dniami w spotkaniu z Cyprem, tak i w dzisiejszym pojedynku z Maltą... ponownie zawiedli. Stracili punkty, których wywalczenie wydawało się formalnością. A jednak tak nie było. Po rozegraniu dwóch pojedynków zajmują czwarte miejsce w tabeli grupy H i z nieco większym niepokojem spoglądają w kierunku przyszłorocznego mundialu. Wiele wskazuje na to, iż na wspomnianym turnieju faktycznie może ich zabraknąć. Wszystko za sprawą takich wpadek jak ta z Maltą (2:2).
🇸🇰 Słowacy nie grzeszą formą przed EURO 2020. Rywal reprezentacji Polski po pierwszej połowie przegrywa 0:2 z ... Maltą. W poprzednim meczu bezbramkowo zremisował z Cyprem.
— Maciek Łanczkowski (@mlanczkowski) March 27, 2021
A co słychać u pozostałych drużyn, których zwycięstwa wydawały się formalnością? Zacznijmy od Belgów. Drużyna Roberto Martineza tylko zremisowała z Czechami. Większym dorobkiem nie mogą się pochwalić również Portugalczycy. Oni także stracili punkty z rywalem nieco mniej prestiżowym rywalem. Spotkanie z Serbią zakończyło się bowiem remisem (2:2). Aczkolwiek to nadal nie wszystko, jeśli spojrzymy na końcowy wynik Irlandczyków. Co takiego musieli odprawić, by ktokolwiek zwrócił na nich uwagę? Ano przegrać... z Luksemburgiem.
Dzień Buka. pic.twitter.com/u3pUq11fgO
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) March 27, 2021
Reprezentację Portugalii od innych drużyn różni jednak fakt, iż oni to spotkanie faktycznie powinni wygrać. Głównie dlatego:
To dla tych, którzy mają jakieś wątpliwości i potrzebują innego ujęcia: https://t.co/QffdFi3EGv pic.twitter.com/2y5pul9Yq2
— Radek Misiura (@Radek_Misiura) March 27, 2021