Nawałkę można krytykować, ale dobrze robić to z głową
Czas mija, a wciąż nie ma informacji o wyborze nowego selekcjonera selekcjonera reprezentacji Polski, chociaż bardzo dużo zaczyna wskazywać na Andrija Szewczenkę. Oczywiście w przestrzeni publicznej toczą się liczne dyskusje, czy lepszy Ukrainiec czy może jednak Adam Nawałka. Wiele jest głosów przychylnych byłemu selekcjonerowi biało-czerwonych, jednak nie brakuje również mocnej fali krytyki pod jego adresem. I właśnie o tej krytyce (a właściwie o jej części) będzie niniejszy tekst. Na początku należy sobie zatem odpowiedzieć na proste pytanie: Czy Nawałka to wybór idealny?
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Odpowiedź jest również prosta: Oczywiście, że nie. Ma on bardzo dużo mankamentów i wielu sceptyków wysuwa naprawdę logiczne argumenty przeciwko 64-latkowi. Przede wszystkim w oczy rzucają się słabiutkie ostatnie miesiące podczas pierwszej kadencji na stanowisku selekcjonera z kompletnie zawalonym mundialem na czele, fatalna przygoda w Lechu Poznań czy okres ponad trzech lat bez żadnej pracy trenerskiej. To są rzeczy z którymi nie ma sensu dyskutować - stanowią one bardzo solidne oręże przeciwników Nawałki. Niektórzy jednak w swojej krytyce posuwają się krok dalej, deprecjonując właściwie cały okres pracy w reprezentacji urodzonego w Rudawie szkoleniowca. O tym jak absurdalne i bezsensowne są to oskarżenia, postaram się w wyczerpujący sposób wykazać poniżej.
"Nawałka miał samograja, sam nic nie zrobił"
Pierwszy i najgłupszy z argumentów. Generalnie jakby ktoś nie był wtajemniczony, to po wysłuchaniu tego typu krytyków pomyślałby, że reprezentacja Polski przed Nawałką to była piłkarska potęga z passą 50 meczów bez porażki. A prawda jest taka, że ówczesny trener Górnika Zabrze przejmując polską kadrę w październiku 2013 roku zastał drużynę kompletnie rozbitą, po fatalnych mistrzostwach Europy i kolejnych beznadziejnych eliminacjach do mundialu. I dzięki swojej pracy zmieniając zarówno system gry jak i personalia ( m.in. przejście na 1-4-4-2, w pełni wykorzystanie potencjału Lewandowskiego, ustanowienie Mączyńskiego, Milika, czy Jędrzejczyka ważnymi ogniwami drużyny), doprowadził do bardzo udanych eliminacji do Euro oraz w efekcie do późniejszego świetnego turnieju rangi mistrzowskiej.
"Mieliśmy GENIALNE pokolenie"
Kolejna ze sztandarowych tez wielu kibiców reprezentacji. Można się zgodzić z jednym - faktycznie jak na polskie warunki, pokolenie w 2016 roku trafiło się dobre. Ale słowa klucz - JAK NA POLSKIE WARUNKI. Jeśliby porównać kadrę, którą miał Leo Beenhakker na mistrzostwach Europy w Austrii w 2008 roku, a jaką dysponował Nawałka we Francji, to rzeczywiście może zajść lekki dysonans poznawczy. Nie ma co ukrywać - trochę inaczej się gra z napastnikiem Bayernu, a inaczej z piłkarzem Larissy. Ale...
Swansea - Borussia Dortmund, Torino, Legia, Legia - Fiorentina, Wisła Kraków (Legia), Sevilla, Rennes (Cracovia) - Ajax, Bayern
Tak wyglądała przynależność klubowa polskich piłkarzy którzy wybiegli na boisko meczu ćwierćfinałowym z Portugalią. Czy naprawdę sądzicie, że ten zestaw drużyn robi na poważnych rywalach wrażenie? Pomijając nawet fakt, że na trzynastu piłkarzy piątka jest z ligi pseudo-profesjonalnej, to takie nazwy jak Fiorentina, Rennes czy Swansea nie sprawiają, że Twoi rywale wychodzą na miękkich nóżkach z tunelu. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć, że po latach prawdziwej bryndzy jakościowej w polskiej piłce nawet tak przeciętna w skali kontynentu drużyna może spowodować przegrzanie główki, ale mimo wszystko polecam zachować trzeźwość w ocenie.
"Gdyby nie Fabiański, odpadlibyśmy już ze Szwajcarią"
Rzecz jasna wśród hejterów Nawałki nie brakuje też argumentów opartych o gdybologię. Zdecydowanie najpopularniejszym z nich jest powoływanie się na mecz ze Helwetami w 1/8 finału Euro 2016. I faktem jest, że nie był to świetny mecz w wykonaniu biało-czerwonych. Szwajcarzy z perspektywy bezstronnego obserwatora zasługiwali pewnie bardziej na awans, jednak tak to czasem w futbolu bywa, że teoretycznie lepszy musi odpaść. Jakby nie było piłka nożna to gra, a gra w swojej definicji ma pewien element losowości. Można pobawić się w drugą stronę - gdyby piłka po strzale Renato Sanchesa nie odbiła się od Grzegorza Krychowiaka, pewnie nie wpadłaby do bramki, a my gralibyśmy w półfinale. Taka dedukcja ma dokładnie taki sam sens, jak tworzenie alternatywnych historii przy okazji meczu z Saint-Etienne. Poza tym przy temacie Nawałki w kółko powtarza się o tym spotkaniu ze Szwajcarią czy meczu z Niemcami na Stadionie Narodowym, chcąc koniecznie udowodnić, jakiego to ten szkoleniowiec nie miał szczęścia. Ciekawe jednak jest, że przemilcza się przykładowo wyjazdowy mecz z Die Maanchaft, w którym reprezentacja Polski zasługiwała przynajmniej na remis.
"Z Portugalią trzeba było zagrać OFENSYWNIE"
To jest jedna z bardziej bzdurnych teorii krążących w polskim futbolu. Mieliśmy zagrać ofensywnie z drużyną, która miała piłkarzy stworzonych do gry z kontrataku, co doskonale zaprezentowała w meczu 1/8 finału z Chorwacją. Portugalczycy świetnie bronili się cały mecz, a w końcówce wykorzystali błędy w ustawieniu adwersarzy i zdobyli decydującą bramkę. I pojawia się argument, że wstyd tak słabo grającej Portugalii strzelić tylko jednego gola. No to tak się złożyło, że w fazie pucharowej właśnie tylko Robert Lewandowski pokonał Ruiego Patricio. Piłkarzom Francji czy Chorwacji już się to nie udało, ale dla krytyków jest jasne, że to przez Nawałkę nie awansowaliśmy dalej. Trudno nie odnieść wrażenia, że ludzie oglądający mecze często nie potrafią myśleć logicznie i kojarzyć faktów. To, że Portugalia nie grała z nami jak Hiszpania Aragonesa nie znaczy, że była słaba i można było ją klepać jak licealistów na orliku. Po prostu Fernando Santos położył większy nacisk na defensywę i finalnie się to opłaciło, bo Portugalczycy zostali mistrzami Europy.
Podsumowując, wybór Adama Nawałki ma sporo minusów, być może nawet więcej niż plusów. Co więcej - według mnie Andrij Szewczenko to zdecydowanie lepszy wybór. Ale czas raz na zawsze skończyć z mitem, że 64-latek trenerski nieudacznik, który nic z reprezentacją nie osiągnął, a każdy pozytywny aspekt jego pracy sprowadzać do roli szczęścia. To szkoleniowiec, który zbudował najlepszą reprezentację Polski od lat 80. i należy mu się za to dozgonny szacunek.