Ronaldo wygra Copa America przed Messim?! To możliwe!
Kojarzycie Eurowizję? To taki koncert, w którym każdy kraj Starego Kontynentu wystawia swojego reprezentanta w rywalizacji muzycznej, a na końcu wszyscy próbują nam wmówić, że ostateczny rezultat głosowania ma z muzyką cokolwiek wspólnego. Dodatkowo od 2015 roku udział w każdej edycji bierze...Australia. Udział (zwłaszcza pierwszy) kraju Aborygenów w tym konkursie można próbować jakoś racjonalnie wytłumaczyć, bo przecież są oni członkiem Brytyjskiej Wspólnoty Narodów, a edycja sprzed 3 lat, była jubileuszową, 60. odsłoną Eurowizji. Natomiast na ostatnie zeszmacenie się CONMEBOL-u żadnego usprawiedliwienia już nie znajduję.
Spytacie, do czego nawiązuję. Przyszłoroczna edycja Copa America odbędzie się w Brazylii, a południowoamerykańska federacja piłki nożnej wyraziła zgodę na to, by udział w niej wzięły zespoły ze strefy CONCACAF i UEFA (Ameryka Północna i Europa). To nie pierwszy taki przypadek, kiedy ten turniej poszerza horyzonty. Dwa lata temu o triumf w tych rozgrywkach na terenie Stanów Zjednoczonych rywalizowało 10 zespołów z Ameryki Południowej oraz 6 z Ameryki Północnej. Za całą otoczką, podobnie jak w przypadku Eurowizji 2015, stała wówczas historia. Turniej rozgrywany był bowiem w setną rocznicę założenia CONMEBOL-u, stąd nazwa tamtejszego czempionatu, Copa America Centenario (Copa America Stulecia).
Udział w rywalizacji wzięły wtedy takie zespoły jak: USA (gospodarz imprezy), Meksyk, Kostaryka, Jamajka, Haiti oraz Panama. Najdalej z tych ekip dotarła ta pierwsza, ulegając dopiero w półfinale (za to dość sromotnie, bo 0:4) Argentyńczykom prowadzonym przez Leo Messiego. Jak potoczyły się losy meczu finałowego, każdy pamięta. Bez bramek przez 120 minut, a w konkursie rzutuów karnych Albicelestes po raz drugi z rzędu musieli uznać wyższość Chilijczyków. Rozpaczy nie krył sam Messi, który targany emocjami ogłosił zakończenie reprezentacyjnej kariery. Niedługo potem cofnął swoją decyzję, pokazując jedynie, że była ona efektem chwilowego smutku spowodowanego porażką.
Możliwe, że powodów do smutku gwieździe FC Barcelony będzie mógł dostarczyć jego największy rywal. Ten, z którym od dekady bije się ze zmiennym szczęściem o miano najlepszego piłkarza globu, czyli Cristiano Ronaldo. Za rok w Brazylii zmierzy się ze sobą 10 drużyn ze strefy CONMEBOL, a także sześć reprezentacji z Ameryki Północnej i Europy. Na dzień dzisiejszy nie potwierdzono, które zespoły zostaną zaproszone do udziału w piłkarskiej zabawie w kraju kawy. W kuluarach mówi się, że spore szanse na występ mają ekipy Stanów Zjednoczonych oraz Meksyku. Jeśli chodzi o przedstawiciela Europy, czy można wyobrazić sobie lepszego kandydata niż aktualny mistrz Starego Kontynentu z gwiazdą absolutnie światowego formatu? Nie wiem, choć się domyślam.
Ś. P. Paweł Zarzeczny z swym felietonie „O udręce, czyli byciu inteligentnym” pisze:
"Wszyscy ludzie są równi" - ogłosił pewien mędrzec, ale jest to jedno z największych nieporozumień ostatniego tysiąclecia.
Odnosząc się do sytuacji, o której dziś mowa, tę wziętą w cudzysłów maksymę należy wyrzucić, a na jej miejsce wstawić inną, mianowicie: „Tradycja to rzecz święta.”. Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz. Każdy kontynent ma swój czempionat. Europa ma EURO, Afryka PNA, Azja Puchar Azji itd. Turnieje interkontynentalne mające rację bytu istnieją tylko dwa (słownie: 2). I na dodatek, ten pierwszy (Puchar Konfederacji) jest tak naprawdę tylko próbą generalną przed tym drugim (Mistrzostwa Świata). I tego nie należy zmieniać. Dlaczego więc dzieje się to, co się dzieje?
Czas na kolejną maksymę, lecz ta w odróżnieniu od poprzednich jest ponadczasowa i prawdziwa będzie zawsze. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o.... Dokończcie sobie sami. Niedawny skandal z przedstawicielami DATISA oskarżonymi o płacenie łapówek południowoamerykańskim federacjom w zamian za prawa do transmisji, nie przynosi chluby w najmniejszym stopniu. Plamę trzeba zmazać jak najszybciej, a tonący brzytwy się chwyta. CONMEBOL w mojej opinii, zrywając z tradycją, łapie za tę z najgorszego sortu – uwaloną w brudzie i szambie.