EURO nabiera rozpędu
Czekaliśmy, czekaliśmy i w końcu się doczekaliśmy! Za sprawą wczorajszego meczu otwarcia Turków z Włochami zostaliśmy nagrodzeni za cierpliwość związaną z oczekiwaniem na pierwszy mecz EURO 2020. Piątek był jednak jedynie przedsmakiem do tego, co nas czeka dzisiaj. Przed nami aż trzy mecze!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zaczynamy od meczu drużyny, która w trakcie poprzedniego turnieju mocno zszokowała świat. W końcu niewielu przewidywało to, że Walijczycy dotrą aż do półfinału. Walia mogła spokojnie liczyć nawet na finał, ale w tej kwestii zabrakło już paliwa. Niewielu jednak kojarzy, że udział na francuskim EURO był dla Walii debiutem na mistrzostwach naszego kontynentu. Tym razem powtórzenie tego wyniku będzie karkołomnym zadaniem, bo przygotowania Walii nie przebiegały w harmonii. Przede wszystkim nastąpiła zmiana selekcjonera, bo na ławce rezerwowych Robert Page zastąpi Ryana Giggsa w roli selekcjonera. Dużą zagadką jest również to, jak będzie prezentował się lider drużyny – Gareth Bale. Co prawda skrzydłowy Walii chciał być w optymalnej formie przed turniejem i z myślą o tym nastąpił jego powrót do Tottenhamu. Nie da się jednak ukryć, że sporą niepewność wzbudza nastawienie Bale’a, bo coraz częściej mówi się o nadchodzącym zakończeniu kariery. Wspomniane plotki mogą sprawić, że oczy wszystkich będą jeszcze bardziej skierowane na Bale’a.
🏴 Wales to reach for the stars again❓@Cymru | #EURO2020 pic.twitter.com/dmdzjc32pq
— UEFA EURO 2020 (@EURO2020) June 12, 2021
Na dużo lepszy wynik liczą Szwajcarzy, chociaż za sprawą Vladimira Petkovicia zdołali wejść na niespotykany dotąd poziom. Bośniak jest selekcjonerem Szwajcarii od 2014 roku i to on sprawił, że Szwajcarzy pięć lat temu wyszli z grupy po raz pierwszy w historii swoich występów na EURO. Patrząc na prezentowaną formę, to podopieczni Vladimira Petkovicia mają pełne prawo mierzyć o wiele wyżej! Przede wszystkim zespół stanowi zgrany monolit i aktualne wyniki są tego odzwierciedleniem. Zespół, który ostatecznie zdoła pokonać Szwajcarię, będzie musiał włożyć w to wiele wysiłku. Szwajcarzy po raz ostatni przegrali w listopadzie 2020, gdy sposób na nich znaleźli Belgowie. Od tamtej chwili Szwajcaria rozegrała siedem meczów i z każdego schodziła niepokonana – bilans tych spotkań to sześć zwycięstw i jeden remis. O możliwościach Szwajcarów przekonali się Hiszpanie, którzy jako jedyni byli w stanie zremisować ze Szwajcarią. Sami Szwajcarzy również chcą zajść jak najdalej i czuć to w wypowiedziach. Granit Xhaka nie owijał w bawełnę i przyznał, że jest spakowany z myślą o jak najdłuższym pozostaniu na turnieju.
Sound on! 🇨🇭⚽️🔥#euro2020#natimiteuch #lanatiavecvous #lanaticonvoi pic.twitter.com/ysLDmg2ozC
— 🇨🇭 Nati (@nati_sfv_asf) June 11, 2021
Kolejny mecz zainauguruje zmagania w grupie B. Do gry wejdzie jeden z gospodarzy, który zdaniem wielu, ma pełne prawo aspirować do miana „czarnego konia” całego turnieju. Duńczycy – bo to o nich mowa – na pewno zrobią wszystko, by skorzystać z atutu własnego stadionu. A fakty są takie, że wszystkie mecze fazy grupowej w wykonaniu Danii będą rozegrane na stadionie w Kopenhadze. Trzeba być jednak sprawiedliwym wobec Duńczyków, którzy mają argumenty do tego, aby wierzyć w bardzo dobry wynik. Wystarczy spojrzeć na piłkarzy powołanych przez Kaspera Hjulmanda, bo dla wielu to najlepsza kadra od 1992 roku czyli sensacyjnego mistrzostwa Europy. Co prawda bez większych problemów można znaleźć lepsze drużyny, ale lekceważenie „Duńskiego Dynamitu” będzie prawdziwym błędem.
𝙎𝙝𝙤𝙬𝙩𝙞𝙢𝙚🚀#ForDanmark #EURO2020 #DEN pic.twitter.com/W3WxQ6pQDw
— Fodboldlandsholdene 🇩🇰 (@dbulandshold) June 12, 2021
Do tego niezbędne będzie jednak pokonanie absolutnych debiutantów czyli Finów. Finowie na pewno są zachwyceni awansem na wielki turniej, ale na pewno zrobią wszystko, by nie być „chłopcem do bicia” i uprzykrzyć życie swoim rywalom w grupie. Patrząc jednak na ostatnie mecze sparingowe, to dość ewidentnie widać to, że Finlandia stoi na straconej pozycji. Porażka ze Szwecją nie jest zaskoczenie, ale już przegrana z Estonią nie przystoi uczestnikowi nadchodzących mistrzostw Europy. U Finów spory niepokój powinien również wzbudzać bilans bezpośrednich meczów z Duńczykami. Historia tych pojedynków jest dosyć bogata, bo rywalizowali ze sobą aż 65 razy! Finlandia była w stanie wygrać zaledwie czternaście meczów i trudno oczekiwać, by w nadchodzącą sobotę poprawili swój bilans. Aczkolwiek są interesujące nazwiska, które wyróżniają się na tle reszty drużyny: Lukáš Hrádecký z Bayeru oraz Teemu Pukki z Norwich City. Wśród powołanych mamy również znajomych, których kojarzymy z gry w Ekstraklasie: Paulusa Arajuuriego, Roberta Ivanova oraz Joona Toivo.
𝐒𝐮𝐨𝐦𝐢 on valmis! | 𝐅𝐢𝐧𝐥𝐚𝐧𝐝 is ready for @EURO2020! 🦉🇫🇮
— Huuhkajat (@Huuhkajat) June 12, 2021
Elämme tämän päivän vain kerran. Muistamme sen ikuisesti. Sinivalkoinen päivä.
We live this day only once but we'll remember it forever. Live it up with us.#Huuhkajat #EURO2020 #MeOlemmeSuomi #WeAreFinland pic.twitter.com/YdcYMyTUTJ
Za to meczem, który aspiruje do miana hitu dnia, będzie ten rozgrywany w Sankt Petersburgu. Takie postawienie sprawy nie powinno dziwić, bo przekonamy się o tym, na co stać brązowego medalistę poprzednich mistrzostw świata. W kontekście Belgów wielokrotnie powtarzano o tym, że mają „złotą generację” i w końcu muszą osiągać wyniki adekwatne do potencjału, który drzemie w belgijskich piłkarzach. Prawda jest jednak taka, że czas płynie nieubłaganie i dla wielu obecnych reprezentantów Belgii to ostatni dzwonek do tego, aby poprowadzić swój kraj do sukcesów. Jest to związane z tym, że Roberto Martinez – selekcjoner Belgów – przywozi na turniej drużynę najstarszą pod względem średniej wieku. Sam Martinez ma poważne problemy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego. Okazało się, że kontuzje Kevina de Bruyne oraz Axela Witsela są na tyle poważne, że ich występ w pierwszym meczu grupy B jest wykluczony! A dobrze wiemy, ile znaczy wspomniana dwójka i ich nieobecność na pewno będzie odczuwalna.
Axel Witsel and Kevin De Bruyne did not travel to Russia. They stayed in Tubize to continue their recovery. 🇧🇪
— Belgian Red Devils (@BelRedDevils) June 11, 2021
Gdyby Rosjanie mierzyli się z Belgią kilka lat temu, to murowanym faworytem byłby kraj słynący z czekolad oraz frytek. Obecna Rosja nie stoi jednak na straconej pozycji, a to wszystko w dużej mierze jest zasługą, dobrze nam znanego, Stanisława Czerczesowa. Były trener Legii Warszawa, który od blisko pięciu lat piastuje funkcję selekcjonera reprezentacji Rosji, poukładał drużynę i teraz wszyscy muszą się liczyć z Rosjanami. Co prawda szansę na powtórzenie wyniku z EURO 2008 są dosyć znikome, gdy dość niespodziewanie dotarli do półfinału, ale Rosjanie na pewno będą niewygodnym przeciwnikiem dla każdego. Sobotni mecz ma jednak pewien smaczek, bo oba zespoły rywalizowały ze sobą w eliminacjach do mistrzostw Europy. Wtedy Czerczesow nie znalazł sposobu na Belgię, ale mecze eliminacyjne nie można porównywać do tego, co nas czeka na tak wielkiej imprezie jak EURO.