JAK ZDRÓWKO PO ALBANII? Oto raport z kadry
Wczoraj rozpoczęliśmy zmagania z wrześniowymi meczami eliminacji mistrzostw świata. Na całe szczęście Polacy wygrali z Albanią na Stadionie Narodowym (4:1) i awansowali na drugie miejsce w grupie. No ale pozytywów poza zwycięstwem praktycznie nie ma.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Przede wszystkim należy poruszyć temat Bartosza Bereszyńskiego, który wczoraj wyszedł w wyjściowym składzie, a boisko opuścił po około 30 minutach. Oczywiście z urazem, bo tak sobie Paulo Sousa by go nie zdjął. Wczoraj na konferencji pomeczowej selekcjoner odpowiadał na pytanie dotyczące stanu zdrowia zawodnika Sampdorii. Sousa przyznał, że Bereszyński boryka się z problemem przywodziciela.
Jak poinformował Dawid Szymczak z portalu "Sport.pl", obrońca nie będzie brany pod uwagę do gry w niedzielnym meczu z San Marino, a będzie przygotowywany do występu w najważniejszym meczu tej przerwy na kadrę - rywalizacji z Anglią. Ta już za pięć dni w Warszawie. Miejmy nadzieję, że Bereszyński zdoła wykurować się do tej batalii, bo widać, że jest on ważną postacią w układance Paulo Sousy. A poza obrońcą Sampdorii wszyscy są zdrowi i do gry gotowi.
Bartosz Bereszyński ma naciągnięty mięsień przywodziciel. Z San Marino nie zagra - nie ma sensu. Występ z Anglią możliwy. Reszta zdrowa, Piotr Zieliński dalej walczy #POL @sportpl
— Dawid Szymczak (@davidszymczak) September 3, 2021
No dobra, a tak więcej, to co wiemy po wczorajszym meczu? Przede wszystkim to, że musimy liczyć na swojego kapitana. Każdy, kto oglądał to spotkanie, zdaje sobie sprawę z tego, że Robert Lewandowski odegrał w nim kluczową rolę. Strzelił gola, asystował przy trafieniu Grzegorza Krychowiaka i generalnie dawał niesamowicie dużo w poczynaniach ofensywnych. Innym, nieoczywistym bohaterem był Wojciech Szczęsny. Dlaczego? Przede wszystkim dlatego, że nie spodziewaliśmy się tylu strzałów ze strony Albańczyków. Ale trzeba oddać Szczęsnemu, że dał radę i odpowiedział na wszystkie krytyczne głosy, które ostatnio go dotykały.