
Młodzi Włosi pokazali biało-czerwonym miejsce w szeregu
Wszyscy byli w pełni skupieni na tym, że dzisiaj reprezentacja Polski wraca do rywalizacji w eliminacjach mistrzostw świata. Zanim jednak podopieczni Paulo Sousy wybiegli na boisko, to w Łomży mogliśmy oglądać zmagania ewentualnych następców obecnych reprezentantów dorosłej kadry. Reprezentacja Polski do lat 20. rywalizowała ze swoimi rówieśnikami z Włoch, którzy naszym nie dali żadnych szans i pokonali Polaków 2:0.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Dzisiejszy mecz był przede wszystkim debiutem nowego selekcjonera naszej młodzieżówki. Drużyna U20 przejął Miłosz Stępiński, który w ostatnich latach zajmował się reprezentacją Polski kobiet. Niemniej praca z młodzieżą nie jest nowością dla Miłosza Stępińskiego, który w latach 2015-2016 już pracował w reprezentacji Polski do lat 20. Tym samym można napisać o pewnym doświadczeniu Stępińskiego, chociaż jest ono właściwie znikome - wówczas prowadził drużynę narodową tylko w trzech meczach.
W dzisiejszym meczu z Włochami przekonaliśmy się o tym, jak wygląda u nas sytuacja ze szkoleniem i jak wielka różnica klas jest pomiędzy młodymi Polakami a młodymi piłkarzami z Zachodu. Szybki rzut oka na listę powołanych piłkarzy już powinien stosunkowo szybko rozwiać wszelkie wątpliwości co do tego, która drużyna jest silniejsza. Co prawda wśród biało-czerwonych było kilka interesujących nazwisk z doświadczeniem gry w Ekstraklasie, jak Dawid Kocyła, Jan Biegański, Szymon Czyż czy Cezary Miszta. Niemniej to w szeregach naszych rywali mieliśmy do czynienia z sytuacją, że w podstawowym składzie znalazło się miejsce m.in. dla: Daniela Maldiniego, który - jak przystało na ofensywnego pomocnika - siał duży popłoch w naszym polu karnym.
To jednak nie członek słynnego rodu Maldinich znalazł sposób na bramkarza naszej reprezentacji, a inni jego koledzy z drużyny. Na dobrą sprawę Włochom wystarczyły dwa szybkie wypady pod naszą bramkę, aby zdobyli dwa gole. Najważniejsze zdarzenia miały miejsce na początku pierwszej połowy, więc w teorii było jeszcze wiele minut do odrabiania strat. Prawda jest jednak taka, że Włosi kontrolowali przebieg całego meczu od początku do końca. Gdyby sytuacja wymagała od Włochów zagrania na wyższych obrotach, to zwyczajnie doszłoby do tego. Niemniej Polacy w ekspresowym tempie stracili nadzieję na osiągnięcie dobrego wyniku i szybko pogodzili się z faktem, że dzisiaj nie są w stanie cokolwiek wskórać w meczu z Włochami.
Po 12 min przegrywamy 0:1, a mogło być już 0:3... https://t.co/gCip8aKrdV
— Mateusz Miga (@MateuszMiga) September 2, 2021