Były reprezentant Francji żałuje gry dla ''Trójkolorowych''. Dziś wybrałby inną kadrę
Wielu młodych piłkarzy, którzy są dziećmi emigrantów, staje w pewnym momencie kariery przed trudnym wyborem reprezentacji. Zwykle decyzja sprowadza się do wybrania między lepszą kadrą, w której ciężej o grę lub słabszą, w której można występować regularnie. Jeden z byłych, bardzo uznanych reprezentantów Francji, który swego czasu właśnie przed taki dylematem stał, wyznał niedawno, że dziś podjąłby już inną decyzję. Wytłumaczył dlaczego.
Mecze Serie A, LaLiga oraz innych najlepszych lig pełnoletni widzowie mogą oglądać i obstawiać na stronie sponsora portalu, Betclic.pl. SPRAWDŹ TUTAJ!
MATERIAŁY PROMOCYJNE PARTNERA | W grach hazardowych mogą uczestniczyć wyłącznie osoby, które ukończyły 18 lat. Udział w nielegalnych grach hazardowych jest przestępstwem. | Hazard może uzależniać. BEM to legalny bukmacher. Gra u nielegalnych grozi konsekwencjami prawnymi.
Mowa tu o Patricie Evrze, który w swoim dorobku ma 81 spotkań w reprezentacji Francji i wyjazdy na kilka wielkich turniejów, z których nawet czasem wracał z medalami. Patrząc więc tylko na statystyki, mogłoby się wydawać, że Evra nie ma prawa narzekać na swój wybór. Mimo to przyznał się, że dziś wybrałby kraj, z którego pochodzi jego rodzina, czyli Senegal i to wcale nie dlatego, że to obecnie najlepsza kadra w Afryce. Były obrońca jest w trakcie swojego wyjazdu do Afryki, gdzie namawia młodzież do zainwestowania w sport, który może dać im lepsza przyszłość. W rozmowie z ghańskimi mediami wytłumaczył się z przytoczonej wyżej, zaskakującej tezy.
If I could go back in time, I'll choose to represent...Senegal, instead of France. I was born in Dakar but grew up in France...when you play good and win, you're French; when the team lose, you are singled out as Senegalese."
— Gary Al-Smith (@garyalsmith) September 15, 2022
Patrice Evra, speaking in 🇬🇭 Ghana yesterday. pic.twitter.com/f4ayf7kkCD
Jak stwierdził, żałuje, że nie wybrał Senegalu, bo w jego reprezentacji na pewno czułby się zawsze jak swój. We Francji natomiast, co zawodnik może określić dopiero z perspektywy czasu, nie zawsze tak było. Tłumaczy, że gdy "Trójkolorowi" zwyciężali, wszyscy byli jednym narodem. Gdy jednak grali słabo, poszczególnym zawodnikom wyciągano ich pochodzenie, niejako starając się zrzucić na nie winę za słabą grę. Kiedy więc Evra grał dobrze, był w oczach Francuzów ich rodakiem, a jak źle, to już senegalskim emigrantem. Dlatego dziś zachęca młodych piłkarzy, by byli wierni swoim korzeniom, a nie decydowali się na popularniejszą narodowość.