WŁOCHY MISTRZEM EUROPY!
Pięćdziesiąt trzy lata oczekiwała reprezentacja Włoch na powtórzenie wyczynu z 1968 roku. To właśnie wtedy sięgnęli po pierwszy i jak do tej pory ostatni tytuł mistrza Europy. Czekali, czekali, no i w końcu się doczekali. Dziś ten wyczyn powtórzyli, pokonując po rzutach karnych reprezentację Anglii!
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Włochy - Anglia 2:1 k. (Bonucci 67' - Shaw 2')
Włochy: Donnarumma - Di Lorenzo, Bonucci, Chiellini, Emerson (118' Florenzi) - Jorginho, Barella (54' Cristante) Verratti (96' Locatelli) - Insigne (91' Belotti), Chiesa (86' Bernardeschi), Immobile (55' Berardi)
Anglia: Pickford - Trippier (70' Saka), Walker (120' Sancho), Stones, Maguire, Shaw - Phillips, Rice (74' Henderson (120' Rashford) - Mount (99' Grealish), Sterling, Kane
Trudno powiedzieć, co byłoby, gdyby decyzje holenderskiego arbitra nie ocierały się o kontrowersje, kto zagrałby w finale, czy fenomenalna na tym turnieju Dania nie wróciłaby do wydarzeń z 1992 roku. Piłkarski świat zakochał się w tym zespole. Widział go w decydującym starciu, żałuje aż po dziś dzień, że Raheem Sterling nie zachował, choć odrobiny godności i w kluczowej sytuacji zabawił się w nurka. Wyrwał tamto zwycięstwo w najgorszym możliwym stylu, ale też dopiął swego, dokładając trzy grosze do arcyważnego miejsca w finale. Tego typu sytuacje się zdarzają. Warto jednak pamiętać, że droga do najważniejszego meczu w tym roku nie toczyła się tylko i wyłącznie przez masę kontrowersji. Po drodze były też bardzo wymagające spotkania z Chorwacją, Szkocją, Czechami, Ukrainą, Niemcami, no i wspomnianą już Danią. Bywały wzloty, bywały upadki, jednak z perspektywy Anglików najważniejsze było to, że nadarzyła się okazja do sięgnięcia po historyczne trofeum.
Kto cieszy się z prowadzenia Anglii ten nie jest człowiekiem #DobrySklad
— Jakub Białek (@jakubbialek) July 11, 2021
Nic wielkiego? No niekoniecznie. Do znalezienie się na szczycie pozostawał jeszcze jeden krok, który w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich był dość wielkich rozmiarów. Obowiązkiem było wyjście na rozpędzonych Włochów i w akompaniamencie tysięcy kibiców postawić się światu. Po haniebnych wydarzeniach z ostatnich kilku dni – wygwizdany hymn, kontrowersyjny karny, podeptane flagi – mało kto był za tym zespołem. Zdecydowana rzesza fanów stała dziś murem za ekipą Roberto Manciniego, która nie dość, że nie zawodziła, to rozstawiała rywali po kątach. Na sześć rozegranych starć nie przegrała ani jednego. Za każdym razem prezentowała się kapitalnie, równie kapitalny był jej bilans, no i przede wszystkim styl.
Nic więc dziwnego, że podobnych obrazków spodziewano się również i dziś. Takowy układ brano za pewnego rodzaju formalność. Na pewno był to dużo bardziej prawdopodobny scenariusz, niż jakakolwiek dominacja ze strony gospodarzy, choć jak wiadomo, futbol pisał już różne scenariusze. Teoretycznie to Anglicy mieli zostać zjedzeni jeszcze podczas hymnu. I być może tak też się stało, lecz trzeba im oddać to, że na boisku też spisywali się nieźle. Nie dali się pożreć w całości.
Pewne założenia Włochów legły w gruzach już na samym początku spotkania. Mniej więcej wtedy posypała się ich gra. Nie minęła nawet trzecia minuta spotkania, a oczywiste było, że zespół Roberto Manciniego będzie musiał odrabiać straty. Na czyste konto nie było tu szans. Po bardzo dobrym kontrataku i jeszcze lepszym dograniu Kierana Trippiera na listę strzelców wpisał się Luke Shaw. Raz jeszcze potwierdziło się, że Euro 2020 jest turniejem spod znaku wahadłowych i taka też była akcja bramkowa. Dogrywał jeden, strzelał drugi. Ważną rolę odegrał tam Harry Kane, który pomimo tego, że miewał pewne przestoje, wykonał kawał dobrej roboty – zapoczątkował akcję bramkową, brał udział w rozegraniu i pracował w defensywie.
Znowu Harry Kane z ważnym podaniem. Ile znaczy dziewiątka potrafiąca zejść głębiej i rozegrać. Czyste złoto. #ITAENG
— Kamil Rogólski (@K_Rogolski) July 11, 2021
Takiego gracza brakowało dziś w szeregach reprezentacji Włoch. A przynajmniej do pewnego momentu. Nie było kogoś, kto mimo prowadzenia gry wziąłby ją na siebie, popracował na kilku płaszczyznach, uwolnił się spod presji obrońców.
Pierwotnie miał nim być Ciro Immobile, ale wiadomo, jakie miało to przełożenie na rzeczywistość. Znów obyło się bez większego zaskoczenia. Zabrakło tego efektu wow. Niczym w poprzednich pojedynkach zaprezentował się dość miernie. Selekcjoner Roberto Mancini nie trafił z wyborem. Gra w wykonaniu jego zespołu ruszyła dopiero po zejściu doświadczonego napastnika. Zaczęli grać dużo odważniej, zyskali przewagę w środku pola, w końcu uaktywniły się skrzydła i to było kluczowe, bo przyniosło skutki w postaci trafień. Na kilkadziesiąt minut przed końcem regulaminowego czasu gry do remisu doprowadził Leonardo Bonucci. Prawdziwa ostoja włoskiej defensywy zawitała również pod pole karne rywala, gdzie wykorzystała zamieszanie przy stałym fragmencie gry i z najbliższej odległości wpisała się na listę strzelców. Zespół Roberto Manciniego dostał natomiast drugie życie. Wrócił do gry, no ale nie zdołał tego zamknąć przed końcem drugiej połowy. Mimo tego, że był stroną groźniejszą, tworzył kolejne sytuacje, to niezbędna była nie tylko bardzo emocjonująca dogrywka, wszak okazji po obu stronach nie brakowało, ale również rzuty karne.
A te zdecydowanie lepiej wykonywali Włosi – po drugiej stronie barykady nie trafiali Marcus Rashford, Jadon Sancho oraz Bukayo Saka – i to właśnie oni, prowadzeni przez Roberto Manciniego sięgnęli po drugie w historii trofeum mistrzostw Europy!
Leonardo Bonucci strzela gola... à la Filippo Inzaghi 😱
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 11, 2021
Oglądaj 𝐨𝐧𝐥𝐢𝐧𝐞 🇮🇹🆚🏴 ▶️ https://t.co/Byiso8SUb1#EURO2020 #tvpsport #strefaeuro #ITAENG pic.twitter.com/p2vKCuPTH0