Narodowa twierdza uległa Węgrom. Polacy przegrali, mundial ucieka
Plany były wielkie. Miała być w miarę prosta przeprawa przez baraże, dalsza walka o miejsce na mistrzostwach świata i zakończenie 2021 roku w dobrym stylu. No, ale tak nie będzie. Zamiast triumfu, jest porażka. Reprezentacja Polski uległa dziś Węgrom 1:2 i tym oto akcentem zakończyła zmagania w tegorocznych eliminacjach do mundialu.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Polska - Węgry 1:2 (62' Świderski - 37' Schafer, 80' Gazdag)
Wyjściowy skład Polski: Szczęsny - Kędziora, Dawidowicz, Bednarek - Cash, Linetty, Moder, Klich, Puchacz - Świderski, Piątek
Po ośmiu miesiącach zmagań dobrnęliśmy do końca eliminacji. Chcielibyśmy powiedzieć "no w końcu", choć zważając na to, że kolejne starcie zostanie rozegrane dopiero w marcu, będzie nam tego brakować. Po meczu z Andorą wiadome było, że już na sto procent zagramy we wiosennych barażach. To był cel numer jeden i tak, jak żeśmy oczekiwali, udało się go spełnić. Ale to wciąż nie był koniec zmagań. Zadanie stojące przed Polakami było dziś proste jak drut. Serio, liczyło się tylko i wyłącznie zwycięstwo, które dałoby stosunkowo prostszą przeprawę przez dalszą część eliminacji. Na szali znalazło się lepsze rozstawienie w barażach. Wystarczyło wygrać i nie patrząc się za siebie, czekać na potencjalnych rywali. No właśnie, wystarczyło, ale tak też się nie stało.
Pierwszy kwadrans spotkania stanął pod znakiem sporej dominacji ze strony reprezentacji Polski. Był pressing, przewaga w posiadaniu piłki i dużo większe zagrożenie pod bramką rywala. Drugi wyglądał podobnie. Lepiej prezentowali się gospodarze, lecz brakowało kropki nad "i". Mimo kilku solidnych prób nic nie wpadło. Uderzał Jan Bednarek, strzelał Krzysztof Piątek, niezłą sytuację miał Jakub Moder. Bez skutku. Brakowało skuteczności, szczęścia, no i finalnie także odpowiedniego zachowania pod własnym polem karnym.
Jeden rzut wolny, fatalna zachowanie Tymoteusza Puchacza, jeszcze gorsza interwencja Wojciecha Szczęsnego i było 1:0 dla Węgrów. Czego zabrakło? Cóż, przede wszystkim skuteczności. Te wszystkie sytuacje, które mieli dziś Polacy, na spokojnie mogły dać jedną, może dwie bramki. Nie najlepsze zawody rozegrał duet wahadłowych. Jasne, pewne przebłyski miał Matty Cash. Trochę poszarpał, powalczył, posłał dwa, niezłe dośrodkowania, ale to tyle. Na drugą połowę już nie wyszedł. Jeszcze gorzej zagrał Puchacz. Szczerze mówiąc, sami nie wiemy, dlaczego zagrał po przerwie. Jego dobre dogrania moglibyśmy bowiem policzyć na palcach jednej ręki. Wystarczyłoby wyciągnąć zaciśniętą pięść, wszak wychowanek Lecha nie dość, że nie nadążał w obronie, dośrodkowywał wszędzie tam, gdzie nikogo nie było. Tak żeśmy zagrali do przerwy. A co było w drugiej odsłonie?
Nie wiem. Naprawdę nie wiem. pic.twitter.com/Y22ocM8Wug
— Damian Smyk (@D_Smyk) November 15, 2021
Po kolei. Kadra trenera Sousy słynie przede wszystkim z tego, że wraz z rozpoczęciem drugiej odsłony wychodzi zdecydowanie inny zespół. Czy dziś mogło być inaczej? Nie, no nie mogło. Znów byliśmy świadkami sporej przemiany. Strzeliliśmy nawet bramkę, ale dość szybko żeśmy przygaśli. Mimo tego, że reprezentacja Węgier na brak niezłych sytuacji narzekać nie mogła, męczyła się dość długo. Najpierw strzelili bowiem Polacy.
Pod nieobecność Roberta Lewandowskiego ponownie błysnął Karol Świderski, który znakomicie odnalazł się przy rzucie rożnym i precyzyjnym strzałem głową doprowadził do remisu. No, ale to byłoby na tyle. Nie udało się pójść za ciosem, a co za tym idzie, nic więcej nie wpadło. Strzeli zaś Węgrzy i to oni, po bardzo dobrym meczu wracają do domu z kompletem punktów. Cóż tu dużo mówić, szkoda. Porażka w decydującym najprawdopodobniej nie da nam lepszego rozstawienia we wiosennych barażach, co oznacza, że czeka nas dużo trudniejsza przeprawa, niż pierwotnie zakładano.
Na talencie Karola Świderskiego poznał się Michał Probierz, sprowadził małolata do Jagi, przy Ireneuszu Mamrocie „Świder” rozwinął skrzydła, a do młodzieżowej kadry non stop powoływał go Czesław Michniewicz. Czyli polscy trenerzy „zrobili robotę”, a śmietankę spija Portugalczyk😉
— Piotr Wołosik (@PiotrWolosik) November 15, 2021
Co wydarzyło się w pozostałych meczach?
Reprezentacji Anglii potwierdziła swą wielkość. Na dobre zakończenie rozbiła na wyjeździe San Marino aż 10:0 i w ten oto sposób przypieczętowała awans na przyszłoroczne mistrzostwa świata. Ale były też niespodzianki. Do rozczarowanej Portugalii dołączyli dziś Włosi. Najlepszy zespół w Europie podzielił się punktami z Irlandią Północną. Ze względu na triumf ich głównego przeciwnika, Szwajcarów spadli na drugie miejsce w grupowej tabeli i podobnie, jak reprezentacji Polski zagrają we wiosennych barażach.