Świetna seria Argentyny trwa. Chile nie odpuszcza walki o fotel lidera!
Wczoraj zakończyliśmy jeden dzień zmagań na mistrzostwach Europy, za kilka godzin zaczniemy kolejny, a w międzyczasie kończono zmagania w drugiej kolejce fazy grupowej Copa America. Tej nocy w szranki stanęły aż 3 drużyny mierzące bardzo wysoko. Chile podejmowało Boliwię, a w prawdziwym hicie Argentyna mierzyła się z Urugwajem.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Zacznijmy od wydarzeń z meczu "La Roja". Chilijczycy rozgrywali już swoje drugie starcie na tym na turnieju - w pierwszym zremisowali z Argentyną (1:1). To był całkiem niezły wynik, ale przed kolejną rywalizacją cel był zupełnie inny. Boliwijczycy są totalnym outsiderem tej grupy i z nimi trzeba nabijać punkty. W związku z tym zwycięstwo było obowiązkiem. W zasadzie od pierwszej minuty było widać, kto tu jest faworytem i prze do zdobycia kompletu punktów.
Reprezentanci Chile natychmiastowo ruszyli na słabszych rywali i opłaciło im się takie podejście. Po zaledwie dziesięciu minutach wynik otworzył Ben Brereton. W zasadzie cały mecz wyglądał tak samo - Chilijczycy przeważali, kontrolowali grę, wymieniali podania i tworzyli sytuacje podbramkowe, a Boliwijczycy próbowali wyprowadzać jakieś kontrataki. Jednak te kontry były bardzo słabe i zagrożenie po nich było mizerne. Skończyło się na jednobramkowym zwycięstwie drużyny "La Roja", ale powinno być zdecydowanie wyżej, bo gracze tego zespołu zmarnowali masę sytuacji. Cztery punkty po dwóch kolejkach to całkiem niezły wynik dla chilijskich zawodników. Wyjście z grupy mają już raczej pewne, ale trzeba walczyć o jak najlepsze miejsce w tabeli.
England couldn't score today...
— Goal (@goal) June 18, 2021
But Stoke-born Ben Brereton has scored for Chile at the #CopaAmerica! 🇨🇱 pic.twitter.com/DZyGGvdKBb
Jednak to, co najciekawsze działo się kilka godzin później. Argentyna podejmowała Urugwaj w spotkaniu, które zapowiadało się naprawdę znakomicie. Dwie uznane marki, dwa zespoły prowadzone przez gwiazdy światowej piłki i wreszcie dwaj kandydaci do wygrania całej imprezy. Te aspiracje potwierdzili zawodnicy z Argentyny, którzy zwyciężyli 1:0 i są niepokonani od 15(!) spotkań. Ich ostatnia porażka miała miejsce na początku lipca 2019 roku.
"Albicelestes" objęli prowadzenie po kilkunastu minutach i przez resztę meczu niezbyt ich ciągnęło do zdobywania kolejnych bramek. Praktycznie nie mieli więcej sytuacji pod bramką Fernando Muslery. Inaczej było po drugiej stronie boiska? No właśnie nie - Urugwajczycy byli niesamowicie ospali w swoich poczynaniach ofensywnych i nie tworzyli zbyt dużego zagrożenia. Najgroźniej było, gdy w polu karnym zahaczany był Edinson Cavani. Dlaczego wtedy po konsultacji z systemem VAR nie zobaczyliśmy karnego dla Urugwaju? No tego się już nie dowiemy, a wydaje się, że "jedenastka" powinna zostać odgwizdana. Obecnie Argentyńczycy są w identycznej sytuacji jak Chilijczycy. Mają 4 punkty po dwóch meczach i dość spokojnie patrzą na kontynuację zmagań grupowych, ale muszą się pilnować, aby nie spaść na, któreś z niższych miejsc.
Argentyna v Urugwaj. Jedyny powód bo wspomnieć mecz to Messi.
— Wydawnictwo Mandioca (@mandioca_pl) June 19, 2021
Jak zwykle nieoceniony.
Wygląda jakby Shaquille O'Neal wbił na kosza do naszego LO. Acz, po latach zaczyna ten styl być męczący...
Wyniki meczów Copa America (18.06/19.06):
Chile - Boliwia 1:0 (Brereton 10')
Argentyna - Urugwaj 1:0 (Guido Rodriguez 12')