Widowisko godne EURO 2020. Brawa dla Holandii i tylko Ukrainy żal!
Spotkanie Anglików z Chorwatami pokazało, iż papier nic nie znaczy, teorie pozostaną teoriami, a wszystko i tak zostanie rozwiązane na murawie. Tak było w Londynie, gdzie do miana wspominanego hitu nie dorósł pojedynek dwóch gigantów. Dużo więcej emocji przysporzyło starcie Macedonii Północnej z Austrią, lecz i temu dało się przynajmniej dorównać. Na deser pograno bowiem w Amsterdamie. Występujący w roli gospodarza Holendrzy rozprawili się z Ukrainą (3:2).
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Holandia - Ukraina 3:2 (Wijnaldum 52', Weghorst 59', Dumfries 85' - Yarmolenko 75', Yaremchuk 79')
Holandia: Stekelenburg - Timber (88' Veltman), de Vrij, Blind (64' Ake) - van Aanholt (64' Wijndal), Dumfries, Frenkie de Jong, de Roon, Wijnaldum - Depay (90+1' Malen), Weghorst (88' Luuk de Jong)
Ukraina - Bushchan - Karavaev, Zabarnyi, Matvienko, Mykolenko - Zinchenko, Sydorchuk, Malinovsky, Zubkov (12' Marlos (64' Shaparenko)), Yarmolenko - Yaremchuk
Poczynania w grupie C, gdzie walka o wyjście w grupy obejmie przynajmniej trzy zespoły, rozpoczęła się w niedzielę i z miejsca wskazała kierunek, w którym cała ta rywalizacja powinna podążać. Oczywiste było, jest i będzie, że większych szans na triumf w wewnętrznej rywalizacji nie będą mieli Macedończycy. Nie oszukujmy się, na jednym Goranie Pandevie zbyt daleko dojechać się nie da, a braków kadrowych nie nadrobi nawet potężna mentalność. Mówiąc uczciwie, walka o wyższe cele i tak przypadłaby całej reszcie, lecz po meczu rozegranym w Bukareszcie sprężyć musiał się każdy oprócz Austrii. Podopieczni Franco Fody swoje zrobili. Na dobry początek wygrali (3:1), co sprawia, że przynajmniej do czwartku zostaną na miejscu gwarantującym awans do 1/8 finału.
Jesteś piękna jak mecz Holandii z Ukrainą na Euro 2020.
— Kasia Lewandowska (@KatherineAFC) June 13, 2021
Jedyną niewiadomą było to, czy najbliższe kilka dni spędzą na pozycji lidera czy zaraz za jego plecami. Wszystko zależało od bezpośrednich faworytów. W spotkaniu kończącym niedzielne zmagania zmierzyli się Holendrzy i Ukraińcy.
Apetyty w obu ekipach prezentowały się przepotężnie, każdy myślał o komplecie punktów i nie ma ku temu najmniejszych wątpliwości, bo tego typu turnieje zdarzają się raz na cztery lata. Jedni i drudzy chcą, więc dobrnąć jak najdalej. Pierwszy krok w tym kierunku poczynili w bezpośrednim pojedynku, choć od samego początku musieli sonie radzić z poważnymi absencjami. Po stronie Holendrów zabrakło Matthijsa de Ligta. Defensor Juventusu wypadł z powodu urazu pachwiny. Jego miejsce zajął debiutujący Jurrien Timber i jak na pierwszy mecz w narodowych barwach spisał się całkiem przyzwoicie. Nie zawinił, zanotował kilka ważnych interwencji, na ogół może być z siebie dumny. Aczkolwiek nie tylko po stronie gospodarzy wystąpiły mniejsza lub większe osłabienia. W szeregach Ukraińców zabrakło największej postaci tego zespołu Viktora Tsygankova. I co by nie mówić, było to zauważalne.
Bez różnicy co zrobiliby podopieczni Andrija Szewczenki, stroną lepszą i tak byliby Holendrzy. Gospodarze tego pojedynku wyszli na boisko z jednym zamiarem i trudno było tego nie zauważyć, chcieli wygrać w jak najlepszych stylu, by zrekompensować ostatnie lata posuchy. Czy swego dopięli? Po części tak, choć nie do końca. W pewnym momencie nasi wschodni sąsiedzi mogli jedynie żałować, że trafili do Amsterdamu w nieodpowiednim czasie i dali do siebie strzelać, niczym do kaczek. A mimo to bronili się dość długo.
🇳🇱 3:2 🇺🇦
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) June 13, 2021
Ukraina chciała grać piłką, ale byli bardzo nerwowi. Też Holandia ma w chuj jakości. Kontuzja Zubkowa, wcześniej kontuzja Cyhankowa na tej samej pozycji zwiastowały kłopot. Ukraina musi podnieść głowę, bo na tym EURO jest jeszcze dużo do zrobienia. Mordercze tempo.
Wynik meczu został otwarty dopiero po rozpoczęciu drugiej odsłony. W 52. minucie na listę strzelców wpisał się Georginio Wijnaldum. Kilka minut później podwyższył Wout Weghorst i gdy wszystko wskazywało na to, że losy tego starcia zostały zamknięte, trafieniem kontaktowym popisał się Andriy Yarmolenko. Uderzenie 32-latka było ozdobą tego wieczoru, nadzieją dla przyjezdnych i jedynie częścią atrakcji, bo chwilę później wyrównał Roman Yaremchuk. Reprezentacja Ukrainy trafiła z piekła do nieba. Chciała jeszcze więcej, ruszyła po zwycięstwo i chyba przeszarżowała. Na pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry poprawił Denzel Dumfries. Ukraina pozostała ze wspomnieniami. Holandia? Wzięła komplet punktów po debiutanckim trafieniu 25-latka.
Nieważne, jakim rezultatem to spotkanie się zakończyło, choć wiadomo, że zadziałało na korzyść gospodarzy, i tak będzie kandydować do jednego z najlepszych na tym turnieju. Pięć trafień zrobiło swoje, pięknych bramek nie brakowało, a kto nie śledził, ma prawo żałować.
ALEŻ TO ZMIEŚCIŁ❗😍🇺🇦 Mamy kandydata do gola turnieju. 🔥⚽ #strefaEuro pic.twitter.com/QpLeC2vD3T
— TVP SPORT (@sport_tvppl) June 13, 2021