Oby nie skończyło się jak z Andorą. Czekamy na San Marino - raport z kadry
Wszystko ładnie, wszystko pięknie... no może poza samym stylem. Pierwsze wrześniowe starcie w ramach eliminacji do mistrzostw świata w Katarze zakończyło się dość gładkim zwycięstwem 4:1 nad Albanią. Na tym podboje reprezentacji Polski się oczywiście nie kończą, wszak w kolejce stoją już kolejne mniej już bardziej wymagające spotkania. Już jutro rozegramy mecz z San Marino, który będzie jednocześnie rozgrzewką przed jeszcze ważniejszym starciem z Anglikami.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Pierwsze spotkanie w ramach wrześniowego zgrupowania reprezentacji Polski za nami. Wnioski? Na pewno kwestią imponującą jest sam rezultat, bo było to najwyższe zwycięstwo na przestrzeni ostatniego roku i zarazem drugie w trakcie kadencji Paulo Sousy. Cieszy również bardzo, ale to bardzo wysoka dyspozycja Roberta Lewandowskiego. O ile napastnik Bayernu Monachium nie był w stanie odnaleźć się u Jerzego Brzęczka, o tyle tutaj radzi sobie wyśmienicie. W siedmiu starciach zdobył siedem bramek. Dobrze spisał się krytykowany w ostatnim czasie Wojciech Szczęsny i w zasadzie to tyle. Znów zawiodły wahadła, linia pomocy, wszak nasz czwartkowy rywal totalnie zdominował ten sektor boiska, no i po części też obrona. Brakowało większej agresji, zdecydowania, ale także czystego konta.
Mecz imienia Jerzego Brzęczka 😁
— Mateusz Rokuszewski (@mRokuszewski) September 2, 2021
Mecz z Albanią można jednak wrzucić do worka z przeszłością i pomalutku przygotowywać się do kolejnego spotkania. Tym razem na drodze stanie San Marino i choć na pierwszy rzut oka jest to zespół obłożony amatorszczyzną, to fajnie byłoby zakręcić naprawdę dobry rezultat, a co za tym idzie, poprawić sobie morale przez meczem z Anglikami.
Ostatni mecz z tego typu rywalem nie dość, że zakończył się mało przekonującym zwycięstwem, to wykluczył z gry Roberta Lewandowskiego. Mowa tu o tej przeklętej Andorze. Dlatego też pojawia się pytanie, czy napastnik Bayernu Monachium powinien w tym spotkaniu w ogóle zagrać? Pewnie tak, aczkolwiek w razie czego są też zastępcy, którzy bądź co bądź najgorszej jakości nie są. Adam Buksa zdobył bramkę w debiucie. Karol Świderski zanotował zaś świetne wejście z ławki i popisał się całkiem ładną asystą. Fakt, zarówno oni, jak i sam Robert to dwie różne rzeczy, ale wiele wskazuje na to, że z tego typu rywalem większej różnicy to nie robi. Jeśli jakieś zmiany będą, niech będą, aczkolwiek dobrze by było, gdyby dosięgnęły również innych pozycji.
Na zgrupowaniu pojawili się przecież Paweł Dawidowicz oraz Kamil Piątkowski. Defensor Red Bulla Salzburg został nawet ściągnięty ze zgrupowania kadry młodzieżowej. Ten pierwszy zagrał już z Albanią, aczkolwiek jedyne co z niego zapamięta, to zapewne ten niezwykle donośny komentarz z ust Roberta Lewandowskiego. Miejmy nadzieję, że mimo wszystko go nie zniechęcił. Nie mniej jednak liczymy na występ obu, wszak jeśli Paulo Sousa faktycznie chce prezentować ofensywny styl oparty na formacji z trójką obrońców, lepszego testu może już nie być. Zarówno jeden, jak i drugi wyróżnia się bardzo dobrym wyprowadzeniem piłki. Chcemy tak grać? No to przećwiczmy to z San Marino. Mało prawdopodobny jest przecież fakt, że obaj wyjdą na Anglię i jakby nigdy nic będą chcieli rozgrywać od tyłu. Nie, raczej nie tędy droga.
I taki scenariusz tyczy się także pozostałych formacji, bo nie bez przyczyny na zgrupowaniu reprezentacji Polski pojawili się Bartosz Slisz, Tomasz Kędziora, Karol Linetty, a finalnie również Nicola Zalewski oraz Jakub Kamiński. Oni również chcieliby wrócić do klubów z czymś więcej niż pamiątką po samej wizycie, czy kilku minutach z ławki okraszonych bramką. Na to liczymy i czekamy.
Dariusz Tuzimek uważa, że ratunkiem na Anglie w obronie jest Sebastian Walukiewicz. Znakomite rozwiązanie. Antidotum znalezione. Kamień filozoficzny defensywy reprezentacji Polski. Ja pójdę o krok dalej - dowołajmy Wieteskę i Hołownię, i wymieńmy całą trójkę z tyłu.
— Mateusz Ligęza (@LigezaMateusz) September 3, 2021