Awans na Euro? A po co to komu? Tylko remis z Węgrami
Znów było blisko. Serio, to nie musiało się tak skończyć. Po zwycięstwie na Łotwą i porażce z Izraelem zespół prowadzony przez trenera Stolarczyka dopisał do swojego konta kolejny punkt. W piątkowy wieczór reprezentacja Polski zremisowała na wyjeździe z Węgrami 2:2. Trafieniami na ich wagę popisali się Benedyczak oraz Wędrychowski.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Węgry - Polska 2:2
Polska: Majchrowicz - Kiwior, Nawrocki, Bejger - Karbownik, Marchwiński, Poręba, Bogusz - Kamiński, Skóraś, Benedyczak
Początek eliminacji w wykonaniu reprezentacji Polski mimo wszystko nie należał do najbardziej udanych. Ot, udało się wyszarpać zwycięstwo nad Łotwą, ale w międzyczasie przydarzyła się też bolesna wpadka z Izraelem. Po rozegraniu dwóch spotkań zespół trenera Stolarczyka miał na swoim koncie jedynie trzy punkty. Chyba każdy zdawał sobie sprawę z tego, że każda kolejna wpadka nie tyle skomplikuje sytuację w grupie, co może zadecydować o braku awansu na mistrzostwa Europy. Dlatego też dzisiejszy mecz z Węgrami miał nieco większą wagę niż dwa poprzednie. Priorytetem było tu zwycięstwo, a co za tym idzie, zniwelowanie straty do uciekającej stawki.
Rozegrany przed miesiącem mecz z Izraelem miał w sobie wszystko, co było w stanie zadecydować o porażce. Serio, te wszystkie błędy były zbędne, jednak nic już z nimi nie zrobisz. Przydarzyły się i tyle. Tu złe ustawienie obrony, tam błąd bramkarza. Zdarza się, choć nikt nie krył rozgoryczenia. Walka o wielki turniej już na starcie została przyćmiona przez sporą wpadkę. Takich też było dziś trzeba uniknąć.
Fajna historia z Majchrowiczem. do Ekstraklasy wszedł odważnie, jest jednym z odkryć sezonu, a teraz wyrasta na kluczowego zawodnika reprezentacji U21. A pomyśleć ze gdyby Legia nie zabrała Kochalskiego latem na chwile to moglibyśmy nie zobaczyć go w ogóle na boisku jak w I lidze
— Paweł Gołaszewski (@golaszewski_p) October 8, 2021
Pierwsze wnioski po tym pojedynku są takie, że chęci faktycznie były. Tylko, że w przeciwieństwie do poprzednich starć dało się do nich dołożyć coś więcej. Do przerwy wszystko układało się po myśli Polaków. Na dobrą sprawę rywal zagroził tylko raz. Po uderzeniu z dystansu pewnie interweniował Majchrowicz. Nienagannie spisywała się cała obrona. Grała wysoko, ale skutecznie. Dobrze rozgrywała, była bezbłędna w destrukcji – nie wypadało krytykować systemu, jeśli ten faktycznie działał. Aż przyszła druga odsłona, w której ponownie rozbiło się o pojedynczy błąd. Szybka piłka w pole karne, nieporozumienie w obronie i bramka dla Węgrów. Golkiper Radomiaka Radom nie miał przy tej akcji nic do powiedzenia. Zawiniła obrona, no ale to już niestety znamy. Pięć groszy dołożyła także przed miesiącem. To samo uczyniła również dzisiaj, choć w przeciwieństwie do tamtego spotkania dziś udało się to częściowo pozbierać.
Błędy z tyłu zdołała tym razem nadrobić linia ofensywy. Po pierwsze, bardzo aktywny był Skóraś. Skrzydłowy Lecha Poznań szarpał, wdawał się w dryblingi, robił sporą przewagę z przodu. Masę przebłysków miał Bogusz. Szczególnie groźne były jego uderzenia sprzed pola karnego. Oba niecelne, aczkolwiek miały duży potencjał. Gdyby było ich jeszcze więcej, jeden z nich zatrzepotałby pewnie w siatce. Finalnie uczynił to Benedyczak. Były gracz Pogoni Szczecin wpisał się na listę strzelców po pewnie wykorzystanym rzucie karnym. Doprowadził do remisu, prawdę mówiąc dał swojemu zespołowi drugie życie. Na kilka minut przed końcem regulaminowego czasu gry dołożył Wędrychowski. Gracz Górnika Łęczna znakomicie zszedł do środka i mocnym uderzeniem z kilku metrów dał Polakom punkt. Generalnie to tylko był tylko jeden punkt. Serio, to nie musiało się tak skończyć, tym bardziej że Węgrzy wyrównali już w doliczonym czasie gry.
Po rozegraniu trzech spotkań zespół prowadzony przez trenera Stolarczyka ma na swoim koncie cztery punktów. Cóż tu dużo mówić, wygląda to coraz gorzej.
Wędrychowski? Lubię gościa, nawet bardzo. Dziś po tym golu jeszcze większa sympatia dla piłkarza @zielono_czarni. Dynamika, przebojowość, wykończenie akcji - złotego chłopaka mają tam w Łęcznej. #HUNPOL #u21
— Piotr Wiśniewski (@PiWisniewski) October 8, 2021